Nie chcą wydobycia


W maju tego roku odbyło się spotkanie z władzami kopalni oraz Kompanii Węglowej, na którym mieszkańcy ostro sprzeciwili się ich planom. A te zakładają likwidację w ciągu najbliższych dwóch lat szybów Kościuszko i Głowacki na terenie zabytkowej kopalni Ignacy.– W związku z tym, że ulegną one likwidacji, uwolni się złoże węglowe w tej części – wyjaśnia Jacek Herok, pełnomocnik prezydenta Rybnika ds. górnictwa.Pod ziemią znajduje się jeszcze około 5 mln ton węgla w dwóch pokładach. Pierwszy z nich o grubości ok. 1,5 m z poziomu 600 m ma być eksploatowany już w latach 2008-10. Drugi pokład o grubości ok. 3 m leży dosyć głęboko, bo 1200 m pod ziemią. – Służby techniczne podchodzą z dużymi wątpliwościami co do jego wydobycia i na razie brany jest pod uwagę jedynie pierwszy pokład – mówi J. Herok.Mieszkańcom Niewiadomia nie podoba się jednak całe to przedsięwzięcie. Obawiają się, że ich i tak zniszczone szkodami górniczymi domy runą zupełnie.– Jeżeli dojdzie do wydobycia, to będzie koniec, teren się zapadnie, rozsypią się budynki – alarmuje Alojzy Szwachuła ze stowarzyszenia opiekującego się zabytkiem. Jeśli obawy te są uzasadnione, to zagrożonych jest blisko 3,6 tys. mieszkańców.– Mieszkańcy nie muszą się niczego obawiać! – przekonuje Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej. – Zawsze w przypadku eksploatacji węgla mamy do czynienia ze szkodami górniczymi. Jednak zanim nastąpi wydobycie pokładów, a ma ono nastąpić po 2010 r., będą przeprowadzone odpowiednie badania i ekspertyzy.O bezpieczeństwie planowanej inwestycji zapewnia również pełnomocnik prezydenta Rybnika: – Zanim nastąpi jakakolwiek eksploatacja, wszystkie budynki muszą być odpowiednio do tego przygotowane.W 2006 r. szyby kopalni Ignacy będą zasypane i staną dwie zabytkowe wyciągowe maszyny parowe: Głowacki z 1900 r. i Kościuszko z 1920 r. Obie są jedynymi czynnymi w Europie, które nadal wyciągają górników z dołu. Są również atrakcją turystyczną. – Przyjeżdżają inżynierowie, technicy oraz pasjonaci. Jeśli jednak kopalnia zlikwiduje kotłownię, cylindry staną, pokryją się rdzą i pewnie wszystko zostanie rozkradzione – zasmuca się Alojzy Szwachuła.Rzecznik Kompanii Węglowej rozwiewa nadzieje, tłumacząc, że likwidacja szybów i kotłowni jest pewna i ekonomicznie uzasadniona. – Roczne utrzymanie tej infrastruktury wynosi 7 mln zł. Oczywiście ich likwidacja również będzie kosztować, ale tylko 3 mln zł – dowodzi Z. Madej.Kompania zapewnia, że maszyny pozostaną na swoich miejscach jako zabytki przemysłowe, tyle tylko, że nieczynne. Najwięcej powodów do zadowolenia może mieć kopalnia Rydułtowy-Anna oraz jej pracownicy. – Kopalnia jest bardzo rentowna, bo wydobywa i będzie nadal wydobywać węgiel koksujący – dobry jakościowo i cenowo. Można więc powiedzieć, że zapewni to nie tyko byt, ale i stabilność miejsca pracy – mówi Z. Madej.Oby tylko zapewniła też stabilność domów w Niewiadomiu...

Komentarze

Dodaj komentarz