20043909
20043909


Pierwszą swoją książkę, w której znalazły się wyłącznie pocztówki z Rybnika („Mała ojczyzna – Rybnik na starej karcie pocztowej”), miejscowy kolekcjoner wydał przed czterema laty.– Sam się dziwię, ile zdołałem zebrać przez te cztery lata. Zawsze najtrudniejsze jest podjęcie decyzji o „zamknięciu” książki, bo przecież w każdej chwili może się gdzieś pojawić jakaś cenna pocztówka – mówi Marek Gruszczyk.Zasadniczą część swojej książki zawierającą przedruki samych pocztówek autor poprzedził rzeczowym wstępem poświęconym historii samej pocztówki, ale też historii powiatu rybnickiego. Jego powstanie wiąże się z reformą administracyjną Prus zapoczątkowaną w 1815 roku i utworzeniem prowincji śląskiej. Sam powiat powstał dopiero z początkiem 1818 roku, a jego granice objęły tereny należące do tej pory do trzech innych powiatów: raciborskiego, pszczyńskiego i toszeckiego. Dla Rybnika, który wtedy nie odgrywał w okolicy większej roli, był to prawdziwy „awans społeczny”. W nowo powstałym powiecie były wtedy tylko trzy miasta – Rybnik i Żory, należące wcześniej do dużego powiatu raciborskiego, oraz Wodzisław, przypisany wcześniej do powiatu pszczyńskiego. Historia dawnego powiatu kończy się dla autora na wybuchu drugiej wojny światowej i tylko przedwojenne pocztówki można oglądać w jego książce.Przyglądając się kolejnym widokówkom, można prześledzić rozwój miast, a nawet dzieje konkretnych budynków. Np. budynek dawnej rybnickiej szkoły muzycznej położony w sąsiedztwie dworców PKP i PKS na kartce z początku XX wieku widnieje jako sierociniec miejscowej gminy żydowskiej.Choć dla wielu może to być zaskoczeniem, spory wpływ na produkcję pocztówek miały zawiłe dzieje Śląska, a zwłaszcza plebiscyt. Niemcy, starając się o jak najlepsze jego wyniki, postanowili m.in. z pomocą pocztówek podsycać atmosferę umiłowania „Heimatu”, czyli ziemi rodzinnej. W ramach tej swoistej propagandy uruchomili produkcję widokówek przedstawiających wsie i przysiółki naszego regionu. To właśnie z tamtego okresu pochodzą zamieszczone w książce widokówki ze Skrzyszowa, Skrebeńska, Gołkowic czy Pragi – dzielnicy Marklowic. Unikatową pamiątką z okresu plebiscytu jest zaproszenie wystosowane przez niemiecki komisariat plebiscytowy w Rybniku. Przy jego użyciu wzywano rybniczan mieszkających poza miejscem urodzenia do wzięcia udziału w plebiscycie i oddania głosu za jego przynależnością do Niemiec. Na tytułowej stronie zaproszenia wydrukowano widok rynku i herb Rybnika.W albumie Marka Gruszczyka znalazła się też m.in. prawdopodobnie pierwsza karta pocztowa wydana w Rybniku. Pocztówka, na której umieszczono ryciny przedstawiające ratusz, Hutę Silesię, szpital Juliusz i kościół ewangelicki, była w obiegu w 1895 roku. Egzemplarz zamieszczony w albumie został wysłany do adresata pięć lat później.Kolekcję własnych pocztówek autor uzupełnił kartami pocztowymi udostępnionymi przez kilkanaście osób, które albo same zbierają pocztówki, albo są one dla nich ważną rodzinną pamiątką. Tak jest w przypadku udostępnionej mu przez znajomego z pracy pocztówki wydanej z okazji uruchomienia połączenia autobusowego Rybnika z Połomią. Uwieczniono na niej nie tylko kilkunastoosobowy automobil uruchamiany przy użyciu korby, ale także szofera i konduktorkę, przyszłych rodziców owego znajomego.Rynek starych pocztówek, jak mówi autor, wciąż ewoluuje. Dziś stare karty pocztowe można kupić już nie tylko na pchlich targach i giełdach staroci czy w antykwariatach, ale również na krajowych i zagranicznych giełdach internetowych. Ma to swój dodatkowy urok, bo licytowanie, a nawet używanie specjalnego oprogramowania, umożliwiającego przebicie konkurentów w ostatniej sekundzie licytacji, dostarcza kolekcjonerom dodatkowych emocji, o które trudno byłoby ich posądzić, patrząc na poukładane w klaserach pożółkłe pocztówki.Ceny są uzależnione od roku wydania, wielkości nakładu i tego, co dana pocztówka przedstawia. Najtańsze są te z widokami ogólnymi, droższe kartki przedstawiające konkretne budynki czy zabudowania, a najdroższe z... synagogami i innymi obiektami związanymi z istnieniem w Polsce gmin żydowskich. Średnia cena przedwojennej pocztówki to ok. 80-90 zł, ale zdarzają się unikaty, za które trzeba zapłacić nawet 200-300 zł. Rosnąca cena pocztówek poza coraz bardziej ograniczonymi zdolnościami nabywczymi kolekcjonerów ma też inne minusy. Coraz częściej można natknąć się na fałszowane pocztówki, kopiowane przy użyciu coraz lepszych drukarek komputerowych. Gdy taki falsyfikat można wziąć do ręki i dobrze mu się przyjrzeć, nie jest to jeszcze taki kłopot, ale gdy wystawioną na sprzedaż kartę pocztową można zobaczyć tylko na ekranie monitora, nie jest to już nawet dla znawców tematu takie proste.Powiatowy pocztówkowy album Marka Gruszczyka trafił już do rybnickich księgarń.

Komentarze

Dodaj komentarz