Na oczach przechodniów


Zdarzenie miało miejsce 27 września, niemalże w centrum miasta, na osiedlowym parkingu przy ul. Piastowskiej, około godz. 15. Tragizmu sytuacji dodaje fakt, że w tym czasie, gdy pedofil obmacywał dziewczynkę, tuż obok przechodziło kilka osób i żadna nie zareagowała, by pomóc krzywdzonemu dziecku.Około godz. 14.50 pan Maciej wybierał się po córeczkę do przedszkola. Już miał wychodzić z domu, ale jeszcze wyszedł na balkon. Spojrzał w kierunku parkingu. Przy kontenerach na śmieci zobaczył małą dziewczynkę z opuszczonymi jeansowymi spodenkami i bielizną. Kucał przy niej mężczyzna, odwrócony twarzą w stronę dziecka. Początkowo myślał, że to tata z córką, której zachciało się sikać. Ale kiedy uważniej przyjrzał się mężczyźnie, rozpoznał w nim człowieka, który mieszka przy jego ulicy. Wiedział, że to nie może być jego córka. Teraz już był pewien, że dziecko jest wykorzystywane. Pan Maciej szybko zbiegł na dół, w drzwiach jeszcze krzyknął do żony, by zawiadomiła policję.– Gdy dobiegłem i zobaczyłem, że ten facet dotyka i całuje dziewczynkę, myślałem, że się nie pohamuję i mu wleję. Znałem go, ma ksywkę „Szifo”. Zazwyczaj nosił przy sobie jakieś metalowe rurki w rękawach i inne tego typu akcesoria. Bałem się o dziecko – opowiada pan Maciek. – Gdy go zapytałem, co robi, kazał mi zostawić go w spokoju, bo i tak mu nic nie zrobię, gdyż jest chory. Prawdopodobnie kiedyś był już posądzony o podobny czyn, ale chyba nie skończyło się to więzieniem. Widać było, że czuł się bezkarny. Śmiał mi się w oczy, gdy mówiłem, co go czeka. A dziewczynka była sparaliżowana strachem, miała łzy w oczach. Pomimo że starałem się ją uspokoić, mówiąc, że jestem tatą Zuzi, że ją znam – nic nie pomagało. Dopiero jak zbiegła moja żona i zabrała ją na bok, troszkę się uspokoiła.– Do dzisiaj nie mogę o tym spokojnie rozmawiać, od razu ponoszą mnie nerwy. A najbardziej dręczy mnie ludzka obojętność – dlaczego nikt nie pomógł dziewczynce? Z balkonu widziałem, jak przynajmniej dwie osoby przechodziły, przyglądały się i odchodziły. Widział to też człowiek, który szperał w kontenerach ze śmieciami. Sam mam córkę i jestem tą znieczulicą przerażony. Gdyby ktoś wcześniej zareagował, gdy on ciągnął to dziecko w kierunku parkingu, nie doszłoby do tego, co miało później miejsce. To jest straszne, jak my, dorośli, możemy być okrutni względem dzieci, nawet nic nie robiąc, jak to miało miejsce w tym przypadku! – mówi zdenerwowany pan Maciek.Policja przyjechała niemal po dwóch minutach od zgłoszenia.Wobec zatrzymanego 28-letniego pedofila zastosowano areszt tymczasowy. Za popełniony czyn grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.Nie wiadomo, czy siedmiolatka była jedyną ofiarą zboczeńca, czy też próbował on zwabić inne dzieci z placu zabaw. Na policję nie dotarły żadne tego typu zgłoszenia. Jeżeli jednak taka jest postawa większości społeczeństwa jak osób przechodzących obok zdarzenia na ul. Piastowskiej w Wodzisławiu, które pozwoliły na molestowanie dziecka, to może nic dziwnego, że zgłoszeń na policji brak.

Komentarze

Dodaj komentarz