Dochodowe ksero


Stwierdzone nieprawidłowości nasuwały podejrzenie, iż długoletnia pracownica przez lata okradała swojego pracodawcę. Urszula R. była zatrudniona w kancelarii, a do jej obowiązków należała m.in. obsługa kserokopiarki, z której korzystali zarówno pracownicy urzędu, jak i petenci z zewnątrz. Ci ostatni za usługę płacili gotówką.– Ponieważ przeprowadzona kontrola wykazała poważne nieprawidłowości, poinformowaliśmy o tym prezydenta, który zlecił ponowną kontrolę – mówi Anna Karwot, sekretarz miasta.– Postanowiłem, by sprawę zbadano ponownie, tym razem przez odpowiednią komórkę urzędu. Chodziło przecież o wieloletnią pracownicę naszego urzędu. To przykre, tym bardziej że dotyczyła ona osoby cieszącej się ogólnym zaufaniem i powszechnie lubianej. Łatwo jest zniszczyć człowieka pomówieniami, ale potem trudno to odkręcić. Dlatego wydałem polecenie, aby tę sprawę w najdrobniejszych szczegółach wyjaśnić do końca – wyjaśnia prezydent Adam Rams.Urzędniczkę bezzwłocznie przeniesiono do centrali telefonicznej, by do czasu zakończenia kontroli nie miała kontaktu ani z klientami, ani z gotówką.Protokół pokontrolny zszokował wszystkich. Potwierdził bowiem podejrzenia. Okazało się, że Urszula R. nie przekazywała do miejskiej kasy wszystkich pieniędzy, które pobierała za świadczone usługi. Część z nich inkasowała do własnej kieszeni. Tym sposobem w ciągu dwóch lat zagarnęła 11 tys. zł.21 września raport z kontroli trafił na biurko prezydenta miasta. Urszula R. została odsunięta od obowiązków i przebywa na pozostałym jej do wykorzystania urlopie. Prezydent podejmie ostateczną decyzję co do jej dalszych losów. Ma na to 30 dni.– Przypuszczalnie pani ta zostanie zwolniona, a sprawa skierowana będzie do prokuratury – podejrzewa sekretarz Karwot.Urszula R. jest mężatką. Ma dzieci. Władze miasta, by uniknąć podobnych zdarzeń w przyszłości, już zapowiadają przeprowadzenie zmian w systemie nadzoru. Prowadzone są też rozmowy z pracownicą, która zadeklarowała wpłatę przywłaszczonej kwoty.

Komentarze

Dodaj komentarz