20045012
20045012


Na finiszu rundy jesiennej wodzisławianie uratowali remis z zamykającym tabelę GKS-em Katowice, przegrywając już 0:2. Punkt pozwolił zachować im przedostatnie miejsce. Był to najbardziej dramatyczny dla Odry moment w tych rozgrywkach. Mimo dobrej gry w wielu meczach drużyna zdobywała komplet punktów tylko czterokrotnie. Brakowało skuteczności lub szczęścia. To ostatnie dopisało chyba tylko w ostatniej kolejce, gdy udało się dowieźć zwycięstwo w pojedynku z Pogonią Szczecin.W tej atmosferze o konieczności zmiany szkoleniowca słyszało się coraz częściej na stadionowych trybunach; dziennikarze upatrywali następcy Wieczorka w pojawiającym się w towarzystwie prezesa Ireneusza Serwotki trenerze Edwardzie Lorensie. Gdy do prasy trafiła informacja o tym, że do Wodzisławia wraca wieloletni dyrektor klubu Edward Socha, spekulacje zwróciły się w stronę jego rzekomego konfliktu z pierwszym trenerem. Gdyby taki konflikt rzeczywiście istniał, wydawało się pewne, że Wieczorek będzie musiał odejść.Doniesienia prasowe podgrzewały emocje do 2 grudnia, kiedy to podczas zwołanej przez klub konferencji kontrakt na prowadzenie drużyny do 30 czerwca 2005 roku podpisał Franciszek Smuda. Jak podkreślił prezes, o planach na najbliższe lata będzie chciał zdecydować po upływie paru miesięcy.Ireneusz Serwotka przedstawił też dotychczasowego trenera jako dyrektora sportowego klubu, a Edwarda Sochę jako generalnego menedżera; dodał, że pomiędzy Smudą, Sochą i Wieczorkiem nie będzie żadnej zależności służbowej. Trener pierwszego zespołu, dyrektor sportowy i generalny menedżer będą działać w strukturze poziomej, współpracując ze sobą.– Przygotowałem cały pakiet zmian. Chcieliśmy się wzmocnić organizacyjnie i personalnie. Trener Smuda będzie się skupiał na przygotowaniu pierwszej drużyny, dyrektor Wieczorek ma się zajmować między innymi koordynacją szkolenia we wszystkich pozostałych drużynach, a menedżer będzie się zajmował tym samym, co wcześniej – mówił prezes Serwotka.Zmiany organizacyjne i personalne nie mają służyć wyłącznie kwestiom związanym z występami pierwszej drużyny w rundzie wiosennej. W klubie pragną położyć większy nacisk na szkolenie młodzieży.– Mając takiego fachowca jak Ryszard Wieczorek, możemy liczyć na to, że nasi wychowankowie będą w większej liczbie trafiać do wyższych lig. Oczywiście dyrektor Wieczorek czuje się przede wszystkim szkoleniowcem. Jeśli otrzyma propozycje z innych klubów, nie będziemy stwarzać jakichś blokad. Zachowamy się tak samo jak wtedy, gdy nasz menedżer miał propozycje z Wisły i Legii – dodał prezes.Franciszek Smuda ma obecnie wyznaczyć drugiego trenera, asystenta i trenera bramkarzy spośród osób zatrudnionych w klubie. Będzie też decydował o tym, kto trafi w najbliższym czasie na listę transferową i jacy nowi zawodnicy znajdą się ewentualnie w Odrze. Na liście transferowej pojawiły się nazwiska siedmiu zawodników: Madej, Jarosz, Nosal, Bęben, Kubisz, Sauder, Krótki. Ta lista może ulec zmianie po decyzjach trenera Smudy, który nie miał wpływu na to, kto teraz się na niej znajduje. O ile nazwisk się powiększy lub zmniejszy, zdecyduje 12 grudnia. Do tego dnia trwa roztrenowanie.– Nie było więcej kandydatur na trenera. To była szybka decyzja, szybkie działanie. Menedżer nie przedstawił jakichś alternatywnych propozycji.Najpierw musieliśmy określić nasze możliwości. Rozmowa ze Smudą była szczera, żeby wiedział, na jakich zawodników może liczyć, jakie mamy potrzeby. U nas lista szaleństw jest ograniczona. Od tego, by sprowadzić tanio dobrych graczy, są dyrektor i menedżer. Tak jak do tej pory zawodników będziemy pozyskiwać nie na zasadzie płacenia odstępnego, ale podpisywania kontraktów – odpowiadał prezes na pytanie o powody skierowania propozycji objęcia zespołu trenerowi Smudzie.Jak swoją obecność i nowe role w klubie widzi trójka osób, która co najmniej do czerwca przyszłego roku ma decydować o obliczu drużyny?Trener Franciszek Smuda:– Miałem jeszcze dwie oferty z Lecha Poznań i St. Gallen. W Wodzisławiu decyzja zapadła najwcześniej, a do tego wszystkiego doszedł jeszcze sentyment. Tu rozpoczynałem karierę piłkarską. Sympatycznie wspominam pobyt tutaj. Historia zatoczyła koło. Dziesięć lat temu znaleźliśmy się z Edkiem Sochą w Stali Mielec, ale tam sytuacja była trudniejsza. Zdekompletowana drużyna zajmowała ostatnie miejsce w tabeli, klub był niewydolny pod względem finansowym i organizacyjnym. Tu jest inaczej. Obejmując ten zespół, nie daję gwarancji, że wszystkie mecze wygram. Takich trenerów nie ma. Nie jest to tragiczna sytuacja. Bardzo ważne, że ostatni mecz został wygrany. Jak byłem młody, chciałem wszystko zdobyć. Człowiek z czasem dojrzewa. Nie przyszedłem tu po to, żeby spaść, żeby wszystko przegrać. W tym sezonie jeszcze Odry nie widziałem.Dyrektor Ryszard Wieczorek:– Na pewno jest to dla mnie nowa sytuacja. Z perspektywy trenera o 3,5-letnim stażu ligowym muszę przyznać, że był to dla mnie kapitalny okres. Nabrałem olbrzymiego doświadczenia. Mogę tylko podziękować prezesowi za to, co tutaj osiągnąłem. Oczywiście – tak jak mówiłem wcześniej – chcę być trenerem. Chcę też rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące spekulacji na temat mojego skłócenia z Edkiem. Pracowaliśmy ze sobą pięć lat, mogliśmy się posprzeczać na różne tematy, ale w kwestiach sportowych jesteśmy zgodni. Cieszę się, że moja praca została doceniona, propozycja prezesa świadczy o tym, że jestem w klubie potrzebny. Odra powinna być silna na wiosnę. Zespół pokazał, że potrafi grać. Nowe spojrzenie szkoleniowe na pewno mu się przyda.Menedżer Edward Socha:– Cieszę się bardzo, że będę mógł pomóc Odrze, że znów tu jestem, że jest tu Franek Smuda. Z Ryśkiem Wieczorkiem pracowałem przez pięć lat. Jeślibyśmy się nie lubili, to nie moglibyśmy teraz ze sobą współpracować. Teraz tak jak kiedyś jeden drugiemu będzie pomagał. Nie ukrywam, że miałem kilka propozycji z innych klubów, ale mieszkam w Wodzisławiu, mam do tego klubu sentyment. Tak jak poprzednio będę też pomagał Koszarawie.

Komentarze

Dodaj komentarz