20044014
20044014


Znajdował się pięć metrów od bramki, przed leżącym na murawie po wcześniejszej interwencji Mariuszem Pawełkiem. Nie strzelił jednak, usiłując podać na długi słupek do Piotra Reissa. Ten ostatni został jednak uprzedzony przez obrońców Odry. Trzy minuty później gospodarze prowadzili już 2:1.Podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka znakomicie rozpoczęli to spotkanie. W pierwszym kwadransie dominowali na boisku, ale nie potrafili udokumentować przewagi. Ich zdecydowany napór minął, gdy dobrze zapowiadający się atak Lecha został przerwany przed polem karnym wślizgiem Marcina Krysińskiego. W kierunku starcia Gajtkowskiego z obrońcą Odry ruszył z asekuracją Mariusz Pawełek. Zrobił to odrobinę za wcześnie, bo piłka odbita od nóg Krysińskiego potoczyła się po murawie w przeciwnym kierunku, wprost pod nogi Pawła Sasina. Poznański pomocnik znakomicie uderzył i mocno podkręcona piłka wpadła do siatki tuż obok słupka. Wydaje się, że wodzisławski bramkarz miałby problemy z przechwyceniem jej nawet wtedy, gdyby był dobrze ustawiony. Objęcie prowadzenia przez przyjezdnych zmieniło obraz gry. Lechici zaczęli grać odważniej – w 19. min Reiss strzelił płasko z około 11 m w lewy róg bramki. Pawełek wyłapał piłkę z największym trudem. Przez 30 min od straty gola Odra oddała tylko dwa celne, ale niegroźne strzały.Po zmianie stron gospodarze znów mocno rozpoczęli. Rocki w 49. min w charakterystyczny dla siebie sposób przerzucił piłkę na prawą nogę w okolicach narożnika pola karnego i mocno strzelił. Piłka przeszła jednak tuż obok słupka. Cztery minuty później Wojciech Zganiacz zagrał na prawe skrzydło do Wojciecha Grzyba, a ten silnym uderzeniem wstrzelił piłkę w pole bramkowe. Waldemar Piątek nie zdążył przeciąć lotu piłki i tuż sprzed linii bramkowej wepchnął ją do siatki Rocki.Gdy w chwilę potem Gajtkowski zepsuł najlepszą okazję do zdobycia gola dla swojego zespołu, po przeciwnej stronie boiska zrobiło się bardzo gorąco. Gospodarze uderzyli z ogromnym impetem. Piłka przez kilkadziesiąt sekund krążyła w polu karnym lub po jego obwodzie, a szczęścia próbowali Rocki, Grzyb i Kubisz. W dużym zamieszaniu w odległości około 10 metrów od bramki Lecha leżący na ziemi Paweł Wojtala ręką wypychał piłkę przed pole karne. Arbiter nie ukarał go żółtą kartką, ale podyktował rzut karny. Na drugiego gola dla Odry zamienił go Grzyb. Po utracie drugiej bramki piłkarze Lecha nie byli już w stanie nawet wyrównać. Jedyną groźną sytuację stworzył w 65. min Paweł Kaczorowski, którego uderzenie z około 30 m minęło w niewielkiej odległości okienko bramki. Z kolei wodzisławianie radzili sobie coraz lepiej, a ukoronowaniem ich bardzo dobrej gry – a szczególnie Grzyba i Rockiego – był gol z 68. min. Tak jak przy wyrównującej bramce, Grzyb zagrał dokładnie do Rockiego, a ten tym razem lekko przeniósł piłkę nad wychodzącym piątkiem.Odra odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo; wypadła korzystniej w konfrontacji z zespołem, który doznał już piątej porażki w lidze, ale znajdowała się już w tym meczu w poważnej opresji. Najważniejsze jednak, że przerwała serię spotkań bez punktu przy Bogumińskiej.– Tak jak trener Michniewicz, nie mam ostatnio zbyt wielu okazji do przyjmowania gratulacji. Dlatego tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa. Druga Połowa to było to, co zespół potrafi grać. Wreszcie była to piłka biegana. Zespół bardzo dobrze zareagował po przerwie, pokazał charakter, uwierzył, że stać go na odwrócenie losów meczu. Rzadko zdarza mi się kogoś wyróżniać, ale w tym meczu na pewno zasłużył sobie Wojtek Grzyb, który miał udział przy każdej zdobytej bramce i był najlepszym zawodnikiem na boisku – komentował zwycięstwo Odry trener Ryszard Wieczorek.

Komentarze

Dodaj komentarz