W bagażniku za granicę


Volkswagen podjechał na przejście graniczne w nocy 16.09. Podczas kontroli funkcjonariusz straży granicznej zwrócił uwagę na nietypowy wygląd samochodu. Poprosił o otwarcie bagażnika. W tym momencie kierowca lekko pobladł. Próbował się wymigać, tłumacząc, że trudno otwiera się bagażnik. Pogranicznik był stanowczy. Po otwarciu klapy okazało się, że w środku znajduje się mężczyzna upchnięty jak szprotka w puszce. Zatrzymany przyznał, że jest 27-letnim Rosjaninem. Dwa dni wcześniej legalnie wjechał do Polski. Chciał zarobić trochę grosza w Czechach, potem we Włoszech. Nie miał jednak odpowiednich wiz. Z tego powodu nie udało mu się wcześniej dostać do Słowacji. Wędrował wzdłuż granicy, zastanawiając się, jak ją przekroczyć. W Chałupkach na stacji benzynowej próbował nakłonić różnych kierowców do przewiezienia go przez granicę. Odmawiali mu wszyscy do momentu, gdy na stację podjechał volkswagen golf z małopolską rejestracją z 24- i 26-letnim mężczyzną. W okolicy Chałupek wykonywali roboty brukarskie. Jechali na piwo do Czech. Rosjanin za przewóz zaoferował im 50 euro. Zachęceni łatwym zarobkiem zgodzili się. Wsadzili mężczyznę do bagażnika i ruszyli w stronę przejścia. Kilkakrotnie już przekraczali tam granicę. Uważali, że ich twarze są na tyle znane pogranicznikom, że odprawa będzie formalnością. Nie wzięli pod uwagę spostrzegawczości funkcjonariusza. Wszyscy trzej mężczyźni staną teraz przed wymiarem sprawiedliwości. Za nielegalne przekroczenie granicy, a także za pomoc w tym grozi grzywna lub kara pozbawienia wolności do dwóch lat. Rosjanin po zakończeniu procedur związanych z przestępstwem zostanie wydalony z kraju.Cudzoziemiec nie pierwszy wpadł na pomysł podróży w bagażniku. 6.09 podobnej sztuki spróbował student ze Śląska na przejściu granicznym w Lesznej Górnej. Schował się w bagażniku peugeota 306. Razem z koleżanką i dwoma kolegami chciał pojechać na dyskotekę do Czech, ale nie miał paszportu ani dowodu.

Komentarze

Dodaj komentarz