Wypalone pielęgniarki


Główne cechy, które charakteryzują pielęgniarkę cierpiącą na zespół wypalenia zawodowego, to: negatywna ocena swojego zawodu, rozdrażnienie, zniechęcenie i unikanie kontaktu z pacjentem, negatywny i cyniczny stosunek do otoczenia, brak kontroli nad emocjami, trudności w koncentracji, bóle głowy, zaburzenia pokarmowe, bezsenność, poczucie nieprzerwanego zmęczenia po urlopie, przespanej nocy. Takie objawy ma 70 proc. przebadanego personelu.Na zachodzie Europy taka przypadłość jest traktowana jako choroba, w Polsce często jawi się jako przejaw braku profesjonalizmu, w najlepszym przypadku przemęczenia. Na taki stan rzeczy decydujący wpływ ma ogólny stan służby zdrowia. W szpitalach jest za mało personelu, praca za dwie, trzy osoby musi doprowadzić do fizycznego i psychicznego wyczerpania. Do tego dochodzi brak perspektyw, kłopoty finansowe, nadmiar obowiązków zawodowych i zła organizacja pracy. Wiele pielęgniarek przyznaje, że nie nadąża z wypełnianiem obowiązków, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że sytuacje, w których na jedną siostrę przypada 20 pacjentów, nie są wyjątkami.– Pracuję w szpitalu od 14 lat – mówi siostra Iza. – Moim zdaniem jest coraz gorzej. Podnoszone są wymagania, wchodzą nowe standardy, którym trzeba sprostać, obowiązuje bardzo duża specjalizacja, co wiąże się z ciągłym dokształcaniem, niestety nie przekłada się to na wynagrodzenie. Wiem, że jest to specyficzna praca, w której ważne jest powołanie, ale my też chcemy mieć czas dla naszych rodzin i siłę, żeby normalnie funkcjonować poza szpitalem.Praca pielęgniarek nabiera wyrazistości z poziomu łóżka szpitalnego. Każdy, kto był hospitalizowany, wie o tym doskonale.Zamykanie szkół pielęgniarskich, atrakcyjne oferty pracy na Zachodzie, a – co za tym idzie – migracja pielęgniarek oraz przebranżowienie wielu absolwentek liceów medycznych powoduje, że możemy się zacząć martwić, czy w przyszłości będzie miał kto czuwać przy łóżku chorego.Poświęcenie, powołanie, misja, oddanie – wszystko to pięknie brzmi. Równie pięknie jak: godne życie, zaspokajanie podstawowych potrzeb, możliwość samorealizacji. Miejmy nadzieję, że system, który wpędza służbę zdrowia w stan agonii, nie sprawi, iż pierwszymi jej ofiarami będą pielęgniarki, bo w następnej kolejności będziemy my wszyscy!
1

Komentarze

  • Pielegniarka :)` 29 czerwca 2011 19:40Coś mądrego

Dodaj komentarz