Materiał prasowy
Materiał prasowy

Podziękować Wam chciałem – z całego serca. Za wszystkie kondolencje, dobre słowa i modlitwy. A także za tak liczny udział w pogrzebie mojego ojca Antoniego. Umarł jak żył – gwałtownie. Niby człowiek wiedział, że czerniak to bardzo agresywny rak i czas tyka, ale jednak się łudził. I ja i on. Myślę, że na to nigdy nie jesteśmy tak naprawdę gotowi, chyba nawet bardziej jesteśmy się w stanie oswoić z myślą o swoim odejściu, niż ze śmiercią naszych kochanych bliskich. No, ale co zrobić. Życie takie właśnie jest. Nieprzewidywalne, a jednak zawsze kończy się śmiercią…

Na pewno jednak warto się regularnie badać. Kluczowy jest moment wykrycia nowotworu i szybkie podjęcie leczenia. I jedno wiem na pewno – nasza onkologia w Gliwicach jest najlepsza w kraju – podziękować chciałem także im za te ostatnie tygodnie i godną opiekę. Dobrze mieć taki odział tak blisko.

Ci, którzy znali mojego Ojca wiedzą, że łączył w sobie cechy tak Ślązaka, jak i górala ze Śląska Cieszyńskiego. Bardzo się cieszę, że pod koniec życia odnalazł swój mikrokosmos i przemierzał bezdroża swojego dzieciństwa – w Istebnej – czerwonym Fordem Rangerem wielokrotnie zabierając na wyprawy znajomych. Kiedy wysyłał mi na Whatsappie zdjęcia poranka w górach, śniadania jedzonego na leśnym pniu czy zachodu słońca nad Ochodzitą – cieszyłem się, że znalazł swój dawny hajmat. Kiedy spędzaliśmy każdą wolną niedzielę na rowerach w okolicy – czułem, że żyję.

Ale już odjechał. Nie ma. Zostały wspomnienia. I ból.  

Z dobrych wiadomości odnotować muszę orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Historyczny dzień, kiedy europejski sąd stanął po stronie ludzi, którzy deklarują się jako Ślązacy i Ślązaczki. Po tych traumatycznych przeżyciach – nareszcie jakaś dobra informacja…

Łukasz Kohut, poseł do Parlamentu Europejskiego, politolog, fotograf, Ślązak.

Komentarze

Dodaj komentarz