20044301
20044301


Kilka lat temu gospodarzom palącym jesienią liście wypowiedziano wojnę. W niektórych miastach wprowadzono zakazy, a do ich egzekwowania zaangażowano straż miejską.Dziś wygląda na to, że wszystko wróciło do rozsądnej normy i nie ma bezwzględnego zakazu spalania liści. W ustawie sejmowej o odpadach można znaleźć taki zapis: „Dopuszcza się spalanie pozostałości roślinnych poza instalacjami i urządzeniami, jeśli spalanie to nie narusza odrębnych przepisów”. Jak łatwo się domyślić, chodzi głównie o przepisy przeciwpożarowe, kodeks ruchu drogowego czy kodeks cywilny traktujący o dobrosąsiedzkich stosunkach. Na przykład w rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów czytamy: „Wypalanie słomy i pozostałości roślinnych na polach w odległości mniejszej niż 100 m od zabudowań, lasów, zboża na pniu lub stogów, bądź w sposób powodujący zakłócenia w ruchu drogowym, a także bez zapewnienia stałego nadzoru miejsca wypalania, nie jest dopuszczalne”.Intencje ustawodawcy są więc dość klarowne. Możemy spalać liście, byle przy okazji nie uwędzimy sąsiada i nie zadymimy ulicy, ograniczając widoczność kierowcom.Oczywiście zwolennicy szeroko rozumianej ekologii przekonują, że najlepszym rozwiązaniem jest składowanie liści na kompostowniku, a potem użyźnianie ziemi w przydomowym ogródku bądź na działce ziemią kompostową własnej produkcji. Jest to jakieś rozwiązanie, zwłaszcza że w sprzedaży pojawiły się już nawet specjalne pojemniki z tworzyw sztucznych. Ci, którzy nie chcą mieć u siebie żadnego kompostownika i nie chcą też spalać liści, mogą wybrać trzecie rozwiązanie – ładować liście do worków, a te zawieźć do Zieleni Miejskiej, która chętnie je wykorzysta. Na to, że Zieleń Miejska sama je odbierze, nie ma na razie co liczyć, ale niewykluczone, że już jesienią przyszłego roku w mieście zostanie wprowadzony system gospodarowania liśćmi. W 2005 roku na terenie ZM zakończy się budowa kompostowni pryzmowej, która pozwoli na bardziej efektywne przetwarzanie zgromadzonych jesienią liści. Już dziś przedsiębiorstwo gromadzi co roku od 2 do 2,5 tys. m sześc. liści. Wyposażona w specjalne urządzenia kompostownia w ciągu niespełna roku zmieni w ziemię kompostową 70 proc. ich masy. Ziemia ta trafi później do parków, a także na miejskie skwery i zieleńce.Rzecz jasna liście można w ostateczności traktować jak zwykłe śmieci i wsypywać do kubła, tyle tylko, że przy dużej ich ilości to rozwiązanie stosunkowo kosztowne

Komentarze

Dodaj komentarz