W obronie szpitala


Na początku marca związkowcy przeprowadzili referendum odnośnie planowanej akcji strajkowej. Wzięła w nim udział połowa pracowników Lecznicy. 94 proc. załogi opowiedziało się za strajkiem. Związkowcy chcą cofnięcia decyzji o prywatyzacji laboratorium oraz sprzeciwiają się planom wydzielania kolejnych jednostek ze struktur ośrodka. Chodzi m.in. o poradnię pediatryczną, zakład anatomii patologicznej, sekcję czystości i transportu oraz parking. Związkowcy przypominają, że w ciągu ostatnich kilku lat w szpitalu zwolniono z przyczyn ekonomicznych kilkaset osób. Teraz zapada decyzja o wyłączeniu ze struktur kolejnych jednostek. Doprowadzi to zdaniem związkowców do negatywnych skutków zarówno dla szpitala (pogorszenie sytuacji ekonomicznej, spadek prestiżu), jak i miasta (wzrost bezrobocia, ograniczenie mieszkańcom dostępu do świadczeń zdrowotnych).„Chcemy dać świadectwo prawdy, że zmiany polegające na wyłączeniach ze struktur szpitala kolejnych jednostek ograniczą zakres świadczonych usług medycznych jedynego szpitala w mieście. Jesteśmy przekonani, że restrukturyzacja polegająca tylko na zwolnieniu pracowników lub wyłączeniu ze struktur części zakładu przyniesie jedynie krótkotrwały efekt. Za restrukturyzacją powinny podążać zmiany organizacyjne pracy. Nie ma w Polsce niezadłużonych szpitali i wszyscy wiemy, że długi zostały wygenerowane przez wadliwy system finansowania usług medycznych. Szpital to nie przedsiębiorstwo produkcyjne, którego celem jest mnożenie zysków. Nie możemy dopuścić, aby obecna sytuacja zagrażała bezpieczeństwu zdrowotnemu mieszkańców naszego miasta” – czytamy w liście otwartym wystosowanym przez organizacje związkowe działające w szpitalu.Związkowcy mówią, że do środy zbierają podpisy pod petycją do samorządu województwa. Później zapadnie decyzja dotycząca strajku. – Jesteśmy przygotowani do jego rozpoczęcia. Z pewnością nie odejdziemy od łóżek pacjentów. Mamy inne formy – zapewnia Halina Cierpiał ze szpitalnej komisji zakładowej Solidarności. Stanowisko zarządu województwa jest znane od dawna. Przedstawił je miejscowym władzom wicemarszałek Sergiusz Karpiński, odpowiedzialny za służbę zdrowia, który gościł na styczniowej sesji Rady Miasta w Jastrzębiu. Oświadczył wtedy, że szpital to nie ochronka dla pracowników. Jest przeznaczony dla pacjentów. – Jeśli komercjalizacja sprawdza się w innych jednostkach, to dlaczego ma się nie sprawdzić w Jastrzębiu? – mówił wicemarszałek podczas sesji. Sytuacja w szpitalu mobilizuje też władze magistrackie. W miniony czwartek (17 marca) z pracownikami WSS nr 2 spotkał się prezydent Marian Janecki. Władze Jastrzębia, jak mówi prezydent, nie chcą dopuścić do tego, aby postawa organu założycielskiego spowodowała ograniczenie mieszkańcom dostępu do świadczeń zdrowotnych. W najbliższych dniach urząd miasta wystosuje pismo do marszałka. – Poprosimy o podjęcie konkretnych działań, pozwalających na wyjście z dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazła się jastrzębska placówka – mówi prezydent.

Komentarze

Dodaj komentarz