To mój kolejny cel


Były zawodnik i aktualny trener zapaśniczej sekcji Unii Racibórz ma największe poparcie w zarządzie. Przekonał się o tym na posiedzeniu, które w końcu ubiegłego roku wyłoniło opiekuna na zgrupowanie kadry w Zakopanem. Za kandydaturą Ryszarda Wolnego głosowało siedmiu z ośmiu członków zarządu. Do Centralnego Ośrodka Sportu wyjechał jednak Piotr Stępień, kontrkandydat najbardziej utytułowanego zawodnika w historii sportu naszego regionu. Wiadomość o tym rozsierdziła trenera Unii:– Jeśli do Zakopanego pojechał Piotrek, ja również powinienem się tam znaleźć. Mogliśmy przecież poprowadzić to zgrupowanie wspólnie.Grzegorz Kowalczyk: – Zna Pan wszystkich członków zarządu, na pewno rozmawia Pan z nimi na temat tego, kogo w rywalizacji ze Stępniem będą popierać, więc może Pan już mieć jakąś wiedzę na temat dzisiejszego głosowania?Ryszard Wolny: – Znam wszystkich członków zarządu, rozmawiałem z nimi na ten temat, ale to, co się mówi i obiecuje, niczego jeszcze nie oznacza. Trzeba poczekać na ostateczną decyzję, dopiero wtedy będzie wiadomo, czy wygram ja, czy Piotrek.G.K.: – Od kiedy jest Pan trenerem?R.W.: – Od 1998 roku pomagam prowadzić szkolenie w Unii, od 2002 roku pomagałem trenerowi kadry. Miałem najlepszych nauczycieli, naszych najlepszych zapaśników i trenerów. Od każdego z nich czegoś się nauczyłem.G.K.: – Jak Pan ocenia aktualny poziom naszych zapasów?R.W.: – Sytuacja nie jest na pewno wesoła. Najgorsze, że brakuje utalentowanej młodzieży. Młodzi ludzie nie garną się tak do sportu, a nawet jeśli już przychodzą, brakuje im pełnego przekonania do tego, co robią. Nie ma takiego zaangażowania, za to jest wiele innych dziedzin, które wypełniają czas młodzieży.G.K.: – Ma Pan jakiś pomysł na ratowanie tej dyscypliny, nie boi się Pan, że nie podoła wyciągnięciu jej z tak poważnej zapaści?R.W.: – Gdybym się bał, nie podejmowałbym tematu. Jestem świadomy tego, z jakimi komplikacjami się to wiąże. To jest mój kolejny cel. Taki sam jak cele, które wybierałem sobie jako zawodnik. Myślę, że ten cel się spełni. Najważniejsze, żebyśmy pociągnęli ten wózek w jednym kierunku. Wtedy można zrobić naprawdę wiele dobrego.G.K.: – Gdyby jednak wynik głosowania nie był dla Pana korzystny?R.W.: – Nie obrażę się, mam co robić. Będę dalej pracował z raciborską młodzieżą. Na brak obowiązków na pewno nie będę narzekał.G.K.: – Na pewno otrzymuje Pan oferty z innych klubów...R.W.: – Nie interesuje mnie praca w innym klubie, chcę pracować z kadrą narodową. Nie jest wykluczone, że okaże się nią kadra Niemiec, zawsze dobrze się tam czułem i nie miałbym nic przeciw temu, żeby właśnie tam stworzyć silne zapasy.

Komentarze

Dodaj komentarz