20050414
20050414


Dzięki zdobytym punktom zawodniczka rybnickiego RMKS-u znajduje się na szóstym miejscu listy klasyfikacyjnej Polskiego Związku Szermierczego w grupie młodzieżowców. Jest też trzynastą zawodniczką na tej samej liście wśród seniorek.Wyniki, jakie rybniczanka osiągnęła w tym sezonie, są porównywalne do sukcesów odnoszonych przez dwójkę najlepszych szpadzistów Górnika Radlin, Dominikę Mosler i Daniela Skatułę. Dominika jest czwarta w klasyfikacji młodzieżowców i 12. na liście seniorek, a Daniel zajmuje 10. miejsce wśród młodzieżowców i 38. wśród seniorów. Radlinianie mają już sporo znaczących sukcesów na swoim koncie nie tylko w tym sezonie. Przed Izabelą Sajewicz dopiero w tym roku otworzyły się perspektywy sportowego awansu. Jej wyniki są lepsze z każdym występem, co pozwala wierzyć, że będzie wykorzystywać okazje do zwycięstw w kolejnych najmocniej obsadzonych turniejach.Grzegorz Kowalczyk: – Jak to się stało, że zawodniczka, której nieczęsto zdarzało się awansować do finałowej ósemki mocniej obsadzonych turniejów szermierczych, nagle tak znacząco zaistniała na arenie krajowej i międzynarodowej?Janusz Taranczewski: – Prowadzimy prawidłowe szkolenie. Osiąganie wyników bez intensywnej eksploatacji młodego organizmu powinno być celem w każdej dyscyplinie. Jest to bardzo ważne dla zdrowia fizycznego i psychicznego dziecka. W naszym sporcie obowiązuje aktualnie praktyka oczekiwania jak najszybszych wyników ze strony osób i instytucji, które na daną dyscyplinę wykładają pieniądze. Zmusza się dziecko do wysiłku, a efekt jest taki, że im starsze, tym słabsze uzyskuje wyniki, rówieśnicy zaczynają uciekać i kariera dobiega końca, bo ktoś, kto wygrywa jako dziecko, nie poradzi sobie później psychicznie, gdy zaczyna przegrywać z tymi samymi zawodnikami, z którymi wcześniej wygrywał bez problemu. Gdy inni, którzy przez całe lata raczej bawili się niż żmudnie pracowali, zaczynają doganiać, rodzi się stres. Przykładem może być wielokrotna mistrzyni Polski Marta Wątor, która przez lata dominowała w szabli, a teraz musi ustępować miejsca coraz liczniejszej grupie rywalek, z którymi wcześniej bez większego trudu wygrywała.– Ale sam powolny proces szkolenia nie gwarantuje podnoszenia poziomu sportowego, który z czasem przyniesie pożądany rezultat?– W szermierce proces szkoleniowy jest długi, dlatego później przychodzą wyniki. Mamy bardzo dobry zespół szkoleniowy. Nasi trenerzy poza tym, że prowadzą drużyny w sekcji RMKS-u, są też trenerami kadry Śląska. Iza jest dużą indywidualnością, posiada niekonwencjonalny styl walki. Jest leworęczna, sama potrafi wyciągać właściwe wnioski z popełnianych błędów i korygować je. Kiedy zgłosiła się do nas jako mała, korpulentna jedenastolatka, myślałem po cichu, że lepiej by było, gdyby zmieniła dyscyplinę. Przy sporych problemach z koordynacją była jednak wyjątkowo sprawna. Ale nawet nie to miało decydujące znaczenie w jej dotychczasowych osiągnięciach. Jest osobą bardzo pracowitą, codziennie poświęca na trening po trzy godziny. Jest fantastycznym przykładem dla młodych ludzi. Nigdy od niej nie słyszałem, że dzisiaj nie może, że jest niedysponowana. Potrafi zrezygnować z urodzin, szkolnych wycieczek, dyskotek, żeby nie opuścić treningu. Może pogodzić intensywny trening z nauką. Podziwiam ją, samego nie byłoby mnie na to stać. Nie chciałoby mi się. Ludzie z natury są leniwi. Ona potrafiła się przełamać i przełożyć to na efekty. Dobrze się uczy, zna języki, ma łatwość w nawiązywaniu kontaktów. Na pewno coś w życiu osiągnie. W przyszłym roku zdaje maturę i wybiera się na prawo. To jest wybór, jakiego dokonała już kilka lat temu. 9 sierpnia skończy osiemnaście lat, a od siedmiu lat trenuje w klubie.– Do niedawna obok szabli Iza uprawiała też szpadę...– Ona jedna spokojnie walczyła w dwóch broniach. Inni zarzucali nam, że Iza trenuje równocześnie szablę i szpadę. Rok temu sama wybrała, jaką broń będzie uprawiać. Podjęła dojrzałą decyzję. Z doświadczeń zdobytych przy uprawianiu szpady na pewno będzie potrafiła wyciągnąć korzyści.– Wydaje się Pan całkowicie przekonany o tym, że Pańska podopieczna będzie odnosić duże sukcesy...– Obiecujące jest to, że zaraz po przejściu z kategorii juniora do młodzieżowca potrafiła się odnaleźć. Zwykle zawodnicy poświęcają rok, czasem nawet dwa lata, żeby dostosować się do starszych grup psychicznie, fizycznie i intelektualnie. Iza bardzo szybko weszła w tę grupę. Teoretycznie ma nawet szansę na udział w mistrzostwach świata, które w czerwcu odbędą się w austriackim Linzu. Wszystko zależy od jej startów w najbliższych imprezach. Przed Pucharem Świata była na zgrupowaniu kadry i walczyła z dużym powodzeniem z chłopakami, potrafiła nawet z nimi wygrywać. W walce decydującej o jej miejscu na podium tych zawodów przegrała z wicemistrzynią świata, Ukrainką Gayialą Pundyk 13:15; tej samej szablistce mistrzyni Polski uległa 7:15.– Czy liczy Pan, że wyniki uzyskiwane przez Izę przełożą się na popularyzację szermierki w naszym regionie?– Mamy w klubie coraz więcej dzieci. Przyjeżdżają z rodzicami nie tylko z Rybnika, ale także z okolicznych miast i powiatów. Robi się nam ciasno na zajęciach. Mamy skromną bazę, ale nie powinniśmy narzekać. Najważniejsze, że przetrwaliśmy najgorsze momenty w historii rybnickiej szermierki. Większe kłopoty mamy już za sobą. Na pewno zawsze będzie nam brakować drogiego sprzętu.

Komentarze

Dodaj komentarz