20043010
20043010


Spływ zorganizowali wspólnymi siłami Fundacja na dobro Harcerstwa Górnośląskiego – sekcja żeglarska Energetyka Rybnik, 6. Harcerska Drużyna Żeglarska oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej.– Chcemy rozreklamować naszą Rudę, by pływali po tej pięknej rzece nie tylko harcerze. Kajakarstwo to piękne hobby, a wciąż nie jest tak popularne, jak mogłoby być – mówił przed rozpoczęciem spływu drużynowy 6. HDŻ Marcin Talarek.W drugą niedzielę lipca w Ośrodku Sportów Wodnych w Rybniku Stodołach spotkali się wodniacy z 6. Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej, członkowie istniejącego przy niej kręgu instruktorskiego, członkowie żorskiego klubu kajakowego Neptun, którzy właśnie wrócili z dziesięciodniowego spływu Bugiem, a także uczestnicy dorocznego młodzieżowego obozu przysposobienia obronnego, zorganizowanego przez katowickie Kuratorium Oświaty w Kuźni Raciborskiej.Spływ rozpoczął się uroczystym apelem, w czasie którego harcerze wciągnęli na maszt unijną banderę. Wzięli w nim udział czterej druhowie, którzy 34 lata temu spłynęli Rudą. Lidia i Eugeniusz Wróblowie, Bronisław Rduch i Jacek Tkocz byli wtedy członkami 6. Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej.Po wciągnięciu bandery odbyła się defilada na wodzie, w której wzięło udział blisko 100 osób. W ramach części rozrywkowej w ośrodku Elektrowni Rybnik odbył się koncert szantowego zespołu Ryczące Dwudziestki.Na szlak drugiego etapu w poniedziałek rano wyruszyła znacznie już skromniejsza grupa 20 wioślarzy, wśród których byli wodniacy z „szóstki”, uczestnicy obozu przysposobienia obronnego, a także sześciu niezrzeszonych kajakarzy z Rybnika i Katowic. W Rudach zwiedzili m.in. ruiny tamtejszego pałacu i jeszcze tego samego dnia dopłynęli do Rud Kozielskich, gdzie wyznaczono miejsce biwaku. Ostatniego dnia spływu jego uczestnicy dopłynęli do Kuźni Raciborskiej, gdzie odbyło się uroczyste zakończenie i tzw. rozwiązanie unijnego spływu, którego komodorem był wychowanek rybnickiej drużyny wodniackiej Andrzej Szczeponek.Dla wioślarzy była to nie lada przygoda, bo stan wody w rzece był tak niski, że musieli się borykać z pokonaniem niemałej ilości terenowych przeszkód, m.in. powalonych drzew. Warunki takie najbardziej przypadły do gustu uczestnikom obozu przysposobienia obronnego, którzy od początku turnusu uczyli się, jak radzić sobie z podobnymi niespodziankami.– Wbrew pozorom to ciekawy i wcale niełatwy szlak, którym może popłynąć każdy, kto ma nieco doświadczenia. Rudą można płynąć już od Paruszowca, a ci bardziej wytrwali mogą rozpocząć spływ już w Żorach – przekonuje Bronisław Rduch, uczestnik pierwszego oficjalnego spływu Rudą z 1970 roku.

Komentarze

Dodaj komentarz