Przetargowa ruletka


Do lipcowego przetargu na remont Domu Sportu wystartowały trzy firmy, choć specyfikację pobrało dziewięć. Jedną z nich – konsorcjum Milimex – od razu wykluczono ze względu na błędy w dokumentacji. Spośród pozostałych dwóch wybrano najkorzystniejszą propozycję zaproponowaną przez Przedsiębiorstwo Budowlane „Robud”. Była to oferta o ponad 1 mln zł tańsza od konkurencyjnej. Jednak Gliwickie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego, które przegrało przetarg, złożyło protest. Miasto go oddaliło, uzasadniając swoje stanowisko. Jednak wyjaśnienia magistratu nie zadowoliły skarżącego przedsiębiorstwa, które swoje odwołanie wniosło do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Zespół arbitrów uwzględnił protest firmy i nakazał powtórne rozpatrzenie ofert. Firma, która poprzednio wygrała, została wykluczona z dalszego postępowania. Wobec powyższego na placu boju pozostało tylko GPBP. I to ono powinno rozpocząć remont.Tym razem taki obrót sprawy nie spodobał się pierwotnemu zwycięzcy przetargu – PB Robud, które złożyło protest.– Ta sprawa dała nam wszystkim w kość. Do momentu, gdy pojawił się pierwszy protest, mogłam to zrozumieć, ale gdy firma, która została wykluczona z przetargu przez zespół arbitrów, odwołuje się do tej instytucji, to już jest jakiś absurd. Zapewne spowodowane jest to tym, że inwestycja jest ogromna, a więc wiążą się z nią duże pieniądze. Dotknęła nas praktyka firm, które wzajemnie się koszą. Firmy wynajmują kancelarie prawnicze i szukają nieścisłości w specyfikacjach. Powyższy przykład pokazuje, że ustawa o zamówieniach publicznych jest zmorą nie tylko dla urzędników, ale i firm biorących udział w przetargach. Mamy nadzieję, że wkrótce cała sytuacja się unormuje i będzie można rozpocząć remont – mówi Barbara Magiera, burmistrz Radlina.Szacunkowy koszt remontu to blisko 9 mln zł. Część z potrzebnych pieniędzy władze miasta pozyskały z funduszy zewnętrznych.

Komentarze

Dodaj komentarz