Piotr Masłowski
Piotr Masłowski

Człowiek uczy się przez całe życie, także i ja zabrałem się za poszerzanie wykształcenia. Na ostatnich zajęciach o zarządzaniu usłyszałem, że wydajność pracowników spada. Nie chodzi o to, że spada w Polsce. Taka zmiana obserwowana jest na całym świecie. Na rynek pracy trafiło pokolenie, które pracą zainteresowane jest mniej. Bardziej wypłatą. Nie oceniam tego negatywnie, bo paradoksalnie ci młodzi ludzie bardziej dbają o swoje. A przecież o to nam wszystkim chodziło, wszystkim tym walczącym o wartości liberalne i prawo jednostki do bycia kim tylko zechce. 

 

Wykład wywołał we mnie taką refleksję: w Polsce jeszcze dobrze nie wyszliśmy z fatalnego podejścia do pracy rodem z PRL. A już znowu nam spada chęć do roboty. To kto i kiedy ten kraj rozwijał? Jaki udział w tym mojego pokolenia? Mam na myśli  pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków, którzy kiedyś tam zostali nazwani pokoleniem X. Pokolenie niewiadomej. Prawda jest taka, że 30 lat temu zachodni świat był w leniwym marazmie, a nasza część Europy przechodziła gwałtowne zmiany. I pewnie mam bardzo podobne oczekiwania konsumpcyjne jak rówieśnik ze Szwecji, za to mogę mieć diametralnie inne wartości i sposób myślenia o świecie. 

 

Kiedy miałem 17 lat, żyłem w przekonaniu, że moje pokolenie to banda pięknoduchów, indywidualistów, z których każdy jest wyjątkowy i ma prawo do bycia kim i jak chce. Wierzyłem, że zmienimy świat. Kilka dni temu przeczytałem wywiad z psycholożką Tamarą Kasprzyk z Fundacji Familylab Polska. "Wychowywano nas do posłuszeństwa, a nie indywidualności. To było oczywiste, że dzieci i ryby głosu nie mają i mamy się dostosować do tego, co poza nami zostało uznane za właściwe przez dorosłych" Powoduje to fatalne błędy wychowawcze, przede wszystkim wywoływanie u dzieci winy. Lepszym rozwiązaniem jest rozmowa, a nie wykład. I konsekwencja, której nam tragicznie brak. Słabo sobie radzimy.

 

Dzisiejsi rodzice żyją gdzieś pomiędzy naciskami swoich rodziców i swoich dzieci. Rodzice przyzwyczajeni są do sztywnych ramek. Młodzi ramki przenieśli do innego świata, do wirtualnej chmury. To generacja płatków śniegu - każdy inny. Nawet nie rozumieją tego o co chodzi dziadkom. I odwrotnie. Gdzieś pośrodku jest pokolenie, które doświadczyło w ciągu 30 lat zmian większych niż te, które zwykle trwają wiek. Pokolenie to wchodzi w rolę kluczowego aktora, rządzi biznesem i polityką. Co z tego wyniknie? Nie wiem, czas pokaże. Puenty nie będzie. 

Piotr Masłowski, zastępca prezydenta miasta Rybnika

Komentarze

Dodaj komentarz