Związkowcy twierdzą, że do pracy w kopalniach spółki potrzebnych jest jeszcze 1,5-2 tys. pracowników. Tylko zwiększenie zatrudnienia powinno przynieść wymierną poprawę warunków wydobycia. Na razie górników jest za mało, co prowadzi do wielu niebezpiecznych wypadków.– Zależy nam na bezpieczeństwie pracy. Obawiamy się, że poprzez brak ludzi może dojść do tragedii. Już raz mieliśmy tego przykład. Nikt z nas nie chce powtórki z lutego 2002 roku. Myślę, że każdy, kto choć raz miał styczność z pracą w kopalni, wie, jak jest ona niebezpieczna. Spółka ma dobre wyniki finansowe. To również zasługa jej załogi. Uważamy jednak, że chcąc utrzymać wydobycie na obecnym poziomie, konieczne jest zwiększenie jej liczebności – mówi Andrzej Ciok, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność w kopalni Jas-Mos.W miniony czwartek (19 bm.) z przedstawicielami związków zawodowych pracowników JSW spotkał się wiceminister gospodarki i pracy Jacek Piechota. Zapewnił, że ministerstwo wyda zgodę na zwiększenie załogi JSW. Zaznaczył jednak, że na razie ministerstwo zezwoli jedynie na zatrudnienie 322 osób.– Jest to proces dynamiczny, ale będziemy sukcesywnie opiniować wnioski o kolejne uzupełnianie kadr. Jednak w pierwszej kolejności braki personalne będą uzupełniane poprzez zatrudnianie pracowników pochodzących z innych kopalń – zapowiedział minister.Zgodnie z obowiązującymi obecnie przepisami kierownictwo JSW nie może samodzielnie podjąć decyzji o zwiększeniu zatrudnienia. Przyjęcie nowych pracowników jest możliwe jedynie po uzyskaniu akceptacji właściciela spółki, czyli skarbu państwa.
Komentarze