20043814
20043814


Początek konfliktu Zbigniewa Wojciechowskiego z zarządem przypadł na 2000 rok, kiedy funkcję prezesa Tulipana pełniła Janina Bejnarowicz, a on funkcję skarbnika, z której zrezygnował w 2001 roku.– Złożyłem na ręce pani prezes kilka pism z prośbą m.in. o rozliczenie z organizowanych zabaw oraz zwołanie zebrania członków ogrodu, by poinformować ich o stanie dochodów i wydatków za cały rok. W jednym z pism zwróciłem się też z pytaniem, dlaczego bez uzgodnienia ze mną, jako skarbnikiem, pani prezes zmieniła godziny przyjmowania składek i, co więcej, sama je przyjmowała? – tłumaczy Z. Wojciechowski.Konflikt na dobre rozgorzał, kiedy zwrócił się z pisemną prośbą o wyjaśnienie nieprawidłowości i przeprowadzenie szczegółowej kontroli do Okręgowego Zarządu Ogrodów Działkowych w Katowicach, jednak wystosowywane pisma pozostawały bez odpowiedzi.– O pismach nic nie wiem. A co do pana Wojciechowskiego – ten pan po prostu rozrabia. Uważam, że powinien się wstydzić. Przecież jest radnym, a czy w ten sposób zachowuje się radny? – skomentował wydarzenia Zygmunt Berlik, kierownik gliwickiej delegatury PZD, dokąd Katowice przeadresowały pisma Z. Wojciechowskiego.Kilkakrotnie przeprowadzane w Tulipanie kontrole przez komisje z Delegatury Rejonowej PZD w Gliwicach poza paroma uchybieniami nie wykazały żadnych nieprawidłowości. W końcu wiosną 2003 roku Krajowa Komisja Polskiego Związku Działkowców przeprowadziła w ogrodzie kontrolę, która też nie dopatrzyła się grubszych uchybień.Jednak w maju tego samego roku odbyło się walne zebranie sprawozdawcze członków ogrodu Tulipan, na którym nie przyjęto sprawozdania finansowego za miniony rok i w efekcie podjęto uchwałę o odwołaniu pani prezes i całego zarządu. Wkrótce potem na działkach wybrano nowy zarząd, którego prezesem został Edward Król.– Miałem poważne obawy nie tylko co do sposobu wyboru, ale i legalności funkcjonowania nowych władz – wyjaśnia Z. Wojciechowski. – Kiedy zacząłem się coraz bardziej dopytywać o rozliczane finanse i co z pieniędzmi, z których nie rozliczyła się poprzednia prezes, najpierw zebrał się ten niby-zarząd i „za uchylanie się od płacenia składek za lata 2001-2003 oraz szkalowanie władz związku” dał mi naganę. Potem upomnienie, a na koniec wypowiedzenie członkostwa. Wszystkie opłaty płaciłem, nie zapłaciłem tzw. czynu, który zgodnie ze statutem można było odpracować i który zresztą odpracowałem. Nie zapłaciłem tylko 3 zł za wodę, ale zrobiłem to celowo, ponieważ nie było w tej sprawie stosownych uchwał. Przysyłali mi powiadomienia listem poleconym, za który jeszcze ja miałem zapłacić, informując, że zabierają mi działkę.Decyzją zarządu 23 stycznia 2004 roku Zbigniewa Wojciechowskiego pozbawiono członkostwa w POD Tulipan i prawa użytkowania działki. W uzasadnieniu napisano: „Uchylanie się od zapłacenia składek wraz z ustawowymi odsetkami i kosztami wezwań do zapłaty oraz naruszenie zasad współżycia i działania na szkodę związku, co stanowi naruszenie przez Pana regulaminu PZD, polegające na szkalowaniu przez Pana władz związku, buntowanie działkowiczów i namawianie ich do niepłacenia składek, gdyż według Pana aktualny zarząd jest grupą przestępczą i działa nielegalnie, a prezes Edward Król łamie statut”.Z. Wojciechowski skorzystał z przysługującego mu prawa i odwołał się od tej decyzji do komisji rozjemczej. – Nie jest prawdą, że nie chcę zapłacić odsetek, ale od pół roku prosiłem o prawidłowe naliczenie mi tych odsetek, ale nikt nie potrafił tego zrobić. Ekipa pana Króla zlikwidowała konto, więc odsetki przesłałem pocztą. Jednak przekaz wrócił z powrotem do mnie, ponieważ adresat odmówił jego przyjęcia – tłumaczy.W lutym komisja rozjemcza decyzję o pozbawieniu go działki podtrzymała. Również kolejne odwołania nie przynosiły skutku. W końcu Z. Wojciechowski złożył skargę do zarządu PZD w Warszawie, ten przekazał ją do rozpatrzenia Okręgowemu Zarządowi Śląskiemu. 28 maja 2004 r. w siedzibie Zarządu Śląskiego PZD zebrała się komisja rozjemcza, która miała zbadać sprawę Zbigniewa Wojciechowskiego. – Zarząd POD Tulipan wybrany został legalnie na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym. Do podejmowanych przez niego działań nie mamy żadnych zastrzeżeń. Z kolei pan Wojciechowski negował każdą próbę, gdy zarząd chciał coś dobrego dla ogrodu zrobić. W styczniu został pozbawiony członkostwa PZD i prawa użytkowania działki. Nie stawił się także na spotkanie, kiedy w jego sprawie zebrała się komisja rozjemcza – wyjaśnia Józef Noski, wiceprezes Okręgowego Zarządu Śląskiego PZD w Katowicach.– Informację o tym spotkaniu otrzymałem 2 czerwca – broni się Z. Wojciechowski. O wszystkich nieprawidłowościach, a szczególnie podejrzeniu o defraudację sporej części środków pochodzących z refundacji, otrzymanej z Okręgowego Zarządu Śląskiego PZD na budowę 200 m rurociągu na terenach ogrodu Tulipan (koszt rurociągu miał wynosić ok. 5 tys. zł, a faktycznie wyniósł 9280,76 zł), powiadomił komendanta policji w Gliwicach. Obecnie nadal trwa wymiana korespondencji i wojna podjazdowa pomiędzy panem Zbigniewem a zarządem ogrodu. Szczygłowiczanin zapowiada, że będzie dochodził swoich racji przed sądem. Szczególnie po tym, jak został przegoniony z działki, gdy poszedł za nią zapłacić, a wysłane pocztą pieniądze kolejny raz wróciły do niego
1

Komentarze

  • JoAsia Postępowanie preesów PZD 15 kwietnia 2010 20:20Nagminnie pozbawia się członkowstwa w PZD ludzi, którzy domagają się wyjaśnień, lub osób, które zużytkowują atrakcyjne działki, a pretekst może być błahy, niezbyt dokładnie obrobiona działka, zaległości groszowe w opłatach. Za tym się kryje defraudacja i korupcja, oraz handel działkami. Powinno się pozbyć gotówkowych rozliczeń na Ogrodach, a za każde nieprawidłowości surowo karać prezesów. Działki powinno się uwłaszczyć, tak aby prezesi ograniczyli się do administratora, a nie czuli się panami życia i śmierci (działkowej). To co się dzieje na działkach "Nad Oranią" w Gdańsku, to ludzkie pojęcie przechodzi.

Dodaj komentarz