Najpierw wyrzeźbił, teraz odebrał


W niedzielę, 24 bm., w Teatrze Ziemi Rybnickiej z udziałem gwiazd ekranu i estrady odbył się koncert dobrych, mądrych i popularnych piosenek Jonasza Kofty. Zaśpiewali je m.in. Stanisława Celińska. Wiktor Zborowski, Robert Janowski oraz dobrze już znane rybnickiej publiczności z Festiwalu Piosenki Artystycznej Iwona Loranc i Joanna Lewandowska. W roli gospodarza i „koftologa” wystąpił lubiany przez publiczność Artur Andrus.Przed koncertem po raz 20. wręczono Honorową Złotą Lampkę Górniczą, wyróżnienie przyznawane przez prezydenta miasta przy kolejnych edycjach Rybnickich Dni Literatury. Otrzymują je osoby pochodzące bądź związane z ziemią rybnicką, szczególnie zasłużone dla rozwoju kultury i sztuki. Tym razem przewodniczący rady miasta Michał Śmigielski wręczył statuetkę artyście, który ją stworzył, urodzonemu w Rydułtowach rzeźbiarzowi Zygmuntowi Brachmańskiemu.– To dla mnie powrót do korzeni, tu, w Rybniku, spędziłem całą swoją młodość. Bardzo się rozrzewniłem, gdy przypomniałem sobie, że już w 1949 roku, po ukończeniu szkoły powszechnej, wiedziałem, że chcę być rzeźbiarzem, a to, że nim jestem, to w dużej mierze zasługa mojej małżonki, która otacza mnie opieką, a także dwóch córek, które też ukończyły akademię sztuk pięknych – mówił tuż po odebraniu nagrody wzruszony Zygmunt Brachmański.Urodził się w 1936 roku w Rydułtowach. W latach powojennych uczęszczał tam na zajęcia ogniska plastycznego stworzonego przez absolwenta krakowskiej ASP Ludwika Konarzewskiego seniora. Wielka pasja profesora zaważyła na całym późniejszym życiu ówczesnego młodzieńca. Z czasem jego rodzice przenieśli się do Radlina.– Gdy zacząłem chodzić do gimnazjum (obecnie I LO im. Powstańców Śl. w Rybniku), profesor Konarzewski wezwał ojca i powiedział tak: syn będzie teraz cztery lata chodzić do gimnazjum, ale proszę pamiętać, żeby poszedł na Akademię Sztuk Pięknych do Krakowa na rzeźbę. Te cztery lata spędziłem w Rybniku jak każde dziecko – trzeba się było uczyć, grało się w piłkę, interesowało się sportem. Po maturze oczywiście zamierzałem studiować w akademii w Krakowie. Trzeba było szybko wysłać tam jakieś prace. Narysowałem trzy szkice, wysłałem je i dopuścili mnie do egzaminu. Gdy dzisiaj na to patrzę, to myślę sobie, że zdałem ten egzamin jakimś cudem – na 1150 kandydatów przyjęto do akademii 60 osób. Pojechałem do Krakowa i zobaczyłem świat czarów. Przedwojennych profesorów w pelerynach, z brodami, związanych jeszcze z Młodą Polską. W życiu trzeba mieć szczęście, ja tę swoją szczęśliwą gwiazdę miałem cały czas nad sobą. Byłem ulubieńcem profesorów i każda moja praca była zauważana. Po skończeniu studiów przeniosłem się do Katowic – wspominał Zygmunt Brachmański w filmie zrealizowanym specjalnie na tę okazję przez Janusza Rzymanka z Rybnickiej Telewizji Kablowej.Na swoim koncie ma blisko 2000 prac. Jest autorem znanych pomników, by wspomnieć tylko pomnik Harcerzy i Harcerek w Katowicach, pomnik Wojciecha Korfantego stojący na pl. Sejmu Śląskiego czy pomnik Walki i Zwycięstwa w Radlinie. Zajmuje się również sztuką sakralną. To on wykonał ołtarz, który stanął na lotnisku w Katowicach Muchowcu, gdy gościł tam papież. Jego brązowy odlew trafił później do maryjnej bazyliki w Piekarach Śl. Jego autorstwa jest również ołtarz główny w kościele WNMP w Radlinie Biertułtowach. Spod jego dłuta wyszedł też pomnik Jana Pawła II, który miał stanąć w Rybniku niedaleko bazyliki św. Antoniego. Na brązowy odlew organizatorom przedsięwzięcia zabrakło pieniędzy i pomnik nie doczekał się na razie realizacji.Zygmunt Brachmański jest również autorem różnego rodzaju statuetek i medali, m.in. statuetki Złotej Honorowej Lampki Górniczej, którą po raz pierwszy wręczono w czasie Rybnickich Dni Literatury w roku 1993 Barbarze i Marianowi Rakom.W niedzielny wieczór w TZR-ze gratulacje laureatowi prestiżowego wyróżnienia pierwsi złożyli burmistrz Rydułtów Alfred Sikora i dyrektor Społecznego Ogniska Plastycznego Franciszek Nieć.

Komentarze

Dodaj komentarz