20044511
20044511


Przed wyborami przyjęto sprawozdanie finansowe za ostatnie dwa lata i udzielono zarządowi absolutorium.Trudno oprzeć się wrażeniu, że klub sportowy mający formę stowarzyszenia nie przystaje już do dzisiejszych realiów. Sam fakt, że prezesa klubu wybierają m.in. zawodnicy, którzy są de facto jego pracownikami, budzi konkretne wątpliwości. Tym razem wśród głosujących był np. gorzowianin Mariusz Staszewski, który, jak sam zapewnia, nie wie jeszcze, w jakim klubie będzie startować w przyszłym roku.– Prezes Szołtysek nie mówił o jakichś bardzo ambitnych planach, ale ja liczę jednak na to, że przyszłoroczny sezon zakończy się awansem do ekstraklasy. Trzeba popracować z zawodnikami, wzbudzić w nich ambicję, a czasem po męsku porozmawiać. Ważny jest dobry kontrakt i warunki finansowe, ale próbowałem im też uświadomić, iż na sporcie ich życie się nie kończy, że warto pomyśleć o tym, co będą robić, gdy już zakończą karierę. Zdaje się, że praca wychowawcza w tym klubie nie przynosi takich efektów, jakich można by się było spodziewać – mówił tuż po zakończeniu walnego zebrania prezydent Rybnika Adam Fudali, który wziął w nim udział razem ze swoim zastępcą Józefem Cyranem, wybranym zresztą ponownie na honorowego prezesa RKM-u.Walne zebranie odbyło się bez udziału dziennikarzy, których na salę nie wpuszczono.– Nie mamy nic do ukrycia, zdecydowaliśmy, że w walnym z drobnymi wyjątkami wezmą udział wyłącznie członkowie klubu. Wiele osób, widząc dziennikarzy, zachowuje się w sposób nienaturalny, a nawet niezrozumiały, a my nie chcieliśmy, by walne zmieniło się w jarmark. Wszystkie informacje dotyczące zebrania są zresztą dostępne w siedzibie klubu – przekonuje prezes RKM-u Aleksander Szołtysek.Redakcja: – Dla większości kibiców klubowy budżet to coś zupełnie abstrakcyjnego – kibiców interesują przede wszystkim sukcesy. Czy nowo wybrany prezes może im je obiecać?Aleksander Szołtysek: – Nie może być tak, że sukces sportowy jest oderwany od sytuacji ekonomicznej klubu. Planując każdy kolejny sezon, zawsze zastanawiam się, jak będzie wyglądać w klubie październik czy listopad. Jeśli podpisuję kontrakt z zawodnikiem, nie może mi później zabraknąć dla niego pieniędzy. Dlatego tak dużą wagę przywiązujemy do rzetelnego prowadzenia klubowych finansów. Zawsze istnieje pokusa; kibice chcą przecież zwycięstw i sukcesów. Można by osiągnąć je na kredyt, a po dwóch, trzech latach oddać klub komornikowi. Pewne rzeczy nie mogą się wymknąć spod kontroli, stabilność finansowa klubu jest najważniejsza, bo żużla w Rybniku nie może zabraknąć. Wszyscy zawodnicy zostali rozliczeni praktycznie po ostatnim meczu.– Wiadomo już, jaką drużynę zamierza wystawić w przyszłym sezonie RKM Rybnik?– Najważniejsza jest osoba trenera. Umowa o pracę trenera Czesława Czernickiego jest ważna do końca grudnia. Zamierzamy podpisać z trenerem nowy kontrakt. Jego propozycję przedstawiliśmy mu jeszcze w sierpniu i z drobnymi uwagami została przyjęta. Wkrótce siądziemy do ostatecznych rozmów. Na dziś naszym kapitałem jest ważny kontrakt Romana Chromika, Rafała Szombierskiego i Romana Poważnego jako zawodnika krajowego. Mamy też deklaracje jazdy w naszym klubie Łukasza Romanka i Mariusza Węgrzyka. Nie chcę nikogo straszyć, ale warunki kontraktów zostaną w sposób zasadniczy zweryfikowane. Zawodnicy będą zarabiać, jeśli będą osiągać w lidze dobre wyniki. Nigdy nie mieszałem się trenerowi do składu i nadal nie zamierzam tego robić. Z tego, co wiem, trener Czernicki zamierza utrzymać ten skład, ale chce to wszystko poprowadzić na nieco innych zasadach. Ma w tym względzie spore doświadczenie i na pewno będzie brać udział w rozmowach kontraktowych z zawodnikami. Trener też musi sobie zdawać sprawę, że dysponujemy ograniczonymi środkami. Dysponując nimi, chcemy zbudować drużynę, która będzie mogła powalczyć o jak najlepszy wynik.– Szykują się jakieś krajowe wzmocnienia?– Nie ma takiej potrzeby, ale dziś za wcześnie jeszcze mówić, jak ostatecznie będzie wyglądać skład drużyny.– Czy pozostanie w zespole Mariusz Staszewski?– To 29-letni zawodnik, który ma za sobą udany sezon w ekstralidze. Jego akcje poszły w górę. Żaden żużlowiec, który ma ambicje sportowe, nie lubi jeździć w I lidze. Rozmawiałem z nim dzisiaj i jestem umiarkowanym optymistą; jeśli nie będzie występować w ekstralidze, to na pewno będzie jeździć w RKM-ie.– A co z obcokrajowcem?– Musimy najpierw skompletować skład krajowy drużyny, poza tym nie są ostatecznie wyjaśnione kwestie regulaminowe związane z kontraktowaniem zawodników jeżdżących w turniejach Grand Prix. W czasie wstępnych rozmów z trenerem Czernickim była mowa o zakontraktowaniu jakiegoś młodego, perspektywicznego zawodnika, z którym chcielibyśmy się związać na kilka kolejnych sezonów.

Komentarze

Dodaj komentarz