8 października 2010 roku Kutz odchodzi z PO, w tym samym dniu co Palikot i zrozumiałem, że powstaje nareszcie ruch, któremu mogę kibicować, a później, po powrocie do domu – w który mogę się realnie zaangażować. I nawet dane mi było trochę mu pomagać. Pamiętam jak w maju 2014 roku na rybnickim kampusie, w czasie kampanii do Parlamentu Europejskiego jedliśmy wspólnie banany, żeby zaprotestować przeciwko rasizmowi na stadionach. Panu Kazimierzowi nie wszystko się w polityce udało, ale udało mu się zarazić Śląskiem wiele osób – kolejne środowiska przekonały się do starań o uznanie Ślązaków jako mniejszości etnicznej i rejestrację ślonskij godki jako języka regionalnego. I to prędzej czy później się stanie, nie mam żadnych wątpliwości. Marzy mi się osobiście także powrót do koncepcji Europy Regionów w Unii Europejskiej, troszkę przykurzonej ostatnio przez idee narodowe czy federalne.
Dzisiaj jednak Kazimierz Kutz jest bardzo chory i potrzebuje pomocy. Można mu pomóc. Zbiórkę prowadzi fundacja "Mimo wszystko" Anny Dymnej. Pieniądze można wpłacać na numer konta: 65 1090 1665 0000 0001 0373 7343, w tytule przelewu dopisując hasło `Kazimierz Kutz`. Każda wpłata, nawet symboliczna robi różnicę. I ja także postanowiłem pomóc, bo bez Pana Kazimierza moja śląska świadomość byłaby zdecydowanie mniejsza.
Łukasz Kohut, politolog, fotograf, przedsiębiorca i działacz społeczny. Felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze