Nic nie zastąpi domu


Niszczenie mienia, drobne kradzieże w sklepach, włamania i kradzieże samochodów, zakłócanie porządku publicznego oraz sianie nienawiści rasowej – to zasadniczy repertuar nastoletnich przestępców. Wielu w wieku zaledwie 16 lat na swoim koncie ma po kilkadziesiąt różnych przestępstw. Najbardziej zdemoralizowani, pod wpływem alkoholu i narkotyków, dopuścili się przestępstw seksualnych i zabójstw. Te „dzieci piekieł” stały się zmorą społeczeństwa. Bezpieczniej zejść im z drogi, aniżeli przeciwstawić się.Ważną przyczyną tego zjawiska jest bezrobocie wśród absolwentów szkół średnich, a zwłaszcza zasadniczych zawodowych. Policyjne rejestry odnotowują przyrost przestępstw popełnianych przez nieletnich. Ta tendencja jest też obserwowana na terenie gminy Knurów, gdzie nieletni dopuszczają się głównie kradzieży, zniszczenia mienia, rozbojów i wymuszeń rozbójniczych.– Przestępczość wśród nieletnich z roku na rok systematycznie wzrasta – mówi komisarz Wojciech Kołodziej, zastępca komendanta knurowskiego komisariatu.– Przestępczość znacznie wzrosła. Dotyczy to nieletnich po 13. roku życia. Obserwuję to w mojej pracy. Kiedy zaczynałam pracę kuratora, miałam trzech podopiecznych, dziś mam już 15 – stwierdza kurator Anna Pogorzelczyk.W Polsce nieletni to młody człowiek, który nie ukończył 17. roku życia. Po nowelizacji prawa dopuszcza się możliwość sądzenia nawet 15-latka, gdy popełnił ciężkie przestępstwo – zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem czy pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Co powoduje, że młodzi ludzie czasem popełniają gwałtowną i brutalną zbrodnię?– Głównie przyczyna tkwi w szukaniu autorytetu, niestety często u kogoś, kto miał już do czynienia z policją. Zdarza się, że nieletni zostaje po prostu namówiony do udziału w przestępstwie – twierdzą policjanci. Podobnego zdania jest również pani kurator. – Oni szukają dla siebie autorytetów. Jednak znajdują je nie w kimś, kto pracuje, uczy się, ale kto jest notowany czy siedział w więzieniu.Środowiska, w których mieszkają, są bardzo różne. Mają domy i rodziny, może tylko czasem nie mają w nich swojego własnego miejsca. Nie jest regułą, że przestępcą staje się każdy, kto pochodzi z rodziny patologicznej. Chociaż to w tych środowiskach istnieje większa tendencja popełniania przestępstw i częściej się one zdarzają. W praktyce w konflikt z prawem coraz częściej wchodzą również dzieci z tzw. dobrych domów.15-letni Paweł ma na sumieniu kradzieże w sklepach, okradanie z kolegami piwnic blokowych, włamanie do kiosku. Siedzi wyprostowany, z ironicznym uśmiechem. – Pierwszy raz ukradłem, jak miałem chyba 10 lat. Z kumplami weszliśmy do sklepu, zwinęli z najbliższej półki jakieś pierdoły i chodu. Baby w sklepie nawet nie zareagowały, zresztą gdyby nawet, i tak by nas nie dogoniły. Potem mnie to wciągnęło. Kradłem, przeważnie w piwnicach. Towar sprzedawaliśmy, było na fajki i zabawę. Potem chcieliśmy zrobić kiosk, no i zgarnęli nas gliniarze. Dostałem kuratora. Co dalej? Nie wiem, do 17 lat gówno mi zrobią. Dwa lata mogę poszaleć, potem trzeba się będzie pilnować, żeby nie zaliczyć pudła.Adam, 18 lat, ma za sobą kradzieże, głównie samochodowe. O tym, co robił, opowiada ze spuszczoną głową: – Jak dzisiaj myślę, w co wdepnąłem, to dochodzę do wniosku, że jestem idiotą. Lekceważyłem ojca, matkę i tłumaczenia, żebym zastanowił się, co robię, że źle skończę. Byłem panem osiedla. Dzisiaj wiem, że to było krótkie panowanie. To, że stanąłem przed sądem, dostałem kuratora, jest tylko moją winą. Cieszę się, że udało mi się z tego wyrwać. Mam wspaniałego pana kuratora, któremu wiele zawdzięczam. Co dalej? Skończę szkołę i mam nadzieję, że wyprostuję swoje życie. Obiecałem sobie, że nigdy więcej nie spotkam się już ani z policją, ani z sędziną.Kradzieże, pobicie, wymuszanie „haraczy” od dzieci z podwórka, ucieczki z domu to główne grzechy 16-letniej Izy. Charakterna, butna i pewna siebie. Patrzy prosto w oczy i widać, że doskonale bawi się rozmową: – Coś mi się od życia należy, no nie? Zresztą nigdy nikogo nie obchodziłam, to mam się przejmować innymi? Jak ktoś jest frajerem, to niech go leją. A to, że brałam pieniądze od dzieciaków i przy okazji trochę im się dostało, nie znaczy jeszcze, że jestem bandytką. Za te pieniądze kupowałam staremu flaszkę i był z nim spokój cały dzień. Co dalej? Nic, a co mi mogą zrobić? Wszyscy razem – gliny i sądy. Przecież nie wsadzą mnie do poprawczaka, bo są pełne, co najwyżej mogę dostać kuratora i wszystko. Jestem młoda i mam prawo się bawić.Czy w naszym kraju prawo wobec młodocianych przestępców jest nazbyt liberalne? Czy są potrzebne kolejne jego zmiany? I wreszcie – czy jest sens podejmować się resocjalizacji małych przestępców, jeżeli oni nie są tym zainteresowani? Sądy do nieletnich podchodzą dosyć łagodnie. Orzekane kary to głównie dozór kuratorski, a w przypadku tzw. recydywy – wzmożony dozór kuratorski. Nieletni rzadko trafiają do zakładów poprawczych z bardzo prozaicznej przyczyny – braku miejsc. Na umieszczenie nieletniego przestępcy w zakładzie poprawczym trzeba czekać miesiącami.– Pod tym względem jest źle. Z uwagi na brak miejsc w tego typu placówkach nieletni są przekonani, że nikt im nic nie zrobi. Knurów należy do rejonu Gliwic. Na cały rejon są dwa pogotowia opiekuńcze, w Zabrzu i Katowicach. I nie ma w nich miejsc – informuje Anna Pogorzelczyk. – Samo umieszczenie w zakładzie poprawczym nic nie daje, bo 80 proc. młodych ludzi tam umieszczonych następnym razem trafia już do zakładu karnego.Nie tak dawno paru chłopców z podwórka urwisowanie zaprowadziło przed oblicze sądu za zdewastowanie stolarni. Rodzice nie sądzili, że ciskanie kamieniami w szyby budynku doprowadzi ich pociechy przed oblicze Temidy. Bronili dzieci, twierdząc, że nie są chuliganami. Ale to powinno być dla nich ostrzeżeniem i przyczyną refleksji. Dziś, mając 11 lat, kamieniami trafiają w szyby, jednak kiedy dorosną, celem mogą stać się ludzie. Czy wtedy też nie będą chuliganami, ale tylko dziećmi, które jakoś muszą zabić nudę?W Knurowie praca z trudną młodzieżą i nieletnimi przestępcami jest dobrze zorganizowana. Działa tu Kuratorski Ośrodek Pracy z Młodzieżą, wzorowo współpracujący ze szkołami i pedagogami szkolnymi. Ale w wychowaniu dzieci nic nie zastąpi domu, bo dzieci wychowuje się w domu. Jeśli rodzice odpowiedzialnie podejdą do swej funkcji, uchronią pociechę przed tzw. złą drogą. Szkoła ani inne placówki wychowawcze ich w tym nie zastąpią – co najwyżej mogą tylko wspomóc.

Komentarze

Dodaj komentarz