Pożegnanie mistrza


Prielożny, przychodząc do jastrzębskiego klubu, cieszył się uznaną renomą w Europie. Miał na swoim koncie pięcioletnią pracę w roli trenera reprezentacji Niemiec, mistrzowskie tytuły Słowacji, Austrii i Szwajcarii. Odziedziczył zespół po Janie Suchu, któremu nigdy nie udało się awansować do finału mistrzostw Polski. Bez spektakularnych transferów i górnolotnych deklaracji drużyna kroczyła od wygranej do wygranej. W końcu w efektowny sposób w finałowych meczach rozprawiła się z AZS PZU Olsztyn. Trener Prielożny uznany został za głównego architekta tego sukcesu. Polski Związek Piłki Siatkowej wystosował prośbę do klubu i jego trenera o pomoc w przygotowaniu reprezentacji Polski, prowadzonej wówczas przez Stanisława Gościniaka, do turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Atenach. Prielożny podjął się tego zadania. Kadrowicze nie kryli zadowolenia z metod szkoleniowych i taktycznych słowackiego szkoleniowca. W efekcie nasza reprezentacja wywalczyła awans na olimpiadę, gdzie niestety odpadła w 1/8 finału.Prielożny wrócił do Jastrzębia Zdroju, gdzie w tym czasie działacze świetnie zdyskontowali sukces wywalczony przez drużynę. Klub pozyskał strategicznego sponsora w postaci Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA. Utworzona została Sportowa Spółka Akcyjna Jastrzębski Węgiel, która przejęła drużynę mistrza Polski. Rozpoczął się etap kompletowania zespołu, który miał z powodzeniem grać w elitarnych rozgrywkach Europejskiej Ligi Mistrzów. Trener Prielożny chciał koniecznie ściągnąć do swojego zespołu Argentyńczyków – Jorge Elguetę i Carlosa Milinkovicia. Niestety ich wymagania finansowe przerosły możliwości klubu. Zamiast olimpijczyków z Aten do Jastrzębskiego Węgla trafili dwaj reprezentanci Portoryko – Jose Rivera i Victor Rivera. Ich umiejętności okazały się zbyt małe na rozgrywki Ligi Mistrzów. Wprawdzie Jastrzębski Węgiel bez większych problemów przebrnął fazę grupową tej rywalizacji, zostawiając w pokonanym polu Levskiego Sofia, Aon Hot Volley Wiedeń i Vojvodinę Nowy Sad, ale już w ćwierćfinale musiał uznać wyższość belgijskiego Noliko Maaseik. Również w Polskiej Lidze Siatkówki podopiecznym trenera Prielożnego nie wiodło się tak jak w poprzednim sezonie. Rozgrywki te zakończyli na czwartym miejscu, co w klubie odebrano jako porażkę. Niemniej jednak pracę trenera zarząd docenił. Latem tego roku prezes Chwastyk podpisał z Prielożnym nowy trzyletni kontrakt.Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu w klubie nie ukrywano mocarstwowych planów. Sponsorzy nie szczędzili grosza na transfery. Znów odżył pomysł, by ściągnąć na Śląsk Eleguetę. Później klub negocjował z Amerykaninem Brookiem Billingsem, a nawet z uznawanym za jednego z najlepszych rozgrywających świata Loyem Ballem. Trener Prielożny chciał mieć w drużynie etatowych reprezentantów Polski – Piotra Gruszkę i Michała Winiarskiego. Jednak kontrakty, jakie zaproponowały im AZS PZU Olsztyn i Skra Bełchatów, były bardziej atrakcyjne pod względem finansowym. Ostatecznie klub zdecydował się na dwójkę Bułgarów – Plamena Konstantinowa i Iwajło Stefanowa. Jeżeli dodać do tego przyjścia kadrowiczów Łukasza Kadziewicza i Grzegorza Szymańskiego, to można uznać, że tym razem „polowanie” na rynku transferowym wypadło o wiele lepiej niż przed rokiem.Od początku sezonu zespół spisywał się jednak poniżej oczekiwań. W PLS poniósł dwie porażki, ale zwłaszcza ta w Bełchatowie była dla kibiców i działaczy Jastrzębskiego Węgla bardzo bolesna. Ekipa Prielożnego nie potrafiła nawiązać wyrównanej walki z aktualnymi mistrzami kraju. W pierwszym secie tego meczu na pierwszą przerwę techniczną obie drużyny schodziły przy stanie 0:8. To był nokaut! Mimo to Jastrzębski Węgiel zajmuje na półmetku zasadniczej rundy trzecie miejsce w tabeli. W dobrym stylu przebrnął też pierwszą rundę rozgrywek o Puchar CEV. W pierwszym meczu konfrontacji z rosyjską Iskrą Odincowo naszpikowaną gwiazdami światowej siatkówki pierwszego formatu (Paweł Abramow, Wasilij Kazakow, Guido Goertzen) pokazał, że stać go na grę na wysokim poziomie. Grudzień przyniósł dwie porażki, które zadecydowały o tym, że zarząd klubu zdecydował się na rozwiązanie kontraktu z Igorem Prielożnym. Najpierw w półfinale rozgrywek o Puchar Polski jastrzębianie łatwo ulegli Skrze Bełchatów (1:3), a następnie wysoko przegrali rewanżowy mecz z Iskrą Odincowo (0:3). Na nic zdały się bezapelacyjne wygrane z lidze z Mostostalem Kędzierzyn-Koźle i AZS Politechniką Warszawa. 30 grudnia 2005 roku klub rozwiązał umowę z dotychczasowym szkoleniowcem.Decyzja ta wzbudziła ogromne emocje. Kibice nie chcą się z nią pogodzić. Trener Prielożny cieszył się ich ogromnym szacunkiem. Już teraz zapowiadają spektakularną akcję solidarności z byłym szkoleniowcem podczas najbliższego meczu Jastrzębskiego Węgla we własnej hali (14 stycznia z Gwardią Wrocław). Na działaczy sypią się gromy. Czy następca trenera Prielożnego zdoła zaspokoić ambicje kierownictwa klubu i jego sympatyków? Czeka go bardzo trudne zadanie. Wszak musi wywalczyć mistrzostwo Polski.(AK)

Komentarze

Dodaj komentarz