Archiwum / Piotr Masłowski Zastępca Prezydenta Rybnika
Archiwum / Piotr Masłowski Zastępca Prezydenta Rybnika

W lipcu, po raz trzeci w tym roku, miałem operację okulistyczną. Jestem ogromnie wdzięczny rybnickim okulistom, a zwłaszcza ordynatorowi S. Bolkowi za to, że uratował mi wzrok. Tak, jeszcze trochę i jednym okiem nie widziałbym nic a nic. Perspektywa najgorszego odsunęła się w czasie. 

I piszę o tym, bo zwykłem słuchać, że nasz szpital jest do bani, że trzeba go omijać. Ja trafiłem do Rybnika z poleceń okulistów z Katowic i Tychów. Mamy na miejscu doskonałych specjalistów. 

To, co robią, współczesny sprzęt operacyjny bardziej przypomina sprzęt kosmiczny, niż coś, co jesteśmy w stanie ogarnąć rozumem szarego człowieka. Witrektomia oka jest właśnie takim zabiegiem. I nie dziwię się, że postrzegamy lekarzy jako pół-bogów. 

A co bym poprawił? Jakość żywienia ma wpływ na zdrowie, to banał. W szpitalach chyba o tym nie wiedzą. Następna kwestia. Czy któryś z lekarzy mówił wam o tym, że stres jest szkodliwy dla stanu zdrowia? A trudno znaleźć miejsca, w których łatwiej wpaść w furię niż szpitalne korytarze. Wiedza o kulturalnej obsłudze klienta dotarła już do salowych. Pielęgniarki w zdecydowanej większości są przykładem nowoczesnego. Z lekarzami jest jakby trudniej (nie zawsze). Lekarzy jest za mało, ich czas jest cenny, a najważniejszy jest efekt. Wiem też, jakim wyzwaniem jest pacjent. Obserwowałem w tym roku kilka sytuacji, w których ktoś z personelu medycznego udzielał informacji. Słyszałem mimowolnie czytelne i proste instrukcje. Delikwent siadał i przetwarzał w głowie. Po kilku minutach, zamiast pójść do pokoju 6 na 1 piętrze, wchodził do pokoju 3 na piętrze drugim i krzyczał na pielęgniarkę (bo na lekarza nie śmie), czy ktoś mu wreszcie powie, co ma robić.  

Było słodko, było gorzko. Czas na konkluzje. Lekarze to osoby wykształcone, o bardzo szerokich horyzontach. W zdecydowanej większości to oni zarządzają szpitalami, oddziałami. Jednakże ich prywatne przychodnie zarządzane są zupełnie inaczej niż te publiczne. Da się. Wychodzi na to, że państwo (czyli my wszyscy) na to pozwala. Polska nie jest jakimś ogonem cywilizacyjnym, ani państwem kastowym. Zasługujemy na to. Doprawdy system ochrony zdrowia czas wreszcie traktować jako system, czyli układ urządzeń współpracujących ze sobą. Pewnie zajmie to całe lata, ale chyba warto zacząć! 

Piotr Masłowski

Komentarze

Dodaj komentarz