W sobotę zabrałem córkę do fryzjera w centrum miasta. Poza nią w zakładzie obsługiwani byli sami mężczyźni. Jeden był podciąć brodę, dwaj inni obcinali się, kolejny pan siedział wygięty w tył, a fryzjerka myła mu włosy. Nie wiem z jakich cudownych zabiegów skorzystał po naszym wyjściu. Było to dla mnie zaskakujące doświadczenie, ale cóż - zmieniamy się, dbamy o siebie coraz bardziej. Sam zresztą słyszę często złośliwe uwagi na temat swojego podejścia do garderoby. Na początku lat dziewięćdziesiątych męską modę opanowały białe skarpetki. Dzisiaj, kiedy oglądamy zdjęcia z tamtego okresu wydają się one śmieszne , ale miały kapitalne znaczenie w rozwoju higieny mężczyzn. Po prostu musiały być czyste. Od tego czasu w naszej mentalności zaszły kolosalne zmiany.
Po fryzjerze szwendaliśmy się trochę po mieście, a nasze nogi zaprowadziły nas na ścieżkę za budynek Teatru, za bibliotekę, w kierunku ulicy Chrobrego. Trafiliśmy na szlak, szlak wytyczony psim gównem. Topniejący śnieg odkrył, że mieszkańcy okolicznych bloków i kamienic nie sprzątają za swoimi pupilami, tylko konserwują w śniegu psie odchody na jakąś okazję. Też mam psa, którego wyprowadzam na spacery i zawsze mam ze sobą woreczki na odchody. Nie wiem, jaki tajemniczy rytuał wymaga tylu psich kup obok własnego domu... Poza tym śmieci, na przykład mała flaszeczka po wódce. Nie najtańszej, na dodatek porzeczkowej. Ot smakosz, wypił przed klatką i cisnął w śnieg. I tak dalej. Obrzydliwości.
Z jednej strony dbamy o siebie coraz bardziej, puszymy się jak pawie. Z drugiej zaś śmiecimy i zatruwamy wszystkich dookoła, w tym swoje dzieci. Smog, śmieci, brak segregacji. A można mnożyć. Mieszkamy na Śląsku, który był prekursorem w dbaniu o porządek. Facet wykapany po każdym wyjeździe z dołu, regularnie myte okna, zadbane ogrody wyróżniały ten region. Chyba coś się nam pogorszyło.
Topniejący śnieg obnaża maluczkość,. Koncentrujemy się na czubku własnego nosa, na własnych interesikach. Zapominamy o tym, że nie funkcjonujemy w próżni, a nasze działania wpływają na życie innych.
Komentarze