Polityka czy pieniactwo?


Tarasiewicz już podczas czerwcowej pikiety pod urzędem miasta zapowiadał, że zamierza zainteresować problemem organy kontrolne. Przed kilkoma dniami powiadomił o sprawie prokuraturę rejonową. Teraz wystąpił do NIK.– Odpowiednie procedury są w toku – tajemniczo mówi Tarasiewicz. Zapytany o to, czy skierowanie sprawy do NIK jest dla niego kolejną próbą przypomnienia się społeczeństwu, oburza się.– W tym mieście wiele rzeczy dzieje się poza plecami mieszkańców. Ktoś musi zająć się tymi sprawami, by wreszcie prawda wyszła na jaw – mówi.Trzeba przypomnieć, że przed trzema laty NIK kontrolował urząd miasta również po wniosku złożonym przez J. Tarasiewicza. Jednak wyniki kontroli nie ujawniły żadnych afer. Obecne doniesienie również nie robi wrażenia na przedstawicielach władz miasta.– Dla mnie cała sprawa jest tylko kolejnym politycznym wystąpieniem pana Tarasiewicza. Przecież wszystkie decyzje podejmowane w sprawie lokalizacji hipermarktu są jawne. Na razie to radni podejmują decyzję w jawnych głosowaniach. Nie wiem, co miałoby być przedmiotem tej kontroli. Widać komuś zależy na odwleczeniu ostatecznej decyzji – mówi prezydent Marian Janecki.– To zakrawa już na folklor polityczny. Przecież na razie nie zapadła żadna decyzja. Dopóki w tym mieście będą działać tacy ludzie, nic się nie da zrobić – mówi jeden z radnych Wspólnoty Samorządowej.Obecnie sprawą lokalizacji hipermarketu w strefie centrum zajmuje się jastrzębska prokuratura rejonowa.– Sprawdzamy, czy działania zmierzające do lokalizacji hipermarketu w Jastrzębiu nie noszą znamion przestępstwa – informuje prokurator Jacek Rzeszowski.Dodaje jednak, że zgodności podejmowanych decyzji z przyjętymi programami wieloletnimi miasta prokuratura sprawdzać nie zamierza. O tym, czy decyzje miasta były zgodne z tymi dokumentami, wypowiada się nadzór prawny urzędu wojewódzkiego.

Komentarze

Dodaj komentarz