Uchwała, której nie było?


Spółdzielnia Centrum budowała osiedle szeregowych domów przy ul. Sąsiedzkiej. Jej członkowie wszelkie pełnomocnictwa dotyczące prowadzenia inwestycji przekazali Reginie Ł., szefowej Agencji Wspierania Inicjatyw Mieszkaniowych. Mianowali ją też sekretarzem spółdzielni. Osiedle powstało, jednak firma Voyage nie otrzymała pełnej zapłaty za wykonane prace budowlane, skierowała sprawę do sądu, wygrała proces, więc otrzymała sądowy nakaz wypłaty zaległych pieniędzy. Regina Ł. doszła do porozumienia z przedstawicielami przedsiębiorstwa. Ustalono, że spółdzielnia odda firmie budowlanej kilka segmentów wybudowanego osiedla wraz z gruntami. 18 kwietnia 2003 roku obie strony stawiły się u notariusza, gdzie zawarły akt kupna-sprzedaży działek należących do SM Centrum.Miesiąc później do Prokuratury Rejonowej w Żorach trafiło zawiadomienie skierowane przez kilku członków spółdzielni, którzy poczuli się pokrzywdzeni w wyniku dokonanej transakcji. Ich zdaniem nikt nie upoważniał kierownictwa SM Centrum do sprzedaży wspomnianej nieruchomości. W wyniku śledztwa prokuratura postawiła Reginie Ł. wspomniane zarzuty. Prezes spółdzielni Zenon Sztoner nie żyje. Członkowie nie zdążyli dotychczas wybrać następcy. W ocenie prokuratury pani sekretarz przedstawiła w biurze notarialnym treść uchwały walnego zebrania członków spółdzielni, która nigdy nie została podjęta.W dokumentacji spółdzielni, jak mówi prokurator Andrzej Ziemba, nie ma ani protokołu zebrania, ani żadnych innych uchwał z tego czasu. Spółdzielnia nie prowadziła rejestru swoich dokumentów. Na wydruku treści uchwały, na podstawie której zawarto akt notarialny sprzedaży gruntów, widnieją tylko podpisy prezesa i sekretarza. – Moim zdaniem ta uchwała nigdy nie została podjęta przez walne zebranie członków spółdzielni – mówi prokurator Andrzej Ziemba.Potwierdzają to członkowie spółdzielni. Utrzymują oni, że sprzedaż odbyła się bez ich zgody. Niektórzy spółdzielcy dowodzą, że nie mieli nic przeciwko takiemu sposobowi uregulowania zobowiązań wobec firmy budującej osiedle, ale nikt nie pytał ich o zdanie. Niewykluczone, że w najbliższym czasie wystąpią do sądu o unieważnienie aktu sprzedaży spółdzielczych nieruchomości. Mogą też dochodzić od Reginy Ł. odszkodowania za niekorzystne dysponowanie mieniem spółdzielni. Sąd dotychczas nie wyznaczył terminu rozpoczęcia procesu. Reginie Ł. za poświadczenie nieprawdy grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Komentarze

Dodaj komentarz