20044605
20044605


W sali o pojemności około 80-90 osób zmieściło się tym razem blisko 150 słuchaczy, wśród których liczne grono stanowili nauczyciele żorskiej i rybnickiej szkoły muzycznej. Był to pierwszy koncert zorganizowany pod szyldem Salonu Muzycznego, kolejne, jak zapowiedział dyrektor szkoły Jacek Świtacz, będą się odbywać, gdy tylko nadarzy się okazja do zaprezentowania interesującego repertuaru w równie interesującym wykonaniu. – Moim marzeniem było organizowanie w tej sali spotkań, w czasie których moglibyśmy obcować z prawdziwą, wielką sztuką, aby przez nią stawać się lepszymi – mówił dyrektor.Program muzyczno-poetyckiego wieczoru wypełniły „Refleksje” – preludia i walce na fortepian skomponowane przez 37-letniego rybniczanina Jacka Glenca, kompozytora, aranżera, pianistę, organistę i pedagoga. W 1991 roku ukończył z wyróżnieniem studia na nieistniejącym już Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Od 1997 roku sam jest jej wykładowcą; prowadzi klasę kompozycji i aranżacji, a także zajęcia m.in. z harmonii jazzowej i harmonii pop-music. Jako kompozytor, ale też instrumentalista, współpracuje z zespołami orkiestrowymi, chórami i solistami oraz ze środowiskiem artystów plastyków. Koledzy z akademii muzycznej zwracają uwagę na spontaniczność i szczerość jego utworów i kompozytorski zapał. Siłę ekspresji łączy z delikatnością i głębią brzmienia, a w jego kompozycjach dominuje ton liryczny i sentymentalny.„Refleksje” ujrzały światło dzienne w ubiegłym roku. Składa się na nie dwanaście miniatur muzycznych – sześć preludiów i sześć walców na fortepian solo. Pochodzą z różnych okresów twórczości kompozytora, jednak zdecydowana większość powstała w ubiegłym roku. Sam autor podkreśla, że „Refleksje” – jako efekt różnej materii przeżyć i przemyśleń – mają charakter mocno osobisty, przez co zawierają spory ładunek ekspresji. Melodyjność i rozbudowana warstwa harmoniczna pozwala je bez obaw adresować do szerokiego kręgu odbiorców; mogą mieć również zastosowanie pedagogiczne.W czasie koncertu w żorskiej szkole muzycznej walce i preludia zagrał nie tylko sam kompozytor, ale również jego koleżanki z katowickiej akademii muzycznej, utytułowane pianistki Gabriela Szendzielorz-Jungiewicz i Małgorzata Maliszczak. Nie mniej refleksyjne wiersze nieodżałowanego Józefa Sowady, który był wujem Jacka Glenca, recytował Wojciech Bronowski. Przedwcześnie zmarły w 1997 roku Sowada był przede wszystkim znany jako malarz. Jak można się było przekonać w czasie koncertu, część swoich wierszy poświęcił znakomitym, choć nieco mniej popularnym malarzom, jak Paolo Ucello czy Pierro della Francesca.Wieczorny koncert rozpoczął się od muzycznej niespodzianki, korespondującej z dniem Wszystkich Świętych. Jacek Glenc usiadł przy fortepianie i zagrał swą najnowszą kompozycję, balladę jazzową „Tam, gdzie nie istnieje czas”.Zagrał ją w czasie tego niezwyczajnego koncertu dwukrotnie; po raz drugi na bis, zmuszony przez urzeczoną jego muzyką publiczność.

Komentarze

Dodaj komentarz