Niepozorny zabojca
Niepozorny zabojca


Po raz ostatni Agnieszkę widziano nocą z 29 na 30 czerwca ubiegłego roku na przystanku autobusowym w Niedobczycach, gdzie czekała na wracającego z pracy męża. 6 lipca jej ciało wyłowiono ze stawu, ukrytego w lesie w Rydułtowach, i wszczęto poszukiwania sprawcy. Przełomem w śledztwie było znalezienie części garderoby denatki w opuszczonej stodole znajdującej się ok. 1000 m od wspomnianego przystanku. Były tam też poupychane w słomie majtki, biustonosze i buty należące do różnych kobiet. Jak ustaliła prowadząca sprawę gliwicka prokuratura okręgowa, te akcesoria zgromadził właśnie Robert Z., 17-letni uczeń gimnazjum specjalnego z Niedobczyc, który od dwóch lat przejawiał nadmierną pobudliwość seksualną.Intymny magazynNagminnie kradł damską bieliznę kobietom z rodziny i obcym. Potem miał przychodzić do swojego intymnego magazynu, ubierać się w skradzione akcesoria i w ten sposób zaspokajać się seksualnie. Policja zatrzymała go 6 sierpnia ubiegłego roku. Pewna mieszkanka dzielnicy rozpoznała w nim mężczyznę, którego feralnej nocy widziała w okolicy przystanku, a potem słyszała krzyk kobiety. On sam przyznał się do winy i opisał przebieg wydarzeń. Jak zeznał, zaszedł ofiarę na przystanku od tyłu, zaatakował i zaciągnął do stodoły. Dziewczyna początkowo stawiała opór, ale później miała stwierdzić, że dalej pójdzie już sama. Od tej pory napastnik trzymał ją tylko za rękę. W stodole miało dojść do zbliżenia.Potem oskarżony, jak zeznał, wyprowadził nagą kobietę na zewnątrz. Agnieszka zdołała zabrać tylko jeden ze swoich butów, który potem znaleziono nad stawem. Po jakimś czasie Robert Z. pozwolił jej ubrać swą niebieską bluzę, w której ją znaleziono. Po trzech godzinach wędrówki wzdłuż torów kolejowych, prowadzących do Raciborza, dotarli nad staw, gdzie Robert Z. zaczął bić dziewczynę pięściami po głowie, a potem dusić, trzymając pod wodą. Taką wersję wydarzeń potwierdzają też zabezpieczone w różnych miejscach dowody i ślady. Najwięcej wątpliwości budzi wątła postura oskarżonego. Dlatego też np. wujek męża zamordowanej nie wierzy w winę Roberta Z., wspominając, że Agnieszka była silną i zdrową dziewczyną.Silna i zdrowa– Dała mu się prowadzić tyle kilometrów? Z takim chucherkiem na pewno by sobie poradziła – mówi. Co prawda w pewnym momencie śledztwa Robert Z. stwierdził, że dokonał tej zbrodni na zlecenie i wspólnie z Robertem Sz., jednym ze swoich znajomych, który z tego powodu był nawet tymczasowo aresztowany, ale wszystkie ustalenia wykluczyły tę wersję. Sam oskarżony przyznał się później, że nie lubi Roberta Sz. i dlatego go pomówił. Biegły psycholog Maria Ptasiewicz z Gliwic, która brała udział w przesłuchaniach Roberta Z., zwraca uwagę, że niepozorne ciało wcale nie musi oznaczać słabości. Jak stwierdziła, w przypadku oskarżonego sfera intelektualna nie była w stanie zapanować nad sferą seksualną, a kiedy popęd przejmuje kontrolę nad umysłem, człowiek staje się silny i agresywny.Jak mówiła pani psycholog, Robert Z. wspominał zresztą, że wygrywał z wujkiem w siłowaniu na rękę, a w czasie jakiejś kłótni powalił na ziemię swego ojca. Jeśli chodzi o potulne zachowanie tej dziewczyny, to ofiary często są tak przerażone, że nie są w stanie nic zrobić. – Z drugiej strony, gdy opór wyzwala agresję, poddanie się woli napastnika bywa mechanizmem obronnym – przekonuje biegła. Robert Z. będzie sądzony jak młodociany i dlatego grozi mu tylko kara do 25 lat więzienia. Biegli psychiatrzy stwierdzili u niego umiarkowane upośledzenie umysłowe i znaczne ograniczenie poczytalności, co stanowi okoliczność łagodzącą. – Są jednak oddziały więzienne dla sprawców z zaburzeniami psychicznymi – mówi Wiesław Matyja z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.Za zamkniętymi drzwiamiPo odczytaniu oskarżenia sędzia Janusz Chmiel, przewodniczący składu orzekającego, wyłączył jawność procesu. Powołał się na zapisy kodeksu karnego odnoszące się i do ujawniania okoliczności przestępstw na tle seksualnym, i popełnianych przez ludzi z zaburzeniami psychicznymi. W czasie kolejnych wokand w sali będą mogły przebywać tylko po dwie osoby, wskazane przez męża i ojca ofiary, którzy występują w roli oskarżycieli posiłkowych. Na wniosek obrońcy (Robert Z. ma adwokata z urzędu) rozprawom może przysłuchiwać się też babcia oskarżonego. Jego rodzice nie pojawili się w sądzie.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz