Pixabay/zdjęcie ilustracyjne
Pixabay/zdjęcie ilustracyjne

W schronisku może przebywać jednocześnie 80 osób. Pomieszczenia są dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych, mogą się tam poruszać osoby na wózkach inwalidzkich, ponieważ usunięto wszystkie bariery architektoniczne. Otrzymują tam opiekę medyczną, transport do lekarzy, pracownik socjalny pomaga im załatwić niezbędne formalności. W schronisku przebywają kobiety i mężczyźni. - Trafiają tam osoby po eksmisjach, bez prawa do lokalu zastępczego, kobiety, które uciekły ze swoich domów, ponieważ stały się ofiarami przemocy. Są też osoby po rozwodach, które nie miały dachu nad głową. Osoby, które mieszkały ze swoimi rodzicami, ale nie były głównymi najemcami tych mieszkań i po śmierci rodziców musiały je opuścić. Są tam ludzie młodzi, którzy chcieli się usamodzielnić, podbić świat, udowodnić rodzicom, że sobie poradzą, ale niestety często trafiają do schronisk dla bezdomnych – przekazuje Kornelia Gabriel.

Każdy może stracić dach nad głową

Zanim ktoś trafi do schroniska, musi zostać tam skierowany przez Ośrodek Pomocy Społecznej. - Pracownik socjalny musi rozeznać sytuację rodzinną, socjalno - bytową takiej osoby. To często są ludzie, którzy jeszcze „wczoraj” mieli dach nad głową, ale z różnych przyczyn musieli się wyprowadzić – relacjonuje Kornelia Gabriel. - W schronisku są osoby, które pracują, mają swój dochód, a w zależności od tego, ile zarabiają, w miarę możliwości pokrywają koszty pobytu. Niektórym opłaca go gmina. Mają zagwarantowane schronienie z jednym ciepłym posiłkiem. Schronisko funkcjonuje dzięki osobom, które tam pracują, gotują, pełnią dyżury – dodaje Kornelia Gabriel.

Placówka zatrudnia opiekunów, którzy m.in. pilnują, aby mieszkańcy byli trzeźwi, nie wchodzili na teren schroniska pod wpływem alkoholu. Osoby pijane, muszą opuścić schronisko. W międzyczasie mogą udać się na noc do ogrzewalni miejskiej. Grono osób przebywa w schronisku od dawna. - Niektóre żyją tam kilkanaście lat, czekając na mieszkanie. Każdy może zostać tak długo, aż OPS sfinansuje mu pobyt czy do momentu, aż dana osoba się nie usamodzielni ekonomicznie. Jeżeli znajdzie pracę, może wynająć lokum na wolnym rynku. Są osoby, którym się to udaje, zakładają rodzinę i usamodzielniają się – dodaje pani Kornelia.

Podkreśla również, jak bardzo łatwo jest stracić dom, być w złej sytuacji życiowej. - Każdy z nas może stracić dach nad głową. W tych czasach wystarczy wizyta komornika z powodu niezapłaconego kredytu. Ludzie nie myślą o takich rzeczach, bo mają bliskich, dom. Ale nie zapominajmy, że bezdomni też to mieli i z jakichś przyczyn nic już nie mają - tłumaczy.

Bezdomnych przybywa

Bezdomnych wciąż jest bardzo dużo. - Mam obawy, że będzie ich jeszcze więcej, osoby samotne lub starsze nie będą w stanie się teraz utrzymać. Wśród nich mogą też być rodziny ukraińskie. Teraz wiele z nich jest u polskich rodzin, ale w końcu pomoc będzie wyjątkowo trudna i niemożliwa. Sami zaczynamy walczyć o przetrwanie naszych rodzin, co jest spowodowane wysokimi cenami prądu, brakiem dostępu do węgla czy wysokimi cenami żywności – to powoduje, że przybywa osób starszych, samotnych i niepełnosprawnych. Schroniska nie są w stanie też przyjmować wszystkich, którzy się zgłaszają. Są też osoby kierowane do schronisk w innych miastach i na nowo muszą się tam odnaleźć. Jeśli więc kobieta czy mężczyzna ma tutaj rodzinę, która nie może przygarnąć ich pod swój dach, z różnych przyczyn, są wtedy zrywane więzi rodzinne. Wielu bezdomnych wstydzi się i nie mówi o swojej sytuacji bliskim - o tym, gdzie żyją i jak mieszkają – podkreśla Kornelia Gabriel.

Postawa społeczeństwa wobec bezdomnych jest często krzywdząca. - Bardzo mi się to nie podoba, ponieważ osoby te są stygmatyzowane. Jako pracownik socjalny widzę to na każdym kroku. Dążymy do tego, aby uczyć ludzi, że bezdomny też jest człowiekiem.Nikt z nich nie planował, że zostanie bez dachu nad głową. Dlaczego oceniamy, jeśli nie wiemy, jak te osoby się tam znalazły? To ludzie tacy jak my, w różnym wieku, wykluczeni z aktywizacji zawodowej. Mają obawy, że nie podołają, że są za starzy, że są ze schroniska, nikt ich nie wzmacnia. Mają obniżone poczucie własnej wartości – zaznacza kobieta.

W schronisku najpotrzebniejsze teraz są: poszewki, pościel, lodówka, odzież zimowa, koce, obuwie, kołdra, środki piorące, farby ścienne, pampersy dla dorosłych, podkłady dla dorosłych, rękawiczki jednorazowe, środki przeciwbólowe, materace (80/200, 90/200), prześcieradła, klapki, skarpety, bielizna, buty sportowe, zamykane szafy, pralka, zamrażarka, środki odkażające.

Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne:

Adres: Sportowa 136, 44-273 Rybnik,

Telefon: 32 425 92 34.

 

Komentarze

Dodaj komentarz