Na zdjęciu ks. Marek Noras
Na zdjęciu ks. Marek Noras

Powinna nam wystarczyć odpowiedź Chrystusa, którą usłyszymy w najbliższą niedzielę w czasie Liturgii Słowa. „Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa”. „Byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim pszenicy”. Czy byłoby możliwe dokładnie oddzielić chwast od pszenicy? Nie, bo w każdym człowieku jest chwast i pszenica, dobro i zło. Żaden człowiek, dopóki żyje na ziemi, nie jest ani wcieloną doskonałością, ani wcieloną podłością.

Pomieszane dobro i zło jest szansą dla nas tu na ziemi. Szansą do wzrostu w wierze i miłości, w rozwijaniu w sobie królestwa Bożego mimo przeszkód i trudności. Nie wolno nam nigdy zapomnieć, że nie zło, ale dobro zwycięża ostatecznie. Nie szatan, ale Chrystus odnosi zwycięstwo. Nie świat, ale niebo, nie czas, ale wieczność ma ostatnie słowo.

Wymowne zdania odnośnie do postawy Polaków wobec cierpienia i nieszczęść zostawił w swoim pamiętniku z czasów okupacji niemiecki gubernator Frank, który pisał: „Kościół jest dla umysłów polskich punktem zbornym, który promieniuje stale w milczeniu i spełnia przez to funkcję jakby wiecznego światła. Gdy wszystkie światła dla Polski zgasły, to wtedy zawsze była Święta z Częstochowy i Kościół. Nie należy o tym zapominać!” Nie należy zapominać, że dobro jest silniejsze od zła, że zło na świecie jest zmieszane z dobrem, że jest dopustem Bożym i szansą, że winniśmy być zaczynem dobra w świecie.

Dlaczego zło? To pytanie we współczesnym świecie, w którym żyjemy, jest ciągle aktualne i bardziej rozbudowane. Słyszymy często obok tego pytania stawianą tezę: „Gdyby Pan Bóg istniał, to nie zgodziłby się na istnienie zła”. Człowiek stawiający problem w ten sposób ma kłopot ze swoją wiarą. Ktoś mu kiedyś powiedział, że Pan Bóg jest dobry i to mu utkwiło w pamięci. Odrzucił jednak prawdę o tym, że kochający człowieka Bóg jest Istotą wymagającą. To właśnie On dał nam dwa przykazania, na których jest oparta cała Jego nauka. Życie tymi przykazaniami jest przygotowaniem do życia we wspólnocie ludzi zbawionych. Tych ludzi musi cechować najpierw miłość do Pana Boga, a następnie miłość do drugiego człowieka. Tutaj na ziemi jesteśmy w szkole tej miłości. Ludzie, którzy odrzucają wiarę w powyższej tezie, szukają usprawiedliwienia. Człowiek zawsze chciał się cieszyć wolnością. I współczesny czas w tej kwestii nieróżni się od przeszłości. Może jeszcze w naszych czasach bardziej podkreśla się, że masz prawo. Mało kto odważy się przypomnieć współczesnemu człowiekowi, że masz obowiązek. To właśnie wygoda sprowadza współczesnego człowieka na manowce niewiary, a głos sumienia jest zagłuszany ową tezą „gdyby Bóg istniał…”

Moja mama zawsze mówiła: „Pan Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy”. Człowieku szukający Bożej sprawiedliwości poczekaj. Bóg, dla którego pojęcie czasu nie istnieje w stosownej chwili, rozliczy każdego z nas. Tylko czy staniemy przed nim ze snopkami pszenicy, czy też z wiązkami chwastów? Nawet jeżeli czasami pytam, dlaczego zło na świecie, to nie wolno mi zapominać, że w moje ręce jest złożona możliwość czynienia dobra. Czyniąc to dobro, będzie się umniejszało zło, które dotyka otaczający mnie świat. A widząc dobre owoce zacznę się zastanawiać, nie nad tym dlaczego istnieje zło i Bóg do niego dopuszcza, ale co mogę ja zrobić, aby dobra dla współczesnego świata było jeszcze więcej. Drogi czytelniku życzę Ci: Dobrego dnia i dobrego uczynku!!!

ks. Marek Noras


Z życia kościoła

Zaproszenie na Pielgrzymkę Rybnicką

2 sierpnia br. po Mszy św. o godzinie 8.00 u „Antoniczka” – naszego rybnickiego patrona, świętującego dwustulecie żywego kultu – ponad tysięczny korowód po raz 78 wyruszy w daleką drogę z modlitwą, pieśnią i z intencjami na ustach do Czarnej Madonny na Jasnej Górze. W tym roku termin pielgrzymki pokrywa się dokładnie z terminem Światowych Dni Młodzieży, które odbywają się w Lizbonie. Dlatego hasło tegorocznej rybnickiej pielgrzymki jest takie samo jak ŚDM-u „Maryja wstała i poszła z pośpiechem”.

Corocznie do Częstochowy z Rybnika pielgrzymują pątnicy w różnym wieku najczęściej całymi rodzinami. Pielgrzymują nie tylko rybniczanie, ale mieszkańcy również okolicznych miejscowości i miast (We wtorek 1.08 ruszają już pielgrzymi z Jastrzębia i Pszowa) W tym roku już wiemy, że najmłodszy pielgrzym ma niewiele ponad rok a najstarszy mocno 70 plus:) Serdecznie zapraszamy wszystkich na te szczególne rekolekcje w drodze. Niech idą z nami ci, którzy pielgrzymują od lat (są tacy, którzy pielgrzymowali nawet w czasie pandemii), zapraszamy też tych, którzy pierwszy raz, młodych i tych młodych duchem. Zapisy już trwają. Wszelkie informacje o zapisach czy to w poszczególnych parafiach, czy internetowo znajdują się na stronie pielgrzymka.rybnik.pl. Na tej stronie też można zarezerwować autobus na powrót z Częstochowy do Rybnika oraz nocleg na Jasnej Górze! 


Biblijny cytat tygodnia

Zyski płynące z szukania mądrosci

Warunki

Jeśli, synu, nauki me przyjmiesz i zachowasz u siebie wskazania, ku mądrości nachylisz swe ucho, ku roztropności nakłonisz swe serce, tak, jeśli wezwiesz rozsądek, przywołasz donośnie rozwagę, jeśli szukać jej poczniesz jak srebra i pożądać jej będziesz jak skarbów – Zrozumiesz bojaźń Bożą to bojaźń Pańską zrozumiesz, osiągniesz znajomość Boga. Bo Pan udziela mądrości, z ust Jego - wiedza, roztropność: dla prawych On chowa swą pomoc, On - tarczą żyjącym uczciwie.

Księga Przysłów 2,1 – 7


Humor z duchownymi

Całkiem niedawno przypomniała mi się historia, która miała miejsce po wojnie. W jednej diecezji, gdzieś na południu Polski, był proboszcz, który nie chciał wikarego.

– Ja sobie poradzę – mówił do biskupa. – Niepotrzebny mi wikary, dam radę.

Biskup tłumaczy:

– Ksiądz jest starszy, schorowany, musi być wikary, bo parafia będzie zaniedbana…

– Nie potrzeba! – Taki to trochę dziwak.

Ksiądz Biskup wezwał dziekana i skarży się:

– Księże dziekanie, niech ksiądz coś wymyśli, bo on musi mieć wikarego. Ta parafia już całkiem jest zapuszczona, a co młody ksiądz, to młody ksiądz, bo proboszcz to już jest lekko zdziwaczały.

– Jak mi ksiądz biskup zleca – mówi na to dziekan – to ja to załatwię.

A miał dziekan znajomych geodetów. Któregoś dnia pod plebanią tego proboszcza, co nie chciał wikarego, przyjeżdża takich dwóch, wystawiają aparaty do pomiaru, zaczynają mierzyć.

Proboszcz wychodzi zdenerwowany:

– Co jest, panowie, ale o co tu chodzi?

– Nie, proszę księdza, nic, nic, ksiądz się nie boi. – I dalej do kolegi nawija: – Dobra, Franek, pisz, ile tam metrów, jaka tu powierzchnia…

– Panowie, o co chodzi? Dlaczego mierzycie mi plebanię?!

– Proszę księdza – mówi w końcu jeden z nich (napuszczony przez dziekana!). – W urzędzie dopatrzyli się, że ksiądz dysponuje za dużą powierzchnią plebanii jak na jedną osobę. Ponieważ szpital ma wielkie kłopoty lokalowe, chcą tu zrobić ściankę działową i na plebanii urządzić izbę porodową.

Proboszcz stanął jak wryty:

– Zaraz, panowie, ale… O Boże… Na plebanii izba porodowa?! Jak z tego wybrnąć, co zrobić?

– Wie ksiądz, żeby tu ktoś jeszcze zamieszkał, gdyby to na dwóch rozłożyć, to byłoby lepiej…

Jeszcze tego samego dnia uparty ksiądz proboszcz pojechał do biskupa prosić o wikarego.

Komentarze

Dodaj komentarz