20043014
20043014


– Roboty do wykonania jest tu już niewiele, ale potrzeba ludzi. Klasy są po pierwszym malowaniu, w tych na piętrze montują właśnie podwieszane sufity – mówi oprowadzający po budowie wójt gminy Świerklany Antoni Mrowiec.Front robót duży, ale o oznakach budowlanej gorączki trudno mówić; dziś w budynku przyszłego gimnazjum pracują ledwie trzy osoby. To pracownicy głównego wykonawcy, sosnowieckiej Barmy, która wygrała przetarg na budowę nowoczesnego kompleksu oświatowego. Jak zwykle w takich przypadkach Barma zatrudniła specjalistyczne firmy w roli podwykonawców – jeden miał się zająć instalacją elektryczną, inny wentylacją, jeszcze inny posadzkami. Gdy okazało się, że zarząd firmy złożył w sądzie wniosek o wszczęcie postępowania upadłościowego, na podwykonawców padł blady strach i wycofali się z placu budowy. Jeśli sąd przychyli się do wniosku zarządu firmy i wyrazi zgodę na rozpoczęcie postępowania układowego, podwykonawcy otrzymają tylko część należnych im pieniędzy i jeszcze nie wiadomo kiedy, bo harmonogram spłat może być rozłożony nawet na cztery lata. Trudno więc się dziwić, że w tej sytuacji podwykonawcy nie chcą kontynuować budowy i wykładać pieniędzy na materiały, skoro główny wykonawca nie uregulował dotychczasowych należności.– Jak wszystkie firmy budowlane w tym kraju utraciliśmy płynność finansową, tylko że nie wszystkie firmy chcą się do tego przyznać. Nie zaniechaliśmy działalności, ale bez pieniędzy niewiele można zrobić. Na pewno nie uciekniemy z placu budowy – mówi prezes Barmy Nikodem Kubicki. Zapewnia, że warunki postępowania układowego, jakie zaproponuje podwykonawcom, będą korzystniejsze od zwyczajowo przyjętych (krótszy termin spłaty należności i mniejsza ich redukcja). Ale to nie skłoni podwykonawców, by wrócili na plac budowy i dokończyli to, co zaczęli.– Sytuacja jest patowa. Mamy zabezpieczone pieniądze na budowę, ale cóż z tego? 31 lipca mieliśmy już przejąć gotowe gimnazjum i zabrać się za jego wyposażenie. Wszystko jest przygotowane do przetargu , ale nie możemy go ogłosić, nie wiedząc, czy budowa skończy się na czas. Płaciliśmy głównemu wykonawcy na bieżąco; ostatnią fakturę na niecałe 100 tys. zł zapłaciliśmy w czerwcu. Teraz firma nie wystawia faktur, bo nawet gdybyśmy zapłacili, pieniądze przejmie komornik. Jeśli sąd ogłosi upadłość firmy i ta nie dokończy budowy, straci na tym cała gmina. W ubiegłym roku, za zgodą prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, podpisaliśmy z Barmą aneks do umowy zwiększający zakres robót. Chodziło o wcześniejsze oddanie do użytku gimnazjum i przedszkola, co pierwotnie było zaplanowane dopiero na rok 2005. Aneks opierał się na ofercie cenowej firmy sprzed trzech lat, więc było to dla nas rozwiązanie bardzo korzystne. Jeśli teraz okaże się, że Barma nie dokończy tej budowy, będziemy musieli najpierw sporządzić kosztowną inwentaryzację „budowy”, a potem ogłosić przetarg na jej dokończenie. Oczywiście o cenach sprzed trzech lat nie będzie już mowy – podkreśla wójt Antoni Mrowiec. Sen z powiek spędza mu jeszcze sprawa dotacji z Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu. Na budowę sali gimnastycznej i przyszkolnych boisk w Jankowicach UKFiS przeznaczył 1,25 mln zł dotacji. Ale by ją otrzymać, gmina musi się z tych pieniędzy rozliczyć do 31 lipca.Prezes Barmy zaproponował wójtowi plan awaryjny, zakładający ukończenie gimnazjum na 1 września i odłożenie w czasie ukończenia budowy przedszkola, ale dziś nikt nie wie, czy uda się go zrealizować.Wiele wyjaśniłaby decyzja sądu w sprawie postępowania upadłościowego, ale zgodnie z prawem sąd ma na jej podjęcie całe dwa miesiące.

Komentarze

Dodaj komentarz