20043406
20043406


28-letni Walasek, wychowanek Jana Grabowskiego, zdetronizował swego klubowego kolegę Norwega Rune Holtę. O podziale łupów zdecydował wyścig dodatkowy, w którym Walasek pokonał kończącego powoli swą kadencję mistrza świata juniorów Jarosława Hampela z Atlasu. Takie dwójkowe wyścigi o mistrzowskie tytuły rzadko bywają interesujące. Ten w Częstochowie skończył się już na pierwszym okrążeniu, gdy atakujący po orbicie Hampel ku zaskoczeniu wszystkich upadł na tor. Brązowy medal zdobył obrońca tytułu Holta. Do zrzucenia Norwega z polskiego podium mógł przyczynić się Mariusz Węgrzyk, który w biegu dziewiątym prowadził z nim przez trzy i pół okrążenia. Niestety na ostatnim okrążeniu rybniczanin (spadł w tym wyścigu z pierwszego na trzecie miejsce) w swoim stylu odjechał od krawężnika, co z zimną krwią wykorzystał Norweg, wyprzedzając go na ostatnim łuku. Gdyby Holcie zabrakło tego punktu, o trzecie miejsce walczyłby w biegu dodatkowym z gdańszczaninem Robertem Kościechą. Przed ostatnią serią startów po dziesięć punktów mieli na swoim koncie Walasek, Hampel, Holta i Piotr Świst. Ten ostatni stracił jednak wszystko w biegu 18. Długo jechał w nim za plecami Kościechy i Protasiewicza, ale na finiszu trzeciego okrążenia wyprzedził go Chromik, który, atakując blisko bandy, na wyjściu z łuku minął zawodnika ZKŻ-u.Dwaj rybniczanie nie odegrali w turnieju większej roli, ale zważywszy na ich aktualne możliwości, zajęcie 12. i 13. miejsca w finale mistrzostw Polski to i tak spory sukces. Tegoroczny finał nie był zbyt interesujący, może byłoby inaczej, gdyby Tomaszowi Gollobowi na starcie pierwszego wyścigu nie zdefektował motocykl. Największą niespodziankę sprawił w Częstochowie rezerwowy Tomasz Gapiński, który w biegu trzecim nie pozwolił się wyprzedzić ulubieńcowi miejscowej publiczności Holcie i pewnie wygrał wyścig.– Mogło być lepiej, cztery punkty to trochę mało. Nie potrafiłem dzisiaj dobrze wyjść ze startu, a minąć na dystansie tak silnych rywali jest bardzo ciężko. Najlepiej wyszedł mi start w biegu 13., gdy startowałem z pierwszego toru, zabrałem się ze wszystkimi i zdobyłem dwa punkty. W pozostałych wyścigach było dużo gorzej, ale nie robię z tego tragedii. Mam nadzieję, że w przyszłym roku również uda mi się awansować do finału i wtedy spróbuję pojechać lepiej – mówił po swoim ostatnim starcie debiutant Roman Chromik.– Najważniejsze, że nasi zawodnicy wypadli w finale lepiej niż przed rokiem (14. i 16. miejsce Węgrzyka i Staszewskiego). W kilku wyścigach Węgrzyk i Chromik, których nikt przecież nie stawiał w gronie faworytów, pokazali, że potrafią jeździć na żużlu. Patrząc na te całkiem dobre indywidualne występy dwójki Romana Poważnego i Łukasza Romanka zastanawia mnie tylko fakt znacznie słabszej postawy w meczach ligowych. Dlaczego poza ligą wygrywają z zawodnikami, z którymi w meczach ligowych nie zawsze mogą sobie poradzić? Przed meczami rundy finałowej zadbaliśmy o odpowiednią motywację dla zawodników, ale oni nie podjęli pałeczki i w meczach w Bydgoszczy i Zielonej Górze rywale pokazali im, gdzie jest ich miejsce – komentuje prezes RKM-u Aleksander Szołtysek.Dwóm „rekinom” w Częstochowie towarzyszył również trener Czesław Czernicki.– Z postawy moich podopiecznych jestem średnio zadowolony. Na pewno satysfakcją było znaleźć się w tak doborowym towarzystwie. Ci młodzi chłopcy wciąż jeszcze się uczą, a to było dla nich kolejne doświadczenie. W trakcie turnieju cały czas szukaliśmy optymalnego ustawienia silników, tych, których oni jeszcze nie do końca poznali. W ostatnich swoich startach wypadli już całkiem przyzwoicie i za nimi uplasowało się kilku niezłych zawodników – mówił szkoleniowiec RKM-u.Wyścigi rybniczan: 2. Chrzanowski, M. Rempała, Chromik, Węgrzyk; 6. Walasek, Baliński, Węgrzyk, Kościecha (defekt na 2. pozycji); 7. Holta, Hampel, Jędrzejak, Chromik; 9. Świst, Holta, Węgrzyk, Jaguś; 12. T. Gollob, Kuciapa, Baliński, Chromik; 13. Walasek, Chromik, Jaguś, Paluch; 16. T. Gollob, Węgrzyk, Protasiewicz, Jędrzejak; 18. Kościecha, Protasiewicz, Chromik, Świst; 19. Hampel, Kuciapa, Węgrzyk, Paluch12. M. Węgrzyk 5 (0 1 1 2 1), 13. R. Chromik 4 (1 0 0 2 1)W najbliższą niedzielę, 22 bm., o 19 RKM zmierzy się na swoim torze z Unią Leszno. By zachować cień szansy na uniknięcie spadku z ekstraligi, rybniczanie muszą ten mecz wygrać. Sparingu przed niedzielnym meczem raczej nie będzie, bo kilku zawodników RKM-u startuje w tym tygodniu w ligach zagranicznych. Sytuacja, jeśli chodzi o skład „rekinów”, jest klarowna. Na pewno nie wystąpi Roman Poważny, który w tym dniu będzie walczyć o tytuł indywidualnego mistrza Rosji. W minioną sobotę startował on w duńskim Vojens w finałowym turnieju eliminacji do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Po 20 wyścigach Poważny z 10 punktami był trzeci, ale z półfinału został wykluczony.Drużyna RKM-u znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, ale na składanie broni jeszcze za wcześnie.– Będziemy walczyć do końca, bo jeszcze wszystko może się zdarzyć i za wcześnie, by rozdzierać szaty. Mam nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone. W ciąż istnieje szansa na udział naszej drużyny w barażach. Ten mecz przed własną publicznością musimy wygrać, a potem zobaczymy, co będzie dalej – mówi prezes RKM-u Alekander Szołtysek.

Komentarze

Dodaj komentarz