20044304
20044304


Zgodnie z gminnym programem profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych kluby otrzymują na swoją działalność dotację z budżetu miasta. Obecnie w Jastrzębiu działają dwa tego typu stowarzyszenia: Klub Abstynenta „Arka” i Jastrzębski Katolicki Klub Trzeźwości.Kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej w Katowicach przeprowadzona w tym roku w urzędzie miasta wykazała nieprawidłowości w udzielaniu finansowej pomocy klubom trzeźwości w latach 2002 i 2003. Polegały one na wypłacaniu pieniędzy z budżetu miasta przed zawarciem umowy o dotacji. W 2002 roku miasto pokryło płatności 22 faktur opiewających na łączną kwotę 9468,46 zł wystawionych na Klub Abstynenta „Arka” przed 4 kwietnia tegoż roku, czyli datą, kiedy podpisana została umowa pomiędzy miastem a kierownictwem stowarzyszenia. W tym czasie do rozliczenia przyjętych zostało też osiem faktur wystawionych na JKKT na kwotę 432,22 zł.Podobna sytuacja miała miejsce rok później. Umowy pomiędzy miastem a oboma stowarzyszeniami o udzieleniu dotacji zostały zawarte 20 lutego 2003 roku. Jednak zanim to nastąpiło, miasto wypłaciło już 2694,49 zł na pokrycie dziesięciu faktur Arki i 1664,79 zł na osiem faktur wystawionych na JKKT. W ocenie kontrolerów RIO działanie to spowodowało „nieprawidłowe rozliczenie dotacji na łączną kwotę 14 259,96 zł”.W ich opinii przyczyną tych nieprawidłowości było nieprzestrzeganie procedur wynikających z uchwały rady miasta z czerwca 1999 roku w sprawie zasad przyznawania dotacji dla podmiotów niezaliczanych do sektora finansów publicznych.– Kluby otrzymują od nas dotację na kalendarzowy rok działalności. W praktyce jednak możliwość uruchomienia środków z budżetu miasta jest ograniczona. Czasami budżet przyjmowany jest pod koniec stycznia lub dopiero w lutym. Od tej daty uzależniony jest termin zawarcia umów o udzieleniu dotacji. Bez uchwalonego budżetu nie możemy podpisywać żadnych kontraktów. Tymczasem kluby od początku roku ponoszą pewne koszty związane ze swoją działalnością: muszą opłacić czynsz, media itp. Nie chcąc doprowadzić do sytuacji, by miały one zaległości z tego tytułu, pewne płatności realizowaliśmy od początku roku. Nigdy nie zdarzyło się tak, że przekroczyły one kwotę dotacji przyznaną klubowi na dany rok kalendarzowy. Tymczasem RIO zarzuciło nam, że takie działanie było niezgodne z uchwałą – mówi Magdalena Ostaszewska-Wdowiak, pełnomocnik do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych w Jastrzębiu.W efekcie oba kluby zostały zmuszone do zwrotu pieniędzy, które otrzymały od miasta przed zawarciem umów w 2002 i 2003 roku. Arka musiała oddać 12 162,95 zł, a JKKT 2097,01 zł. Środki te zostały im potrącone z tegorocznej dotacji, która dla każdego z klubów wynosi 36 850 zł.Ponadto RIO domaga się od prezydenta miasta Mariana Janeckiego wzmocnienia nadzoru nad pracownikami przyjmującymi wnioski o przyznanie dotacji „celem wyegzekwowania przestrzegania ustalonych procedur określonych w instrukcji kancelaryjnej dla organów gmin i związków międzygminnych”. Kontrola wykazała również, że na wnioskach o przyznanie dotacji nie zamieszczono daty wpływu. „Nie można zatem określić, czy dopełniono wymogu złożenia wniosku o dotację do urzędu miasta do dnia 30 września roku poprzedzającego rok przyznania dotacji zgodnie z postanowieniami uchwały Rady Miasta” – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym RIO. Kontrolerzy jako przyczynę w tym przypadku wskazują nieprzestrzeganie przez kierownika i pracowników referatu ogólnego procedur kontroli i obiegu dokumentów określonych w instrukcji kancelaryjnej oraz procedur przyznawania dotacji.– Realizując ten wniosek pokontrolny, wydane zostało zarządzenie, na mocy którego wszystkie wnioski o przyznanie dotacji muszą być przedkładane w referacie ogólnym urzędu miasta, gdzie przybijane będą pieczątki z datą wpływu – mówi Olga Majkowska, rzeczniczka prasowa magistratu.Niezadowolenia z takiego obrotu sprawy nie kryją przedstawiciele klubów trzeźwości. Arka straciła jedną trzecią tegorocznej dotacji.W znacznym stopniu ograniczy to naszą działalność w tym roku. Współpraca z miastem układała się bardzo dobrze. Szkoda, że tak się stało, bo uważam, że przepisy są nieżyciowe. Przecież nikt tych pieniędzy nie ukradł. Zostały nam wypłacone zgodnie z umową. Trudno, byśmy nie płacili czynszu, kiedy mamy zagwarantowane pieniądze z miasta. Tymczasem okazuje się, że nie wszystko może być takie proste – mówi Marian Banaś, prezes Arki.

Komentarze

Dodaj komentarz