Żemła bez medalu


Występująca w najlżejszej kategorii wagowej (do 48 kg) jastrzębianka rozpoczęła swój start na igrzyskach olimpijskich bardzo dobrze. W pierwszej walce pokonała wicemistrzynię z Sydney Rosjankę Lubov Bruletową. Niestety w drugim pojedynku musiała uznać wyższość aktualnej mistrzyni Europy Rumunki Alexandry Dumitru. Jednak wygrana w kolejnym starciu z reprezentantką Kazachstanu Tatianą Szyszkiną sprawiła, że przed wychowanką jastrzębskiego klubu otwarła się szansa na zdobycie brązowego medalu. Niestety w swoim kolejnym występie już na samym początku pojedynku z Greczynką Marią Karagiannopoulou dała się zaskoczyć. Zawodniczka gospodarzy przeprowadziła akcję, którą sędziowie ocenili na ippon i było po walce.– Bardzo mocno przeżywałem występ Ani w Atenach, jednak pozostał po nim duży niedosyt. Siódme miejsce na olimpiadzie nie jest złym wynikiem, ale uważam, że brązowy medal był w zasięgu ręki. Kluczowym momentem dla występu mojej zawodniczki w Atenach była druga walka z Rumunką Dumitru. Ania powinna ją rozegrać zupełnie inaczej pod względem taktycznym. Na zgrupowaniu przed wyjazdem do Aten wielokrotnie analizowaliśmy jej styl walki. Wiadomo było, że jej ulubioną techniką jest ouchigari i trzeba było zrobić wszystko, by nie dać rywalce szansy na zastosowanie tego chwytu. Ania miała wyczekiwać i zmuszać przeciwniczkę do popełniania błędów. Tymczasem zaatakowała od samego początku i poleciała aż pod sufit. Ta porażka sprawiła, że w kolejnych swoich występach była już bardzo nerwowa. Było to widać zwłaszcza w pojedynku z Greczynką. Ta zawodniczka z pewnością była do pokonania. Jednak Ania była bardzo spięta i nie potrafiła wykorzystać swoich umiejętności. Szkoda, bo medal był blisko. Gdyby Ani udało się pokonać Rumunkę, w walce o brąz zapewne spotkałaby się z Niemką Matyas, z którą już wielokrotnie wygrywała – komentuje trener Robert Radlak.

Komentarze

Dodaj komentarz