Sprzątać, nie gadać!


Pani Mirosława ma 26-letni staż pracy. Od 2000 roku pracowała na pół etatu w publicznym ośrodku zdrowia w Lyskach, gdzie była sprzątaczką. Najpierw zastępowała koleżankę, potem na podstawie umów na czas określony. – Początkowo miałam umowy podpisane na rok, dwie ostatnie już tylko na trzy miesiące. Ostatnia umowa kończyła się 31 sierpnia. Dyrektor nie podpisał ze mną kolejnej. Nigdy nie było zastrzeżeń do mojej pracy, mogę tylko domniemywać, dlaczego nie podpisano ze mną kolejnej umowy – mówi.Jej zdaniem dyrektor nie zawarł z nią kolejnej umowy, bo w lipcu w radiowej audycji pozwoliła sobie skrytykować własny zakład pracy. – Nic nie wymyślałam, powiedziałam tylko to, co jest faktem, że tylko trzy pomieszczenia są wyremontowane, a z resztą nic nie zrobiono od zeszłego roku mimo zaleceń sanepidu. Ściany dalej są brudne, odrapane. Przydałby się remont. Lamperie myłam często, ale na brudne ściany nie ma mocnych, trzeba je wymalować – wyjaśnia.Po wypowiedzi w radiu od jednej z pracownic rydułtowskiego ZOZ-u usłyszała, że sprzątaczka ma sprzątać, a nie gadać!Pani Mirosława szukała pomocy w sądzie pracy, ale nic nie wskórała, bo nie było tutaj naruszenia kodeksu pracy. O pomoc zwróciła się też do radnego powiatowego Piotra Cybułki. Ale jego wniosek skierowany do zarządu o przywrócenie do pracy pani Wuzik pozostał bez echa.Zdaniem dyrektora R. Kubka nie ma tutaj celowego złośliwego działania: – Są to pomówienia. Nie było zwolnienia, lecz niepodpisanie kolejnej umowy. W szpitalu prowadzimy restrukturyzację. Z wszystkimi pracownikami zatrudnionymi na czas określony po wygaśnięciu umowy nie będziemy zawierać kolejnych. Przypadek pani Wuzik nie jest w żaden sposób wyjątkowy.Pani Mirosława nie wierzy słowom dyrektora, twierdzi, że gdyby nie wypowiadała się w radiu – pracy by nie straciła. Teraz usilnie jej poszukuje. Ma czworo dzieci, w tym troje dojeżdża do szkół do Rybnika. – Obawiam się, że nie uda mi się nic znaleźć. Kto zatrudni kobietę w moim wieku, gdy dla młodych nie ma pracy? Jestem w trudnej sytuacji, bo wzięłam kredyt i teraz nie mam jak go spłacić. Nie spodziewałam się, że stracę pracę.

Komentarze

Dodaj komentarz