20042908
20042908


Tego meczu rybniczanie nie mogli przegrać, bo konsekwencje porażki byłyby bardzo dotkliwe, a dzięki zwycięstwu rekiny zajmujące przedostatnie miejsce w tabeli mają cztery punkty przewagi nad drużyną z Zielonej Góry. Ostatnie słowo w rundzie zasadniczej będzie jednak należeć do zielonogórzan, którzy mają jeszcze przed sobą dwa mecze na własnym torze. 16 bm. zmierzą się w zaległym meczu z Polonią Bydgoszcz, a 18 bm. w ramach ostatniej kolejki rundy zasadniczej będą podejmować u siebie czwarty w tabeli toruński Apator. RKM czeka wtedy trudny mecz wyjazdowy we Wrocławiu i choć w sporcie wszystko jest możliwe, to trudno się spodziewać, że rybniczanie zdobędą tam chociaż punkt za remis. Polonia Bydgoszcz ma dziś nad RKM-em dwa punkty przewagi i w niedzielę zmierzy się na swoim torze z Unią Leszno, która po niedzielnej porażce w Lesznie z Atlasem 44:46 nie ma już szans na awans do pierwszej czwórki.Ostatnie miejsce zespołu z Zielonej Góry to bez wątpienia jedna z największych niespodzianek tegorocznego sezonu, ale to też jeden z najbardziej nieszczęśliwych sezonów tej drużyny. Najpierw – jeszcze przed sezonem – poważnej kontuzji nogi w czasie charytatywnego meczu piłki nożnej nabawił się jeden z filarów drużyny Rafał Okoniewski. Potem, w końcu maja, sportowe środowisko poruszyła informacja o samobójczej śmierci 22-letniego Rafała Kurmańskiego, jednego z najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia.W sobotę w zaległym meczu zespół z Zielonej Góry zgodnie z prognozami przegrał wysoko 28:62 w Częstochowie. Mecz w Rybniku był dla zielonogórzan jednak dużo ważniejszy, mieli się w końcu zmierzyć z jedyną drużyną, z którą zdołali w tym roku wygrać. Przypomnijmy, w drugiej kolejce ligowej ZKŻ wygrał u siebie z RKM-em 48:42, zdobywając jedyne jak do tej pory punkty.Do Rybnika drużyna mająca na plastronie myszkę Miki przyjechała w swoim optymalnym składzie z mistrzem świata Duńczykiem Nickim Pedersenem, który w ubiegłym roku walnie przyczynił się do długo oczekiwanego awansu RKM-u. Przed sezonem o pozyskanie duńskiego mistrza zabiegali i działacze z Zielonej Góry, i z Rybnika. Pedersen wybrał ZKŻ, ale stosunkowo szybko okazało się, że debiutujący w ekstralidze Duńczyk, który do tej pory ścigał się tylko w I lidze (Wybrzeże, ZKŻ, RKM), wcale nie jest pewniakiem. W niedzielę w Rybniku Nicki Pedersen w sześciu startach zdobył 12 punktów, wygrywając tylko jeden wyścig. Pokonali go Szombierski i Chromik, a dwukrotnie mistrz świata z roku 2000, rybnicki Anglik Mark Loram. Loram spisał się w niedzielę znakomicie, jeździł zdecydowanie i skutecznie, a jego brawurowe ataki kibice zapamiętają na pewno na długo.Niedzielny pojedynek rozpoczął się od małego zwycięstwa juniorów RKM-u; wygrał Marek Szczyrba, odnosząc swoje pierwsze ligowe zwycięstwo, drugi był Suchecki z ZKŻ-u, a trzeci starszy junior RKM-u Łukasz Romanek. Wyścig drugi po indywidualnym zwycięstwie Andrzeja Huszczy nad Szombierskim i Staszewskim zakończył się remisem. W trzecim goście odnieśli pierwsze biegowe zwycięstwo – pierwszy był Pedersen, drugi Węgrzyk, który na dystansie wyprzedził Okoniewskiego, a czwarty Roman Chromik. Duńczyk nie wygrał już potem żadnego biegu, za to Chromik aż trzy, pokonując m.in. właśnie duńskiego mistrza świata.Wyścig czwarty sprawił chyba najwięcej radości sześciotysięcznej publiczności. Startujący z pierwszego toru Loram nie pozwolił się „nakryć” startującemu tuż obok Piotrowi Świstowi, a mając go już na widelcu, pojechał na pierwszym łuku na tyle szeroko, że na wyjściu z wirażu swoją szansę mógł wykorzystać Marek Szczyrba. Dodając gazu, młodzieżowiec RKM-u minął przyblokowanego przez Anglika Śwista, który niewiele mógł już wskórać. Gospodarze objęli prowadzenie, które później regularnie powiększali, wygrywając zdecydowanie m.in. pięć ostatnich wyścigów meczu.W zespole z Zielonej Góry punktowało tak naprawdę tylko dwóch zawodników: Pedersen i wiekowy Andrzej Huszcza. Świst i Okoniewski zdobyli razem ledwie 6 punktów. Piotr Świst jest szwagrem Mariusza Staszewskiego, ale tym razem do familijnego pojedynku nie doszło, bo zielonogórzanin zakończył swój udział w meczu na dwóch wyścigach.– Czasem trzeba coś przegrać, żeby móc później coś wygrać. Bardzo ważne były dla naszej drużyny ostatnie dwa mecze w Lesznie i w Tarnowie, a ten ostatni, jeśli chodzi o przygotowanie sprzętu, dał nam chyba więcej niż wcześniejsze pół sezonu. Najważniejsze, że w ciągu tych dwóch miesięcy udało mi się scalić drużynę. Mamy prawdziwy team, w którym panuje dobra atmosfera, a zawodnicy rywalizują o miejsce w składzie na zdrowych zasadach. W Lesznie był z nami w parkingu Rafał Szombierski, dziś z kolei Roman Poważny – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener RKM-u Czesław Czernicki, który w przeszłości przez wiele lat był trenerem zespołu Zielonej Góry.W najbliższą niedzielę, 18 bm., w ostatnim meczu rundy zasadniczej żużlowcy RKM-u zmierzą się we Wrocławiu z Atlasem, początek meczu o godz. 17.

Komentarze

Dodaj komentarz