20044407
20044407


W trzeci weekend października w Domu Kultury w Chwałowicach zorganizował je rybnicki Klub Filmu Niezależnego, działający tam z coraz większym powodzeniem od trzech lat. Początki były trudne i skromne, ale tegoroczne Prezentacje były już całkiem udaną imprezą. Dopisała przede wszystkim publiczność. Na tegoroczny konkurs nadesłano 37 amatorskich czy niezależnych – jak się je nazywa – produkcji filmowych z całego kraju; większość na płytach CD. Organizatorzy po ich obejrzeniu zdecydowali, że w czasie konkursowych prezentacji zostanie pokazanych 27 najbardziej interesujących. W jury znaleźli się Maciej Szczawiński z Radia Katowice, znany krytyk filmowy Janusz F. Lewandowski oraz twórca KFN i pomysłodawca Prezentacji Mirosław Ropiak. Nagrody przyznano w trzech kategoriach: film fabularny, film dokumentalny i film eksperymentalny.Jak zdradził nam Mirosław Ropiak, jury najdłużej zastanawiało się nad wyborem najlepszego filmu fabularnego, ostatecznie za taki uznano „Czerwonego kapturka” nakręconego przez Grzegorza Gawrona z AKF Chemik Oświęcim. W przypadku najlepszych filmów w dwóch pozostałych kategoriach jurorzy nie zgadzając się z decyzją samych autorów, przypisali ich filmy do innych kategorii. „Wilgoć” Daniela Wawrzyniaka z Kłodzka, nadesłany jako film fabularny, uznano za najlepszy film eksperymentalny, zaś eksperymentalny obraz „31.08.03” wrocławianek Ity Zbroniec-Zajt i Weroniki Bilskiej – za najlepszy film dokumentalny. Ta monochromatyczna, tramwajarsko-szynowo-brukowa impresja działa na widza wręcz relaksacyjnie, w czym spora też zasługa muzyki. Film ma swoją puentę, pojawiający się na ekranie krótki napis informujący, że 31 sierpnia 2003 roku w ostatni swój kurs wyruszył ostatni nocny tramwaj we Wrocławiu.Publiczność przyznała swą nagrodę rybniczaninowi Kamilowi Horzeli, autorowi 18-minutowego fabularnego filmu wojennego „They Two” (Ich dwoje). Większość widzów ten film zupełnie zaskoczył, głównie jakością. Z grupą przyjaciół nakręcił go familijną kamerą 19-latek, a niektóre sceny praktycznie nie różnią się od tych, które można oglądać w filmach kinowych czy telewizyjnych. Kamil mieszka w Chwałowicach, jest absolwentem I LO im. Powstańców Śl., właśnie rozpoczął studia na wydziale budownictwa Politechniki Śląskiej w Rybniku. Filmem interesuje się, jak sam mówi, od 15. roku życia. Rozpoczęło się od fascynacji kinem fantastycznym i takich filmów, jak „Gremliny rozrabiają” czy „Niekończąca się opowieść”. Dziś nadrabia zaległości, oglądając najlepsze filmy lat 80.: wszystkie części „Ojca chrzestnego”, Chłopców z ferajny” czy „Polowanie na jelenie”. Nie ukrywa, że fascynuje go kino amerykańskie, a właściwie hollywoodzkie. Uwielbia filmy Forda Coppoli, Martina Scorsese czy Jamesa Camerona oraz te z udziałem Roberta De Niro. Szczerze przyznaje też, że większości niezależnych filmów pokazywanych na chwałowickich prezentacjach po prostu nie rozumie. Kina uczy się w kinie. Nie czyta książek o warsztatowych prawidłach, wystarcza mu oglądanie filmów.– Dwa lata temu, gdy wspólnie ze starszym bratem oglądałem jakiś film, uświadomiłem sobie, że warto byłoby samemu coś nakręcić. Chciałem zrobić film o mafii, ale skończyło się na nakręceniu kilku pojedynczych scen – wspomina.Na początku 2003 roku razem z kolegą Piotrem Schabińskim zrealizowali „The Baronatora”, 18-minutową parodię „Terminatora”. Płyty CD z „Baronatorem” rozdał kolegom, pierwsze opinie były całkiem pochlebne. Następny jego film miał już 50 minut. Był nim sensacyjny „Suspect” (Podejrzany), w którym zagrał kolejny kolega Mirosław Gutt. W połowie kwietnia tego roku w chwałowickim domu kultury odbyła się projekcja obu filmów zrealizowanych przez wytwórnię Kamfilm. – Przyszło więcej ludzi niż na niejeden seans kinowy – mówi Kamil Horzela. Filmowej pasji syna nie mogli nie zauważyć rodzice, którzy wyposażyli go w zgrabną cyfrową kamerę. Nagrodzony przez publiczność „They Two” to film wojenny.– Chciałem spróbować czegoś innego. Nie ma on jakiegoś wielkiego przesłania, to prosta historia, właściwie epizod. Dwóch żołnierzy amerykańskich (aktorzy mówią po angielsku) poszukuje swego oddziału, spotykają Niemców. Sam napisałem scenariusz i sam w nim zagrałem. Kolega z podwórka, Adam Grzegorzek, który interesuje się historią, przygotował mundury i repliki broni. Sceny batalistyczne kręciliśmy na obrzeżach Chwałowic. Do efektów pirotechnicznych użyliśmy zwykłych petard z odpustu. Niektóre sceny musieliśmy powtarzać po kilka razy, czekając, aż petarda wybuchnie we właściwym momencie. Część efektów stworzyliśmy z pomocą komputera.Film robi wrażenie, większość scen batalistycznych jest bardzo realistyczna. Kamil Horzela zadbał o wszystkie szczegóły, dobrze dobrał muzykę, zrealizował profesjonalną wręcz czołówkę, nie wspominając już o dobrym montażu. Wszystko własnym sumptem, bez sponsorów i reklam. Wkrótce zamierza zabrać się za kolejny film, ale co to będzie – jeszcze nie wiadomo. Młody filmowiec ma też na swoim koncie mniejsze formy, m.in. satyryczny instruktaż pierwszej pomocy i własny teledysk do jednej z piosenek Eminema.Niedzielne projekcje filmów nagrodzonych obejrzał gość specjalny tegorocznych prezentacji Kazimierz Kutz, który nie szczędził młodym twórcom pochwał. Zauważył też, że dzięki łatwemu dostępowi do kamer kręcenie filmów stało się wśród młodych ludzi prawie tak samo popularne jak pisanie wierszy.Po raz pierwszy w krótkiej historii Niezależnych Prezentacji zwycięzcy otrzymali efektowne statuetki RePeFeNe, wykonane przez artystę rzeźbiarza z Marklowic Zbigniewa Murę.– Najważniejsze, że są ludzie, którzy te filmy młodych, niezależnych twórców chcą oglądać. To kino, które tchnie świeżością, zaskakuje, czasem zdumiewa, a przede wszystkim ma w nosie konwencje. Było owszem kilka słabszych filmów, ale większość przypadła publiczności do gustu – mówi Mirosław Ropiak.Klub Filmu Niezależnego działający w DK Chwałowice pokazał w czasie prezentacji swój najnowszy film „Jak przed wojną” (65 min), który powstał wiosną tego roku. To osadzona w realiach Czerwionki-Leszczyn opowieść o wojnie ochroniarzy i złomiarzy. Jednego z tych ostatnich zagrał Grzegorz Stasiak znany z telewizyjnego kursu prawa jazdy. Ale to już historia, teraz w KFN powstaje czarno-biały, stylizowany teledysk rybnickiej, dixielandowej formacji South Silesian Brass Band, która 20 listopada, w czasie tegorocznego Silesian Jazz Meetingu, będzie świętować swoje 30-lecie.

Komentarze

Dodaj komentarz