Dominik Gajda
Dominik Gajda

Piłkarze z Rybnika bardzo potrzebują punktów, aby zapewnić sobie utrzymanie w IV lidze. Po dwóch meczach wyjazdowych, tym razem podopieczni Dawida Jóźwiaka zagrali na obiekcie przy ul. Gliwickiej. W sobotę do Rybnika przyjechały rezerwy GKS-u Tychy. Goście w pierwszym meczu obu drużyn, rozegranym w październiku, wygrali z ROW-em 3:0. Kibice Zielono-Czarnych liczyli na rewanż.
Początek spotkania należał do przyjezdnych, którzy szybko wyszli na prowadzenie, po trafieniu Żelazowskiego. Ten sam zawodnik, po zmianie stron, podwyższył na 2:0 i zamknął spotkanie. Miejscowi mieli w tym meczu niewiele do powiedzenia i zadłużenie przegrali. W następnej kolejce rybniczanie zagrają w Raciborzu z miejscową Unią. Mecz ten zaplanowano na sobotę, 12 maja. Początek o godz. 17. 

PO MECZU POWIEDZIAŁ
Jan Janik, grający asystent trenera

Trzeba powiedzieć uczciwie, Tychy były piłkarsko lepszą drużyną od nas. W każdym aspekcie gry. Chociaż wiemy jak to bywa, my czasem też byliśmy lepszą ekipą, a przegrywaliśmy. Musimy szybko wyciągać wnioski, nie wyobrażam sobie, żeby za tydzień mogliśmy nie wygrać w Raciborzu. Naszą bolączką na pewno jest skuteczność. Pracujemy nad tym na treningach. Mamy bardzo młodą drużynę, oni uczą się grać na tym poziomie. Z drugiej strony ten klub istnieje dzięki naszym wychowankom. Czasem brakuje nam szczęścia, czasem umiejętności – tak jak dzisiaj. Dla naszych kibiców spotkanie w Raciborzu będzie najważniejsze w sezonie, mamy więc wiele powodów, aby dać z siebie 110 proc. 

ROW 1964 Rybnik – GKS II Tychy 0:2 (0:1)
Bramki: Kacper Żelazowski (10., 65.)
ROW: Korczak – Janik, Hadam, Balcer, Kuzior, Szewieczek, Skrzyniarz, Cywka, Warmiński, Mandrysz, Krakowczyk. Grali także: Kondziołka, Piekorz, Sobik, Pryka, Piejak.

Komentarze

Dodaj komentarz