Śmierć za 10 tysięcy


Do zdarzenia doszło w czwartek, 7 października. Starszy pan, wracając z banku, spotkał znajomą, z którą najpierw około godz. 16 wstąpił na piwo, a po godzinie poszli na kawę do mieszkania kobiety. W mieszkaniu przebywali jej mąż oraz 18-letni syn. Starszy pan opowiedział o pomyłce, jaka przydarzyła mu się w banku. Otóż wypisując czek, raciborzanin pomylił się o jedno zero i gdy kasjerka wypłaciła mu 10 tys. zł, postanowił wziąć pieniądze do domu, ponieważ wstyd mu było przyznać się do błędu.– Rozmowę podsłuchał 18-letni syn znajomej, który siedział w pokoju obok. Chłopiec natychmiast zadzwonił do o rok starszego kolegi, mówiąc mu, że jest okazja, by szybko i łatwo zarobić – informuje sierż. sztab. Adam Jachimczak, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Późnym wieczorem, kiedy emeryt około godz. 21 zaczął zbierać się do domu, poprosił znajomą i jej męża, by odprowadzili go do ul. Londzina, skąd dalej, już bez obaw, główną ulicą miasta będzie mógł dotrzeć do siebie. Idąc w niewielkiej odległości przed odprowadzającym go małżeństwem, mężczyzna został zaatakowany przez dwóch napastników mających na głowach kaptury, które zasłaniały im twarze. Jeden z nich pchnął 72-latka na chodnik, a następnie odpiął przymocowaną do paska saszetkę z pieniędzmi. Potem obydwaj bandyci uciekli.Znajomi wezwali pogotowie, które zabrało mężczyznę do szpitala. Ofiara napadu w wyniku upadku doznała poważnych obrażeń głowy i 11 października zmarła, nie odzyskawszy przytomności.– Zajmujący się rozbojem policjanci szybko ustalili sprawców napadu. Po ich zatrzymaniu okazało się, że pomysłodawcą napadu był 18-letni syn znajomej emeryta, który do udziału w nim namówił o rok starszego kolegę. Chłopcy, maskując swój wygląd, niezwłocznie przystąpili do realizacji planu, wybierając miejsce napadu przy ul. Kozielskiej – mówi sierżant Jachimczak. 18-latek przyznał się do winy, wskazując również swojego pomocnika. Podczas przeszukania policjanci w jego pokoju ujawnili część zrabowanych pieniędzy.– Funkcjonariuszom wyjaśnił, że 3,6 tys. zł przekazał będącej świadkiem napadu matce, której w ogóle nie interesował fakt, skąd syn ma tyle pieniędzy – informuje Adam Jachimczak.Drugi z bandytów swoją część łupu wydał na kupno najdroższego na rynku telefonu komórkowego. Obydwaj będą odpowiadać za rozbój, którego następstwem była śmierć człowieka. Wymiarowi sprawiedliwości nie wymknie się także matka 18-latka. Kobiecie został postawiony zarzut paserstwa.13 października prokuratura postawiła nastoletnim bandytom zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Tego samego dnia sprawcy zostali doprowadzeni do sądu, który przychylił się do wniosku o ich tymczasowe aresztowanie. Obydwu grozi kara 12 lat pozbawienia wolności, a kobiecie, która przyjęła od syna pochodzące z napadu pieniądze, za paserstwo grozi nawet pięcioletnia odsiadka.

Komentarze

Dodaj komentarz