20050712
20050712


Kiedy w Wiedniu zakończyło się losowanie ćwierćfinałowych par tegorocznej edycji europejskiej Ligi Mistrzów, w Jastrzębiu Zdroju jego wyniki przyjęte zostały z optymizmem. Wydawało się, że pokonanie mistrza Belgii jest w zasięgu zespołu z Boryni. Noliko tylko szczęśliwemu zrządzeniu losu zawdzięczało awans do tej rundy rozgrywek. W swojej grupie eliminacyjnej Belgowie zajęli czwartą lokatę, jednak decyzja władz CEV o powierzeniu organizacji turnieju finałowego Arisowi Saloniki sprawiła, że ekipa z Maaseik „kuchennymi drzwiami” znalazła się w drugiej rundzie. W awans wierzyli też kibice, którzy tłumnie zjawili się w Katowicach.Niestety spotkanie rozegrane w Spodku sprowadziło naszych zawodników na ziemię. Mecz miał bardzo jednostronny przebieg. W każdym secie od początku warunki gry dyktowali goście. Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla mieli ogromne kłopoty z przedarciem się przez doskonale ustawiany blok Noliko. Nawet jeśli się już to udało, to wiele ataków podbijał świetnie grający brazylijski libero Alan Barbosa Domingos. W ataku nie do powstrzymania byli dwaj inni Brazylijczycy: Joao Paulo Bravo i Augusto Furtado. Ich zbicia bez większych problemów mijały blok gospodarzy. W pierwszym secie wyrównana walka trwała jedynie do stanu 6:6. Później goście znaleźli sposób na grę jastrzębian i „odskoczyli” na dystans czterech punktów (6:10). Bezproblemowo utrzymali go do końca seta. Partię zakończył nieudany atak Jose Rivery.Niemal identyczny przebieg miała druga odsłona meczu. Na nic zdały się zmiany dokonane przez trenera Prielożnego. Narzekającego na przeziębienie Przemysława Michalczyka zastąpił Marcin Wika, a niepotrafiącego przedrzeć się przez belgijski blok Victora Riverę – Radosław Rybak. Wprawdzie jastrzębianie zdołali zbliżyć się do rywali na dystans dwóch punktów (18:20), ale na skuteczny finisz zabrakło im pomysłu. W końcówce taktyka gości wzięła górę i po kolejnym autowym ataku Daniela Plińskiego wygrali także tego seta do 21. W trzeciej odsłonie nie było już żadnych emocji. Goście już po drugiej przerwie technicznej mieli bezpieczną przewagę (10:16) i tylko niepoprawni optymiści wierzyli, że gospodarze zdołają odwrócić losy meczu. Cudu jednak nie było. Mecz zakończył silnym atakiem Furtado i szanse na awans do półfinału Ligi Mistrzów znacznie zmalały.– Gdybym powiedział, że jedziemy do Noliko po zwycięstwo, to nikt mi nie uwierzy. Uważam jednak, że powinniśmy zagrać o wygraną. W Spodku popełniliśmy bardzo dużo prostych błędów. Gdyby udało się je wyeliminować, to wynik mógł być odwrotny. Do Maaseik jedziemy bez chorego Przemka Michalczyka. Na pewno zagra Radek Rybak, a na przyjęcie wejdzie Victor Rivera. Z pewnością chłopcy będą chcieli zagrać dla kibiców, którzy mimo tego, że na ich mecze trzeba było jeździć do Katowic, tłumnie zjawiali się w Spodku – mówił przed rewanżem trener Prielożny.Jastrzębianie wyjechali na mecz w poniedziałek o godz. 6.15 pociągiem z Katowic do Warszawy. Z Okęcia lecieli samolotem do Düsseldorfu. Stamtąd do Maaseik jest około 100 kilometrów. Dystans ten pokonali autobusem. Mecz rozpoczął się wczoraj o godz. 20.30. O jego wyniku i przebiegu poinformujemy w następnym wydaniu.Jastrzębski Węgiel – Noliko Maaseik 0:3 (21:25, 21:25, 19:25)JW: Chudik, J. Rivera, Pliński, V. Rivera, Michalczyk, Terlecki, Rusek (libero) – Kurian, Wika, Rybak, Pilarz.Noliko: Heynen, Bravo, Raymeakers, Furtado, Horstink, Roex, Domingos (libero) – Esko.

Komentarze

Dodaj komentarz