Tragiczny pożar


Ogień doszczętnie strawił jeden z pokoi i przepalił drzwi do sąsiedniego, w którym nadpaleniu uległy meble i podłoga. To w nim spał ów 30-latek.O pożarze najpierw powiadomiono policję i to funkcjonariusze z komisariatu w sąsiednich Boguszowicach pierwsi zjawili się na miejscu, wskazując potem drogę strażakom. Cztery z pięciu osób znajdujących się w budynku same wydostały się z płonącego domu, w środku został tylko 30-letni mężczyzna, do którego mimo ognia próbowała dotrzeć jego matka. Dwaj policjanci zdołali jednak wyprowadzić ją z płonącego domu, a potem jeden z nich, st. post. Daniel Nowak, wszedł do środka i próbował znaleźć znajdującego się wewnątrz mężczyznę. Niestety, bez specjalistycznego sprzętu okazało to niemożliwe. Chwilę później leżącego na podłodze mężczyznę, który prawdopodobnie po zerwaniu się z łóżka stracił przytomność, znaleźli strażacy. Zastosowali tzw. tlenoterapię, a potem akcję ratunkową kontynuował lekarz pogotowia. Na ratunek było już jednak za późno i mężczyzna zmarł w karetce, w drodze do szpitala.Po stwierdzeniu oznak podtrucia czadem do szpitala na obserwację trafiła też 50-letnia właścicielka domu, jej 17-letnia córka oraz 25-letni policjant, który próbował ratować 30-latka.Zniszczenia dokonane przez ogień były tak duże, że strażacy nie byli w stanie ustalić przyczyny pożaru. Odpowiedź na to pytanie da dopiero prokuratorskie śledztwo.

Komentarze

Dodaj komentarz