Festiwal bez publiczności


Stanowili ją przede wszystkim sami wykonawcy, oczekujący na swój występ. Postronnych obserwatorów było jak na lekarstwo. Niestety impreza bądź miała zbyt małą promocję, bądź nie trafiła w gusta mieszkańców.Dwudniowy festiwal zorganizowany został po raz pierwszy. Do udziału w „Radosnych dniach” zgłosiło się kilkunastu wykonawców. Koncerty odbywały się pod gołym niebem. Frekwencja była uzależniona zatem od pogody. Być może publiczność odstraszyły przelotne deszcze, jakie przeszły na Jastrzębiem w ostatnią czerwcową niedzielę.– Nie chcemy konkurować z masowymi imprezami typu Dni Jastrzębia czy festyny organizowane w Jarze Południowym. Nasz festiwal ma charakter przeglądu wykonawców piosenki religijnej. Trudno w tym momencie liczyć na masowego odbiorcę. Poza tym festiwal odbywał się po raz pierwszy. W następnych latach powinien cieszyć się większym zainteresowaniem – mówi Paweł Jagodziński, główny organizator festiwalu.Najbardziej udany był koncert kończący festiwal, w którym wystąpiła warszawska grupa Chili My. Niestety, nie uratowało to festiwalu, który kosztował miasto przeszło 14 tys. zł.

Komentarze

Dodaj komentarz