post image
Monika Klęczek - autorka bloga out-off-office.pl, fot. Szymon Nowrot

 Jak sama mówi „podróżuję sama, ponieważ wtedy poznaję siebie”. Zdecydowała się na przerwę od przysłowiowego etatu, aby zacząć podróżować – w ten sposób powstał blog podróżniczy out-off-office.pl i konto na Instagramie o tej samej nazwie. Monika Klęczek opowiedziała o tym, co dają podróże w pojedynkę, dlaczego się ich boimy, gdzie najchętniej spędza czas w regionie, oraz czy chętnie wraca w rodzinne strony.

- Śląsk jest zawsze wysoko w mojej hierarchii i zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. Zawsze chcę tutaj wracać, gdziekolwiek pojadę. W zeszłym roku zadecydowałam się na okresową przerwę w pracy na etacie. Podróże kochałam od zawsze, nigdy nie miałam jednak odwagi, aby wsiąść w samolot i polecieć na drugi koniec świata zupełnie sama. Uważam, że trzeba mieć w sobie trochę szaleństwa, aby się odważyć na tę pewnego rodzaju „samotną wędrówkę”. Musimy wyzbyć się tego poczucia strachu, podpowiadającego nam, że gdy pojedziemy sami, to coś nam się stanie. Wiem z własnego doświadczenia, że pierwszy krok jest najtrudniejszy, jednak warto go podjąć. Odkąd podróżuję w pojedynkę, widzę różnicę — mam wrażenie, że więcej doświadczam, że bardziej otwieram się na ludzi. Dzięki temu mogę lepiej poznać siebie i swoje potrzeby. Moja pierwsza samotna podróż, to była podróż do Dubaju, ponieważ zawsze chciałam zwiedzić to miasto – komentuje Monika Klęczek.

Ślązacy są kojarzeni z pracowitością, otwartością, upartością w dążeniu do celu – czy to jest zauważalne się podczas podróży?

- Uważam, że jako Ślązacy mamy zdecydowane charaktery i niewątpliwie umiemy konsekwentnie dążyć do wyznaczonego celu. Mimo tego, że sama, jak każdy, boję się wielu rzeczy, staram się przełamywać swoje lęki. Mam to we krwi, tacy też są ludzie wokół mnie. To jest charakterystyczne dla tutejszych mieszkańców i podczas podróży też to w sobie odnalazłam — tę siłę i odwagę którą mam w sobie jako Ślązaczka — dodaje rozmówczyni.

Prowadząc bloga oraz konto w mediach społecznościowych można pokazywać odbiorcom na całym świecie, swój własny kawałek świata. Zarówno na blogu, jak i na Instagramie pojawiają się relacje z podróży. Również po regionie.

- Mam wrażenie, że Śląsk jest traktowany troszkę po macoszemu. Wiele osób myśli, że Śląsk nie ma nic ciekawego do zaoferowania, że jest tutaj szaro, buro i nijako. Stąd też pomysł na moją działalność w Internecie. Chcę pokazywać te miejsca na Śląsku, które warto odwiedzić. Jakiś czas temu pokazałam na swoim profilu na Instagramie, Park Gródek — często nazywany naszymi „polskimi Malediwami”. Wiele osób było zaskoczonych, że takie miejsce znajduje się właśnie na Śląsku. Chcę pokazać swoją działalnością, że Śląsk jest naprawdę atrakcyjny jeśli chodzi o miejsca turystyczne. Uważam, że wbrew pozorom jest tutaj dużo zieleni. Na Śląsku mamy prawdziwe perełki, którymi śmiało możemy się pochwalić. Zawsze polecam osobom, które nie odwiedziły Śląska, aby wybrały się do dzielnicy Nikiszowiec, która jest bardzo klimatyczna, sama uwielbiam tam spędzać czas. Polecam również kopalnię Guido – trzeba tam zawitać, będąc w naszym regionie. W Pszczynie jest piękny park, zamek, które nam są już znane, jednak dla kogoś, kto nigdy tutaj nie był, będzie to coś wyjątkowego. Okolice Goczałkowic, Ogrody Kapias – również są wspaniałe, trzeba je pokazywać. Takie miejsca są zupełnym zaprzeczeniem stereotypom na temat Śląska. Ilekroć wracam z podróży, doceniam miejsce w którym mieszkam. Doceniam spokój, który tutaj mam – komentuje podróżniczka.

- Jestem dumna, że pochodzę ze Śląska, nigdy się tego nie wstydziłam. Chcę, żeby osoby, które go jeszcze nie znają – otworzyły się na niego, przyjechały tutaj i doświadczyły wszystkiego, co oferuje nasz region. Na co dzień używam gwary, która w mojej rodzinie jest pielęgnowana od pokoleń. Jestem Ślązaczką z krwi i kości i jestem z tego dumna, gdziekolwiek pojadę – dodaje Monika Klęczek.

Komentarze

Dodaj Komentarz