20044015
20044015


Nie wygrali finału, ale – co wydawało się mniej realne niż zdobycie mistrzostwa w serii B – zwyciężyli w barażach z przedostatnim zespołem serii A BBTS-em Bielsko. Ich zwycięstwu towarzyszyła ogromna radość w Domu Sportu, a zaraz po niej... same problemy. Hala w Domu Sportu nie spełnia wymogów PSL, brakuje pieniędzy na utrzymanie tych zawodników, którzy wywalczyli awans, nie mówiąc o sprowadzeniu do Górnika graczy sprawdzonych w ligowych bojach. Jednak działacze i szkoleniowcy nie poddają się. Dom Sportu jest w remoncie, siatkarze będą korzystać w tym sezonie z gościnności hali w Rybniku Boguszowicach, powoli kompletuje się skład. Za głównego sprawcę całego zamieszania uchodzi osoba grającego trenera Górnika, Dariusza Luksa. Wydawało się, że zawodnicy, jakimi dysponuje, nie gwarantowali nawet miejsca w środku tabeli serii B. Celem drużyny było więc utrzymanie się na tym szczeblu rozgrywek. Zaskoczenie było ogromne, gdy okazało się, że jest to jeden z najsolidniejszych siatkarskich teamów poprzedniego sezonu.– Chcę zaznaczyć, że to nie był tylko mój sukces, ale całej drużyny. Osiągnęliśmy go pracą, wspólnym wysiłkiem. Nie było konfliktów i nikt nie oglądał się na stan zaplecza i na kłopoty finansowe. Cieszę się z atmosfery, która nadal jest w zespole. Zwracałem uwagę, że właśnie atmosferą możemy wygrywać z przeciwnikami teoretycznie silniejszymi od nas. Tak się działo i z tego można być zadowolonym. O tym, że dobrze tutaj pracowaliśmy, może świadczyć fakt, że do zespołu mistrza Polski przeszli tacy zawodnicy jak Marcin Rusek, Mika, Arkadiusz Terlecki. Dzięki solidnej pracy przebili się i mogą się pokazać w europejskich pucharach – mówi radliński szkoleniowiec.Zespół opuściło czterech zawodników: Wiktorowicz, Makaryk, Rusek, Kobziński, na ich miejsce pojawili się 19-letni Damian Dominik z Rafako Racibórz, 29-letni Damian Lisiecki z drugoligowej Politechniki Poznań i 22-letni libero Petr Dohnal, który w poprzednim sezonie występował w drugiej lidze czeskiej.– Powinniśmy jeszcze pozyskać dwóch zawodników – rozgrywającego (nie będę już łączył grania z trenowaniem) i na przyjęcie z atakiem. Dołączą do składu nasi wychowankowie, którzy są jeszcze w wieku juniorów: Jakub Stabla, Wojtek Musiolik i Adam Barteczko. Drużyna nie jest personalnie najmocniejsza, ale u nas nazwiska nie grają. Chcemy, aby w Radlinie seria A była również w przyszłym sezonie. Będzie to zadanie o wiele trudniejsze niż wywalczenie awansu. Sytuacja wyglądałaby lepiej, gdybyśmy zachowali skład z poprzedniego sezonu. Tworzyliśmy zgrany zespół. Byłoby to teraz bardzo ważne. Wiadomo, że na spektakularne transfery nie możemy sobie pozwolić, samo utrzymanie drużyny seniorów w rozgrywkach na najwyższym krajowym poziomie to dla tak małego środowiska, jakim jest Radlin, naprawdę wiele. Poza miastem pomogli nam także starosta rybnicki i prezydent Rybnika. Będziemy reprezentować na polskiej mapie siatkówki jednocześnie Radlin i Rybnik. Liczymy, że w boguszowickiej hali będą nas wspierać nie tylko kibice z Radlina, ale i z Rybnika. Jak wypadniemy w konfrontacji z najlepszymi, okaże się bardzo szybko, najpierw w Pucharze Polski 8 i 9 października z Olsztynem i Częstochową, a 17 października w pierwszym ligowym spotkaniu ponownie z Olsztynem. Zapowiada się więc bardzo ciężki początek sezonu. Mamy za sobą pierwszy pojedynek w PP z Legią Warszawa, który wygraliśmy 3:0.– Co poza dobrą atmosferą i rzetelną pracą przesądziło o waszym sukcesie w poprzednim sezonie?– Wygrywaliśmy żelazną dyscypliną taktyczną. Na kilka dni przed każdym spotkaniem analizowaliśmy grę naszych przeciwników, a wnioski wykorzystywaliśmy w przygotowaniach. Dobrze nam to wychodziło. Dla każdego rywala taktyka była inna. W meczach barażowych drużynę z Bielska zgubiła pycha i pewność siebie. U nas nie było pierwszej szóstki. W kadrze mieliśmy 15 ludzi i wyjściowym składem zaskakiwałem nie tylko przeciwnika, ale też zawodników z naszej drużyny.– Na kogo poza wyżej wspomnianymi może Pan liczyć w zespole?– Nie ma Dohnala, Szabelskiego i Sobczyńskiego, bo nie dograliśmy jeszcze wszystkich spraw transferowych, a Jarosław Fijoł skręcił nogę na treningu i przez jakiś czas nie tylko nie będzie nas wspomagał, ale będzie miał też przerwę w przygotowaniach.– Czy Pański trenerski sukces został dostrzeżony w środowisku siatkarskim?– Na pewno. Po ograniu Bielska otrzymywałem gratulacje z całej Polski. Patrząc na naszą postawę w całym sezonie, spokojnie można powiedzieć, że wstydu żeśmy nie przynieśli.Kadrę zespołu tworzą: Łukasz Lip, Sebastian Pęcherz, Marcin Grygiel, Jarosław Fijoł, Marcin Grzegoszczyk, Andrzej Kurdziel, Damian Dominik, Damian Lisiecki, Petr Dohnal, Jakub Stabla, Wojciech Musiolik, Adam Barteczko, Paweł Szabelski, Jarosław Sobczyński.

Komentarze

Dodaj komentarz