Czekają na play-off


Wprawdzie trener Igor Prielożny pogodził się już z faktem, że do fazy play-off jego zespół przystąpi z czwartej pozycji, to mecz w Bełchatowie potraktował bardzo poważnie. Od początku desygnował do gry podstawową szóstkę. Jastrzębscy kibice obawiali się, że na cztery dni przed niezwykle ważnym dla klubu meczem w Lidze Mistrzów z Noliko Maaseik słowacki szkoleniowiec da odpocząć swoim najlepszym graczom. Nic z tych rzeczy. Krajowych zawodników dodatkowo zmobilizowała obecność na trybunach nowego trenera kadry, Argentyńczyka Raula Lozano. W pierwszym secie długo trwała wyrównana walka. Mimo że gospodarze utrzymywali przewagę dwóch punktów, końcowy rezultat wydawał się być sprawą otwartą. Dopiero przy stanie 19:18 dla gospodarzy udało im się silną zagrywką zwiększyć przewagę. Skra zdobyła trzy punkty z rzędu i wiadomo było, że tego seta nie odda rywalom.O to, że również druga odsłona zakończyła się zwycięstwem gospodarzy, jastrzębianie powinni mieć pretensje tylko do siebie. Zespół Jastrzębskiego Węgla prowadził w tej partii już 21:18. Niestety w końcówce nasi zawodnicy popełnili kilka prostych błędów. Najpierw piłka po ataku Victora Rivery poszybowała w aut. Później z silną zagrywką Mariusza Wlazłego nie potrafili sobie poradzić Przemysław Michalczyk i Paweł Rusek. W efekcie podopieczni trenera Ireneusza Mazura mogli świętować zwycięstwo w drugim secie.Jastrzębianie zdołali się otrząsnąć po tym niepowodzeniu. Niemal od początku trzeciego seta prowadzili. W tym okresie gry marnowali coraz mniej zagrywek, która w przekroju całego meczu nie była ich najmocniejszą stroną. Świetnie spisywali się też w obronie. Skrzydłowi zgodnie z zaleceniami trenera umiejętnie ustawiali blok, co pozwoliło skutecznie zakończyć kilka akcji, bezpośrednio powstrzymując ataki gospodarzy lub wyprowadzając kontry po obronach w polu.Nadzieje na doprowadzenie do tie-breaku upadły już na początku czwartej partii. Zaczęła się ona od atomowych serwisów Wlazłego. Skra objęła prowadzenie 6:0 i na pościg było już za późno. Trener Prielożny widząc, że nie uda się odwrócić losów meczu, dokonał kilku zmian. Dzięki temu mogliśmy się przekonać, że do wysokiej formy wraca Radosław Rybak. Jego dobra gra jednak nie wystarczyła. Gospodarze grali na pełnym luzie, bezlitośnie wykorzystując wszystkie błędy zawodników Jastrzębskiego Węgla.Po tej porażce strata obrońców tytułu do trzeciego w ligowej tabeli AZS PZU Olsztyn wynosi nadal siedem punktów. Tymczasem rywale gonią. Polska Energia Sosnowiec po wygranej nad Górnikiem Radlin ma już tylko punkt straty do Jastrzębskiego Węgla. Obie drużyny zmierzą się w najbliższej kolejce PLS. W Szerokiej w najbliższą sobotę (12 bm.) przekonamy się, czy ekipa trenera Mariana Kardasa będzie w stanie zagrozić czwartej pozycji zajmowanej przez gospodarzy. Mecz, z uwagi na bezpośrednią transmisję telewizyjną, rozpocznie się o godz. 13.

Komentarze

Dodaj komentarz