W obronie parku
W obronie parku


Gmina ma w planach zrekonstruowanie parku NOT-u w Szczygłowicach, które jednak pociągnie za sobą wycinkę 1004 drzew spośród 1803 wszystkich, jakie tam rosną. Oliwy do ognia dolała jeszcze plotka, która lotem błyskawicy obiegła całe osiedle, że miasto chce wyciąć wszystkie drzewa, by przygotować grunt pod budowę supermarketu. Mieszkańcy ogłosili mobilizację i zawiązali nieformalny komitet ochrony parku. Do prezydenta Knurowa oraz starosty gliwickiego wystosowano protest, pod którym podpisało się 200 osób. Efektem tych działań było wspomniane spotkanie w domu kultury, gdzie zjawili się przedstawiciele magistratu, starostwa, radni oraz projektanci rekonstrukcji.Nie będzie łysy?Zdementowano tam pogłoski o budowie marketu. Większość mieszkańców grzmiała jednak, że po dokonaniu takiej masakry park będzie łysy. Bożena Szwentner, architekt krajobrazu, tłumaczyła, że tu chodzi o bezpieczeństwo, bo drzewa są suche, obumierają, więc byłoby lepiej, gdyby mieszkańcy wcale nie chodzili do parku. Jak mówiła, drzewa rosną w tak dużym zagęszczeniu, że przestają już wegetować, tymczasem parkowe rośliny przerzedza się tak samo jak np. astry w ogródku. – Nikt nie przeprowadzał tam żadnych zabiegów od 40 lat i dlatego trzeba wycinać najstarsze drzewa – wyjaśniała Bożena Szwentner. Ludzie odparowali, że zamiast parku władza szykuje im pustynię.– Niech nam tu pani na kwiatkach nie tłumaczy, jak trzeba pielęgnować park – ripostowali. Pani architekt podkreślała też konieczność dbania o wiekowe szczygłowickie dęby i lipy. Te pierwsze mają ponad 200 lat, dlatego pozbycie się kilkunastoletnich siewek, głównie jesionów, posłuży tym najcenniejszym okazom. Mieszkańcy jednak wyrażali swoje zaniepokojenie wielkością wycinki. Krzysztof Dudziec oświadczył nawet, że z tego powodu udał się do starostwa, żeby zasięgnąć języka, o ile drzew chodzi. – Jednak kiedy przeszedłem się przez park, to stwierdziłem, że tych przeznaczonych pod topór, oznaczonych czerwonym kółkiem, jest dużo więcej niż 1004 – stwierdził.To tylko siewkiAtmosferę niechcący podgrzał też leśniczy Piotr Nieszporek, który zapytał, o jakich drzewach do wycinki jest mowa. – Przecież to są siewki o ledwo 7-centymetrowej średnicy. Większość z nas, mówiąc drzewo, ma na myśli okazy wyrośnięte, a tu są kikuty, jakich nie brakuje przy działkach – tłumaczył leśniczy. Ludzi starał się uspokajać prezydent Adam Rams, zapewniając, że o tym, które drzewa pójdą pod topór, zdecyduje komisja ds. rekonstrukcji z udziałem mieszkańców. – Jeśli uznacie państwo, że choć wskazane drzewo jest chore, ale piękne, to deklaruję, że zostanie – mówił prezydent. Obecni wybrali więc do tej komisji Józefa Świtałę i Krzysztofa Dudźca.Potem Ewa Przybył, kolejna architekt krajobrazu, wyjaśniała, jak wyglądał będzie park po odnowieniu. Zapewniała, że będzie to miejsce do rekreacji i wypoczynku z ławkami, stolikami do gry w szachy, nowym placem zabaw z bezpiecznymi huśtawkami, piaskownicą, sieciami do wspinaczki itd. – Na pewno spodoba się i państwu, i waszym dzieciom oraz wnukom – mówiła. Roztaczała wizje nowych ścieżek, które powstaną na śladzie już istniejących dróżek, żeby nie naruszyć korzeniowych systemów. Mówiła, że powstaną też nowe boisko do gry w siatkówkę i tor rowerowy, wymiany doczeka się nawierzchnia kortu tenisowego, a kostkę brukową w alejkach zastąpi asfalt. Mieszkańcy nie dawali za wygraną.Dla kogo to wszystko– Czy będą tam muszla koncertowa i toalety? Kto zadba o to, żeby terenu nie zanieczyszczały psie odchody? A dla kogo będą te place zabaw, skoro Szczygłowice są dzielnicą ludzi w podeszłym wieku? – padały pytania. Jeden z mieszkańców podsumował awanturę stwierdzeniem, że park nie służy do produkcji drewna, ale do wypoczynku. – Niestety przez zaniedbania nasz park stał się tym pierwszym – stwierdził. Do 13 marca ludzie mogli składać swoje uwagi. Na razie jednak nie wiadomo, ile nowych drzew zasadzi się po wycince. Na rekonstrukcję 5,5 ha parku (to pierwszy etap) w tegorocznym budżecie zarezerwowano 500 tys. zł. – Zobaczymy, jaki będzie efekt tego spotkania i zapowiedzi obiecywanych cudów – mówią mieszkańcy.
Tekst i zdjęcie: MAŁGORZATA SARAPKIEWICZ

Komentarze

Dodaj komentarz