Dominik Gajda
Dominik Gajda

Po znakomitym początku kampanii 2023/24 w PlusLidze, siatkarze Jastrzębskiego Węgla stanęli przed szansą na wywalczenie – trzeciego z rzędu – Superpucharu Polski. Podobnie jak w dwóch poprzednich latach rywalem jastrzębian była Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mecz o pierwsze w sezonie trofeum odbył się w piątek, 3 listopada w katowickim Spodku. 
Pierwszy set, w wypełnionej po brzegi hali, rozpoczął się od dwóch skutecznych akcji Hubera, później jastrzębianie grali równie dobrze i wyszli na prowadzenia 5:0. Wtedy o czas poprosił trener ZAKSY. Po nim niewiele się zmieniło i przy stanie 14:6, szkoleniowiec wicemistrzów Polski ponownie wziął przerwę na żądanie. Tym razem jego podopieczni posłuchali rad trenera, odrobili kilka punktów, ale nie byli w stanie dogonić Pomarańczowych, którzy wygrali inauguracyjnego seta do 20.
Druga partia rozpoczęła się od gry punkt za punkt. Pierwsi na dwa oczka odskoczyli swoim rywalom kędzierzynianie, wychodzą na prowadzenie 9:7. As Fornal zniwelował jednak różnicę i znów był remis. Taki stan trwał do po 20. Później dwa punkty zdobyła ZAKSA i o czas poprosił trener Mendez. Po tej przerwie jastrzębianie zagrali jak profesorowie, odrobili straty i wygrali II seta 26:24. 
Trzecia odsłona tego spotkania to początkowo spora przewaga jastrzębian, którzy grali spokojnie i skutecznie, punktując swojego rywala. Przy stanie 11:7, asem popisał się Fornal i widać było, że siatkarze ZAKSY przeżywają ciężkie chwile. Gdy zrobiło się 19:13, wydawało się, że jest po meczu. Kędzierzynianie włączyli jednak drugi bieg i doprowadzili do stanu 19:17, wtedy o przerwę poprosił opiekun Pomarańczowych. Po niej nadal lepiej grali zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla, którzy odrobili straty i po bardzo emocjonującej końcówce wygrali na przewagi 31:29. 
Początek czwartego seta to kilkupunktowe prowadzeni ZAKSY. Jastrzębianie wyglądali jakby cały czas byli myślami w poprzednim secie, którego nie mieli prawa przegrać. Kędzierzynianie wykorzystywali każdy błąd Pomarańczowych, doprowadzając ostatecznie do tie breaka. 
Decydująca partia była bardzo wyrównana, a zespoły zamieniły się stronami przy prowadzeniu Jastrzębskiego Węgla 8:7. Później zaczęli dominować siatkarze z Kędzierzyna, którzy wygrali ostatecznie piątą partię do 12. i cały mecz 3:2.
Jastrzębianie mogą sobie pluć w brodę, ponieważ prowadząc 2:0 w setach i 19:13 w partii trzeciej, nie powinni tego meczu przegrać. Kibice Pomarańczowych mają nadzieję, że ich ulubieńcy nie będą rozpamiętywać tej porażki i pokażą swoją moc już 8 listopada, kiedy to zmierzą się na swoim parkiecie z jednym z faworytów PlusLigi – Asseco Resovią Rzeszów.

PO MECZU POWIEDZIELI 
Adam Gorol, prezes JW

Ciężko po takim meczu dojść do siebie. Wiemy, że ZAKSA to bardzo godny rywal, ale my też mamy swoją wartość. Pokazaliśmy to w tym meczu, naszą siłę, wielka szkoda, że prowadząc tak wysoko w III secie, mając wygrany mecz, coś się wydarzyło i cieszy się nasz przeciwnik. Tak to już jest, że jeżeli ZAKSA dojdzie do głosu, to trudno ją pokonać, pokazała to już wiele razy. Trudno na gorąco skomentować, co się stało, że pozwoliliśmy rywalowi odebrać nam to zwycięstwo. Wydaje się, że mamy doświadczonych zawodników, którzy nie powinni mieć problemów z mentalnością w kluczowych momentach. Jest w nas wielki żal, ale nie robimy z tego dramatu. Sezon dopiero się rozpoczyna, przed nami wiele ważnych spotkań. Wierzę w to, że z ZAKSĄ spotkamy się w finale PlusLigi i tam się im zrewanżujemy. 

Norbert Huber, zawodnik JW
Można powiedzieć, że III set był imieniem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Ta drużyna tak właśnie wygrywa. Później my trochę zeszliśmy z poziomu i stąd porażka. Nie czuję jednak, że dzisiaj powinniśmy jakoś szczególnie rozpaczać. W pewnym momencie wyszedł młodzieniec z Rumunii, zaserwował kilka asów i nasza gra się posypała. Na pewno naszą bolączką było to, że nie wykorzystaliśmy w tym meczu wiele kontr. Uważam, że jako drużyna mamy wszystko, aby wygrywać i zdobywać trofea. Musimy tylko ciężko pracować, skupiać się na sobie i nie przejmować się porażkami. Ja w końcówce nie grałem, ponieważ poczułem lekki ból i nie chciałem ryzykować. Mam nadzieję, że to nic poważnego.   

Juri Gladyr, zawodnik JW
Szczerze mówiąc nie ma dla mnie znaczenia, czy wygrywamy, czy nie Superpuchar. To jest początek sezonu, spotkanie bardziej towarzyskie, rozrywkowe, takie widowisko dla kibiców, którzy dzisiaj spisali się niesamowicie. Fakt, że ten mecz był rozgrywany w Spodku, przy takiej frekwencji trochę podbił jego prestiż. Przed nami cały sezon, nie będziemy po tej porażce wyrywać sobie włosów z głowy. Mieliśmy wielką szansę na wygranie tego meczu, jednak dostaliśmy kolejną lekcję życia. Musimy zapamiętać, że dopóki nie zdobyłeś ostatniego punktu w meczu, to go nie wygrałeś. Jako drużyna nie możemy dopuścić, aby to się powtarzało. Dla mnie było to fajne przeżycie, ponieważ pierwszy raz grałem w tej hali. Byłem tutaj jako kibic i wrażenie z meczu było bardzo pozytywne, dzisiaj jest jeszcze lepsze, bo wystąpiłem jako zawodnik. Grając, nie ma się wrażenie, że to tak duży obiekt. Same pozytywy.  

Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:20, 26:24, 29:31, 19:25,12:15)

Jastrzębski Węgiel: Patry, Toniutti, Gladyr, Huber, Fornal, Sedlacek, Popiwczak (libero) oraz Sclater, Skruders, Szymura

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek, Janusz, Smith, Paszycki, Śliwka, Bednorz, Shoji (libero) oraz Takvam, Stępień, Chitigoi

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz