Wzorem jest Chrystus, który życie swe oddał za braci. Przy napomnieniu ważny jest również sposób. Najpierw upomnienie w cztery oczy, aby nie było zgorszenia i aby nie urazić błądzącego brata. Następnie z jednym lub dwoma świadkami. Według prawa żydowskiego dopiero świadectwo dwóch lub trzech świadków jest wiarygodne. I to upomnienie ma jeszcze charakter prywatny. Jeżeli i to nie pomoże, to dopiero na końcu następuje napomnienie prawne: doniesienie Kościołowi. Gdy nie posłucha Kościoła, który – z woli Boga – ma władzę związywania i rozwiązywania , wtedy „niech ci będzie jak poganin i celnik”, to znaczy niech będzie wyłączony ze społeczności kościelnej. Jest to twarde prawo, które stosowane było w ostateczności. Widać z tego jak wielkie wymagania stawiał Kościół pierwotny swym członkom. Jak poważnie traktowano swą przynależność do Kościoła. Ważne jest upominanie braterskie, ale ważny jest i sposób. Bracia winni uczynić wszystko, by ratować winnego.
To upomnienie braterskie było przez ludzi stosowane przez wieki. Ludzie, którzy czuli się jedną wielką rodziną stosowali je w codziennym życiu. Żyjąc na jednej ulicy stanowiło się jedną wielką wspólnotę. Kiedy ktoś z nas młodych zrobił coś niewłaściwego został napomniany przez sąsiada. Oczywiście byli sąsiedzi, którzy trochę przesadzali. Po co mówić naszym rodzicom, że piłka wpadła do ogródka i połamała dwadzieścia kwiatków. Przecież kiedyś tam te kwiatki odrosną. No cóż, ale to upomnienie również trzeba było przyjąć i sąsiada przeprosić. Takie staroświeckie, wspólne wychowywanie młodego pokolenia.
Jakże inaczej wygląda to we współczesnym świecie. Żyjemy w czasach, że nie możesz zrobić błędu, nie możesz się przejęzyczyć, nie możesz się pomylić. Zaraz usłyszysz, że powinieneś był być przygotowany. Najlepiej masz swoją myśl mieć napisaną na kartce papieru. Czy współczesny świat, w którym żyjemy zna pojęcie „braterskie upomnienie”? Myślę, że są jeszcze ludzie, którzy nie chcą odbierać dobrego imienia drugiemu człowiekowi. Są ludzie, którzy w cztery oczy zwrócą uwagę. Są dzięki Bogu tacy, którzy o zmarłych mówią tylko dobrze, albo nie mówią wcale. Niestety są i tacy, którzy pragną zniszczyć człowieka za jego błąd. Tacy, którzy nie wybaczają. Czasami kojarzy mi się to z samosądami, które miały miejsce w jeszcze nie tak dalekiej przeszłości. Jako ludzie wiary sięgając do nauczania Jezusa Chrystusa winniśmy mieć przed oczami tekst: „nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni, jaką miarą wy mierzycie taką i wam odmierzą”. W tej nauce przypominamy sobie, że tylko i wyłącznie Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za sąd karze. Upomnienie braterskie, o którym usłyszymy w najbliższą niedzielę ma nam uświadomić odpowiedzialność i troskę o zbawienie drugiego człowieka. Ma ono na celu zwrócenie uwagi na potrzebę zmiany tego co może niszczyć nasz duchowy charakter. Życzę i wam i sobie, aby upomnienie braterskie pomogło nam w budowaniu jeszcze wspanialszych relacji najpierw z drugim człowiekiem, a co za tym idzie relacji z samym Panem Bogiem.
ks. Marek Noras
Z życia kościoła
8 września – Narodzenie Najświętszej Maryi Panny (ok. 20 r. przed Chr.)
W Kościele utarł się bardzo piękny zwyczaj, aby do świąt Pana Jezusa dołączać paralelne o tej samej treści świąt Matki Bożej. I tak liturgia rzymska obchodzi święta: Bożego Narodzenia i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, Ofiarowania Pana Jezusa i Ofiarowania Maryi, Wniebowstąpienia Chrystusa i Wniebowzięcia Jego Matki, Serca Pana Jezusa i Serca Maryi, Męki Pana Jezusa i Matki Bożej Bolesnej.
Wprowadzenie tego święta przypisuje się papieżowi św. Sergiuszowi I w 688 roku. Tak więc w Rzymie istniało ono już w VII wieku. NA Wschodzie uroczystość ta musiała istnieć wcześniej, skoro kazania wygłaszali o niej: św. German (+732) i św. Jan Damasceński (+749). W Rzymie gromadzono się w dniu tego święta w kościele św. Adriana, który był przerobiony z dawnej sali senatu rzymskiego, po czym w uroczystej procesji udawali się wszyscy z zapalonymi świecami do Bazyliki Matki Bożej Większej. Jak jutrzenka zapowiada wschód słońca, tak narodziny Najświętszej Maryi Panny zapowiadały ziemi, że kończy się noc ciemności, adwentu, oczekiwania Zbawiciela świata; że jest On już blisko. Narodzenie więc Maryi – to nie tylko radość dla rodziców, oczekujących daremnie od wielu lat dziecka, to radość całej ludzkości i zapowiedź pojednania i pokoju. Wśród cierni ziemi wyrósł kwiat o najprzedniejszej piękności i woni.
W Polsce święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny ma także nazwę „Matki Bożej Siewnej”. Był bowiem dawny zwyczaj, że po tym dopiero święcenie, uprzątnięciu pól, brano się do orki i siewu. Lud polski chciał najpierw, aby rzucone ziarno w ziemię błogosławiła św. Boża Rodzicielka.
Biblijny cytat tygodnia
Czcij Pana ofiarą z twego mienia i pierwocinami całego dochodu, a twoje spichrze napełnią się zbożem i tłocznie przeleją się moszczem.
Zdaj się na Boga
Upomnieniem Pańskim nie gardź, mój synu, nie odrzucaj ze wstrętem strofowań. Bowiem karci Pan, kogo miłuje, jak ojciec syna, którego lubi.
Księga Psalmów 3, 9-12
Humor z duchownymi
Tomasz Morus, kiedy przeciwstawił się królowi Henrykowi VIII w związku z oddzieleniem przez niego kościoła anglikańskiego od Rzymu i odmówił złożenia przysięgi, został skazany na śmierć. Humor nie opuszczał go jednak do samego końca, nawet wówczas, kiedy wchodził na szafot. Gdy potknął się na schodkach, zwrócił się do kapitana gwardii ze słowami: „Proszę mi pomóc. Ze schodzeniem już sobie poradzę…”.
Komentarze