20045108
20045108


Derbowy mecz wywołał ogromne zainteresowanie. Kibice, dla których zabrakło miejsca na trybunach, siedzieli na schodach lub stali w przejściach. Grupy sympatyków obu drużyn stworzyły świetną atmosferę, jakże daleką od tej, jaka towarzyszy meczom piłkarskim. Sympatycy obu zespołów skoncentrowali się na dopingowaniu swoich ulubieńców, przez co widowisko nabrało dodatkowego kolorytu. Niestety do atmosfery wielkiego widowiska nie dostosowali się zawodnicy. Dotyczy to zwłaszcza gospodarzy. Dwa pierwsze sety miały jednostronny przebieg. Mistrzowie Polski odrzucili graczy Górnika od siatki. Rozgrywający Łukasz Lip większość piłek musiał wystawiać na skrzydła, gdzie Marcin Grygiel, Sebastian Pęcherz i Mariusz Lisiecki byli skutecznie blokowani przez graczy Jastrzębskiego Węgla. Goście sprawiali wrażenie przekonanych o swojej wyższości. Pozwalali sobie nawet na niekonwencjonalne ryzykowne zagrania. Brylował w tym Pavel Chudik, który kilkakrotnie zaatakował, mimo że jego głównym zadaniem jest rozgrywanie piłek do partnerów z zespołu. Parę razy wystawiał piłkę jedną ręką. Rozprężenia w szeregach drużyny z Jastrzębia radlinianie długo nie potrafili wykorzystać. Dopiero w trzeciej odsłonie zaczęli grać tak, jak tego oczekiwali od nich kibice.Początek seta nie zwiastował emocji. Do stanu 9:9 obie drużyny toczyły wyrównaną walkę. Jednak od tej pory koncert skutecznej gry w ataku rozpoczął Grygiel. Zawodnik Górnika, mający do tej pory spore problemy z przebiciem się przez blok rywali, zaczął zdobywać punkt za punktem. Kończył niemal wszystkie kontry wyprowadzane przez drużynę gospodarzy po ofiarnych obronach w polu. Po jego atakach radlinianie wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. Prowadzili już 18:14 i wydawało się, że wygrają seta. Po wejściu na boisko Portorykańczyka Victora Rivery podopieczni trenera Igora Prielożnego zaczęli odrabiać straty. Nadal jednak świetnie grał Grygiel. Gospodarze prowadzili 24:22, ale nie wykorzystali szansy na zakończenie partii. Atak Daniela Plińskiego i skuteczny blok po ataku Pęcherza sprawiły, że goście wyrównali. Wówczas to emocje sięgnęły zenitu. Gospodarze nie wykorzystali jeszcze dwóch piłek setowych. Bardziej doświadczeni jastrzębianie w decydujących momentach nie popełnili błędu. Po ataku Plińskiego objęli prowadzenie 32:31. Trener Prielozny wziął czas. Chwilę później w aut zaatakował Grygiel i było po meczu.

Komentarze

Dodaj komentarz